Teorie prawdy Ks. Krzysztof Mądel SJ Seminarium „Prawda w medycynie” Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Towarzystwo Lekarskie Krakowskie w ramach obchodów Dni Jana Pawła II Kraków.

Download Report

Transcript Teorie prawdy Ks. Krzysztof Mądel SJ Seminarium „Prawda w medycynie” Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Towarzystwo Lekarskie Krakowskie w ramach obchodów Dni Jana Pawła II Kraków.

Teorie prawdy
Ks. Krzysztof Mądel SJ
Seminarium „Prawda w medycynie”
Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego
oraz Towarzystwo Lekarskie Krakowskie
w ramach obchodów Dni Jana Pawła II
Kraków 9 listopada 2006
Prawda

Veritas est adequatio res ad intelectum (św. Tomasz)
Teoria prawdy (systematyka)

Substancjalne






Minimalistyczne





Preformatywna
Redundancyjna
Semantyczna
Kirkesa i inne
Klasyczne (esencjalne, substancjalne)


Korespondencyjna
Koherencyjna
Konstruktywistyczna
Konsensualna
Pragmatyczna
Tomasz z Akwinu, scholastycy, Kant, Hegel, Kierkegaard, Nietzsche, Heidegger,
A. N. Whitehead, Nishida, Niels Bohr, Fromm, Foucault, Baudrillard
Prawda w kontekście


matematyki, nauki, prawa, medycyny, etc.
religii


hinduizm, buddyzm (cztery szlachetne prawdy)
chrześcijaństwo (nieomylność Biblii, spór nt. „dwóch prawd”)
Korespondencyjna teoria prawdy
Prawda polega na zgodności opinii i zdań z aktualnym stanem zdarzeń.




(a) „stan zdarzeń”, „obiektywna rzeczywistość”
(b) ich reprezentacja w języku myśli, słów, symboli
prawda zależy wyłącznie/przede wszystkim od zgodności (a) i (b)
F. H. Bradley, "On Truth and Copying", Blackburn, Simon, and Simmons,
Keith (eds., 1999), Truth, Oxford University Press, Oxford, UK. Includes
papers by James, Ramsey, Russell, Tarski, and more recent work, 31-45.
Koherencyjna teoria prawdy

Prawda polega na zgodności (spójności) elementów danego systemu
(wypowiedzi, zdań, koncepcji).

zgodność jako zupełność i adekwatność (completeness and
comprehensiveness)
najczęściej „system” to zbiór zdań lub predykatów
autorzy przypisują różny zakres tej teorii, niekiedy ją absolutyzują
formalizm, aksjomatyzm, brak weryfikacji zwłaszcza w doniesieniu do
zjawisk, tworzenie równoległych, wzajemnie sprzecznych systemów




Spinoza, Leibniz, G.W.F. Hegel, F.H. Bradley, pozytywiści logiczni: Otto
Neurath, Carl Hempel.

prawda i strategie zarządzania
Konstruktywistyczna teoria prawdy

Prawda jest wytworem społecznym, posiadającym specyfikę historyczną i
kulturową, wynikającym z oddziaływań zachodzących w danej grupie
ludzkiej.

prawda nie odnosi się do rzeczywistości transcendentnej, ale raczej ma
więcej wspólnego z ograniczeniami natury biologicznej, społecznej lub
egzystencjalnej (płeć, rasa, wiek, pozycja społeczna, konwenans)


Giambattista Vico: historia i kultura są dziełem człowieka; różne orientacje
epistemologiczne odsłaniają wspólny aksjomat (verum ipsum factum), że
prawda jest wytworzona.
Hegel, Garns, Marks: walka pana i niewolnika, klas społecznych

prawda czy problem
Konsensualna teoria prawdy

Prawda jest kwestią zgody (lub możliwej zgody) w danej grupie ludzkiej

T. Hobbes: Lewiatan i umowa społeczna
Jürgen Habermas: prawdą jest to, co może być przedmiotem zgody w
sytuacji artykulacji idealnej
Karl-Otto Apel: aprioryczność komunikacji społecznej, etyka komunikacji
krytycy: np. Nicholas’a Rescher’a




prawda a zmiana społeczna (modernizacja, dekomunizacja, reformy
społeczne, standaryzacja usług publicznych)
Pragmatyczna teoria prawdy

Prawdą jest to, co może być zweryfikowane i potwierdzone w praktyce.

prawda ujęta od strony jej rezultatów

Charles Peirce, William James, John Dewey.
Peirce: "Truth is that concordance of an abstract statement with the ideal
limit towards which endless investigation would tend to bring scientific
belief, which concordance the abstract statement may possess by virtue of
the confession of its inaccuracy and one-sidedness, and this confession is
an essential ingredient of truth."
James: "the 'true' is only the expedient in our way of thinking, just as the
'right' is only the expedient in our way of behaving.
Dewey: inquiry, whether scientific, technical, sociological, philosophical or
cultural, is self-corrective over time if openly submitted for testing by a
community of inquirers in order to clarify, justify, refine and/or refute
proposed truths.



Minimalistyczne (deflacyjne) teorie prawdy

Prawda („prawda”) jest wyrażeniem lub nieskończenie długim ciągiem
wyrażeń (teorie deflacyjne), którego występowanie można ustalić, ale które
nie podlega dalszej analizie.

Jan mówi: „śnieg jest biały, róże są czerwone, itp.” – wszystko, co mówi
Jan jest prawdziwe (deflacja).
Preformatywna teoria prawdy

Prawda polega na wykonywaniu aktów mowy (speech act) będących
wyrazem zgody z określonymi zdaniami, stanowiskami, opiniami.

P. F. Strawson: "To say a statement is true is not to make a statement
about a statement, but rather to perform the act of agreeing with,
accepting, or endorsing a statement."

sytuacja panny młodej, komunikat medialny, „sygnał” społeczny
Reduancyjna teoria prawdy

Stwierdzenie, że zdanie jest prawdzie jest absolutnie równoznaczne ze
stwierdzeniem samego zdania (nie zmienia niczego).


Frank P. Ramsey, Dorothy Grover, Joseph Camp, Nuel Belnap
Semantyczna teoria prawdy




„P” jest prawdziwe wtedy i tylko wtedy, gdy P
gdzie „P” jest referencją zdania a P zdaniem.
Alfred Tarski, teoria semantyczna nie może być stosowna do języków
naturalnych
Donald Davidson, Bertrand Russell
Klasyczna teoria prawdy

Arystoteles: „Powiedzieć o czymś, co jest, że nie jest, albo o czymś, co nie
jest, że jest, jest kłamstwem, a powiedzieć o czymś, co jest, że jest, lub
gdy nie jest, że nie jest, jest prawdą” (Metaphysica).

Categoriae (12b11, 14b14): opisane w zdaniach „rzeczy” (pragmata) mają
podstawę w faktach.
De Interpretatione (16a3): „podobnieństwo” (homoiosis) rzeczy i ich opisu.
Podobne określenia u Platona (Kratyl 385b2, Sofista 263b).


„Prawda oświeca rozum i
kształtuje wolność człowieka”
Jan Paweł II, Veritatis splendor
Jan Paweł II: inspiracje

Personalizm egzystencjalny

Transcendencja prawdy
personalizm Mouniera jest reakcją m.in. na scjentystyczną antropologię; dla JP2 transcendencja prawdy
wzmacnia jej autentyczność, oddziaływanie („siła prawdy”),

Podmiotowość osoby
podmiotowość JP2 nie jest tylko reakcją na siermięgę komunizmu; JP2

Prawda i sumienie
prawda jako gwarancja autonomii osoby

Prawda i wolność
JP2 łączy epistemologię z etyką przez egzystencjalizm; G. Marcela egzystencjalne „mieć” i „być”

Aksjologia preformatywna

Teoria wartości
JP2 łączy Shellera t. wartości z klasyczną etyką i teologią scholastyczną

Fenomenologia i egzystencjalizm
Husserl, Ingarden, Augustyn, R. Ingardena stawanie się” (fieri)

Teologia i teologia duchowości
ojcowie Kościoła (Kasjan), mistycy hiszpańscy (Jan od Krzyża), polski romantyzm (Norwid)

Kultura i twróczość


Dziedzictwo i aktualne wyzwania społeczne
Osobiste zainteresowania twórcze
Encyklika Veritatis splendor


…fragment Listu do Rzymian, który pozwolił nam uchwycić istotę prawa
naturalnego, ukazuje także biblijny sens sumienia, zwłaszcza w jego
specyficznym związku z prawem: „gdy poganie, którzy Prawa nie mają,
idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają,
sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w
ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a
mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające” (Rz
2, 14-15).
Tak więc praktyczny osąd sumienia, który nakłada na człowieka powinność
dokonania określonego czynu, ujawnia więź łączącą wolność z prawdą.
Właśnie dlatego sumienie wyraża się poprzez akty „sądu”,
odzwierciedlające prawdę o dobru, a nie poprzez arbitralne „decyzje”. Zaś
miarą dojrzałości i odpowiedzialności tych sądów – a ostatecznie samego
człowieka jako ich podmiotu – nie jest wyzwolenie sumienia od
obiektywnej prawdy, prowadzące do rzekomej autonomii jego decyzji, ale
przeciwnie – intensywne poszukiwanie prawdy oraz kierowanie się nią w
działaniu.
Słowo do chorych zgromadzonych przed katedrą, Częstochowa, 6
czerwca 1979


Cieszę się, że was tutaj spotykam. Już wczoraj przemawiałem z Jasnej Góry do
chorych z całej Polski, ale najtrudniej jest w tym wielkim zgromadzeniu ludzi
znaleźć się wam - no, bo nie macie sił. Bogu dzięki, że można jeszcze przemówić
na falach eteru, albo napisać, żebyście byli przekonani, że nawet jeśli was nie ma
w tym wielkim zgromadzeniu, to macie w nim zawsze szczególną cząstkę,
najważniejszy udział, ponieważ wy wszyscy w swoich cierpieniach w szczególny
sposób odzwierciedlacie tajemnicę Krzyża Chrystusowego i jego moc. Dlatego
właśnie św. Paweł napisał, że "dopełniam w moim ciele to, czego nie dostaje
cierpieniom Chrystusa", tak jak gdyby Pan Jezus najwięcej was potrzebował, jak
gdyby najwięcej z waszej strony oczekiwał dopełnienia swych cierpień dla
odkupienia świata, dla zbawienia człowieka, dla nawrócenia człowieka, dla
zwycięstwa dobra nad złem. I dlatego też wy jesteście wszędzie w społeczeństwie,
a zwłaszcza w Kościele, ważni i szczególnie cenni, jesteście na wagę złota. Może
na swoje życie nie patrzycie w ten sposób, bo wiecie, widzicie, jakie to życie jest
niedołężne, jak sobie nie możecie z nim sami poradzić, czasem się ruszyć nie
możecie, jesteście bezsilni, bezradni. Taka jest ludzka prawda, a równocześnie to,
co mówi nam Pan Jezus, co mówi św. Paweł, w co wierzy Kościół, jest jakby
odwrotnością tego, co mówi nasze i Wasze ludzkie doświadczenie. Jesteście
bezcenni.
Ja przed chwilą przemawiałem tu do kapłanów; powiedziałem im na końcu:
"Pamiętajcie, że to chorzy są waszymi największymi pomocnikami, największymi
sprzymierzeńcami. Ich pomoc nie jest widoczna na zewnątrz, do tego są niezdolni
ale ofiara, którą składają z cierpienia, modlitwa, która z tej ofiary płynie, więcej wam
daje, niż jakakolwiek inna ludzka pomoc czy też aktywność".
Homilia w czasie mszy św. w Auschwitz, 7 czerwca 1979









A ja wróciłbym jeszcze do mądrości starego mistrza, Pawła Włodkowica, rektora krakowskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego
w XV w., który głosił, iż trzeba zabezpieczyć następujące prawa narodów: do istnienia, do wolności, do niepodległości, do
własnej kultury, do godziwego rozwoju. "Gdzie mocniej działa siła, niż miłość - pisze Włodkowic - tam szuka się tego, co
stanowi własny interes, a nie Jezusa Chrystusa, i stąd łatwo odstępuje się od reguły prawa Bożego. (...) Wszelkie jednak
prawo potępia tych, którzy napadają na pragnących żyć w pokoju: tak prawo naturalne, które głosi: "Czyń drugiemu to, czego
sam pragniesz!", jak i prawo Boskie, które potępia wszelką grabież zakazem: "Nie kradnij!", a zabrania przemocy
przykazaniem: "Nie zabijaj!" (Paweł Włodkowic, Saeventibus (1415).
Ale nie tylko o prawo tutaj chodzi, ale także i przede wszystkim o miłość: tę miłość bliźniego, w której się wyraża i dochodzi
do głosu miłość Boga, ta miłość, którą ogłosił Chrystus w swoim przykazaniu, jakie każdy człowiek ma wypisane w swoim
sercu - przykazaniu, które sam Bóg Stwórca w tym sercu wyrzeźbił.
Przykazanie to konkretyzuje się także w poszanowaniu drugiego, poszanowaniu jego osobowości, jego sumienia;
konkretyzuje się w dialogu z drugim, umiejętności poszukiwania i uznania tego, co może być dobre i pozytywne także w kimś,
kto wyznaje idee różniące się od naszych; a nawet w kimś, kto w dobrej wierze - błądzi...
Nigdy jeden naród nie może rozwijać się kosztem drugiego, nie może rozwijać się za cenę drugiego, za cenę jego
uzależnienia, podboju, zniewolenia, za cenę jego eksploatacji, za cenę jego śmierci. To są myśli Jana XXIII,
Pawła VI o pokoju w świecie współczesnym. Słowa te wypowiada zaś ich niegodny następca.
Ale mówi je równocześnie syn narodu, który doznał w swych dziejach, dalszych i bliższych, wielorakiej udręki od drugich.
Pozwólcie jednak, że nie wymienię tych drugich po imieniu - pozwólcie, że nie wymienię... Stoimy na miejscu, na którym o
każdym narodzie i o każdym człowieku pragniemy myśleć jako o bracie. A jeżeli w tym, co powiedziałem, była także gorycz. moi drodzy bracia i siostry, nie powiedziałem tego, żeby kogokolwiek oskarżać - powiedziałem po to, żeby przypomnieć.
Mówię bowiem nie tylko ze względu na tych, którzy polegli w czterech milionach ofiar na tym olbrzymim polu; mówię w
imieniu wszystkich narodów, których prawa są zapoznawane i gwałcone. Mówię, bo obowiązuje mnie, obowiązuje nas
wszystkich - prawda. Mówię, bo obowiązuje mnie, obowiązuje nas wszystkich troska o człowieka.
I dlatego proszę wszystkich, którzy mnie słuchają, ażeby skupili się, ażeby skupili wszystkie siły w trosce o człowieka. Tych
zaś którzy słuchają mnie z wiarą w Jezusa Chrystusa, proszę, ażeby skupili się w modlitwie o pokój i pojednanie.
Niepokalanów, 19 czerwca 1979

Pytając o motywy, można stwierdzić, że Maksymilian Kolbe przez swoją
śmierć w obozie koncentracyjnym, w bunkrze głodowym, potwierdził w
jakiś szczególnie wymowny sposób dramat ludzkości dwudziestego
stulecia. Jednakże motywem głębszym i właściwym wydaje się to, że w
tym kapłanie-męczenniku w jakiś szczególny sposób przejrzysta stała się
centralna prawda Ewangelii: prawda o potędze miłości. „Nie ma większej
miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13)
Przemówienie do Episkopatu Polski, 19 czerwca 1983





Prawda jest pierwszym i podstawowym warunkiem odnowy społecznej. Bez niej nie może być mowy o
dialogu społecznym, który Episkopat tak słusznie postuluje, a którego społeczeństwo z pewnością
oczekuje. Społeczeństwo polskie bowiem ma ścisłe prawo do wszystkiego, co zabezpiecza właściwą mu
podmiotowość, czyli sumę uprawnień wynikających z samej natury ludzkiej osoby oraz narodowej
wspólnoty.
Służba prawdzie w posłannictwie Kościoła idzie w parze z posługą miłości. Ostatni okres otworzył tutaj
przed wami, drodzy bracia, przed wszystkimi duszpasterzami oraz przed całą wspólnotą Kościoła w
Polsce, ogromne zadania. „Jemu to więc (Kościołowi) przypadło w udziale nawiedzanie więźniów i
internowanych, organizowanie pomocy ich rodzinom, rozdzielanie żywności i odzieży potrzebującym, ze
szczególnym uwzględnieniem dzieci, ludzi starych, chorych, rodzin wielodzietnych. Osobny rozdział
stanowi nie notowana w dziejach pomoc materialna, nadchodząca od niezliczonych organizacji i osób
prywatnych spoza granic kraju, a powierzona do rozdziału wyłącznie Kościołowi. O rozmiarach tej
pomocy może dać pewne wyobrażenie fakt, że od stycznia 1981 roku do kwietnia 1982 roku przez punkt
rozdziału leków w Warszawie przepłynęło 120 ton medykamentów dostarczonych do klinik i szpitali.
Dzięki sprawnej organizacji pomoc ta docierała poprzez komitety diecezjalne do parafii, siecią swą
obejmujące najbardziej oddalone zakątki kraju” (por. „Tygodnik Powszechny”, nr 25/1982 r.).
Przytaczam te słowa za biskupem Czesławem Dominem, przewodniczącym Komisji Charytatywnej
Episkopatu Polski.
Istnieje potrzeba troski o każdego człowieka, obrony każdego rodaka, chronienia każdego życia i
zabezpieczania od kalectw, o które łatwo w wypadku pobicia - zwłaszcza gdy chodzi o młode i słabsze
organizmy.
Analogicznej troski potrzebują ludzie starzy, samotni, opuszczeni, chorzy... Kościół w Polsce ma ręce
pełne pracy charytatywnej. Ta zaś czynna miłość bliźniego przeobraża ponury w wielu punktach i bolesny
obraz życia społeczeństwa, jaki wytworzył się na przestrzeni ostatniego roku. Na ten bolesny obraz pada
jakiś promień światła, który przynosi czynna miłość bliźniego.
Przemówienie do Episkopatu Polski, 19 czerwca 1983




Dziękuję wszystkim z całego serca. Dziękuję za cały trud organizacyjny,
włożony w przygotowanie do pielgrzymki.
Nade wszystko jednak dziękuję za przygotowanie duszpasterskie. To
przygotowanie wyraziło się w następującym haśle: „Dar życia, dar życia
godnego, dar życia nadprzyrodzonego'.
Dar życia obejmujący obronę nie narodzonych i religijną atmosferę w
rodzinie.
Dar godnego życia - czyli trzeźwość, czystość, przeciwstawienie się
rosnącej pornografii oraz uwrażliwienie na zagrożenie narkomanią, kultura
życia na co dzień i prawda w życiu codziennym.
Homilia w czasie Mszy św., Wrocław, 21 czerwca 1983







7. „Serce małżonka jej ufa...” - czytamy w liturgii uroczystości świętej Jadwigi. Dlaczego ufa serce małżonka żonie? Dlaczego
ufa serce małżonki mężowi? Dlaczego ufają serca dzieci rodzicom? Jest to zapewne wyraz miłości, na której wszystko się
buduje w moralności i kulturze od podstawowych międzyludzkich więzi. Jednakże owa miłość jest jeszcze uzależniona od
prawdy. Dlatego ufają sobie wzajemnie małżonkowie, że sobie wierzą, że spotykają się w prawdzie. Dzieci ufają rodzicom
dlatego, że spodziewają się od nich prawdy - i ufają o tyle, o ile otrzymują od nich prawdę. Prawda jest więc fundamentem
ufności. I prawda jest też mocą miłości. Wzajemnie też miłość jest mocą prawdy. W mocy miłości człowiek gotów jest przyjąć
nawet najtrudniejszą, najbardziej wymagającą prawdę. Tak jak gotów był przyjąć książę Henryk prawdę, że trzeba życie dać a jego matka, święta Jadwiga, prawdę o śmierci syna.
8. Istnieje też nierozerwalna więź między prawdą i miłością a całą ludzką moralnością i kulturą. Można z pewnością
stwierdzić, że tylko w tym powiązaniu wzajemnym człowieka może prawdziwie żyć jako człowiek i rozwijać się jako człowiek.
Jest to ważne w każdym wymiarze.
Jest to ważne w wymiarze rodziny, tej podstawowej ludzkiej wspólnoty.
Ale jest to z kolei ważne w wymiarze całego wielkiego społeczeństwa, jakim jest naród. Jest to ważne w wymiarze
poszczególnych środowisk, zwłaszcza tych, które z natury swojej posiadają zadanie wychowawcze, jak szkoła czy
uniwersytet. Jest to ważne dla wszystkich, którzy tworzą kulturę narodu: dla środowisk artystycznych, dla literatury, muzyki,
teatru, plastyki. Tworzyć w prawdzie: miłości! Można mniemać, że im szerszy krąg, tym mniejsza ostrość tej zasady. A
jednak... nie należy lekceważyć żadnego kręgu, żadnego środowiska, żadnej instytucji, żadnych środków czy narzędzi
przekazu i rozpowszechniania.
9. Cały naród polski musi żyć we wzajemnym zaufaniu, a to zaufanie opiera się na prawdzie. Owszem, cały naród polski
musi odzyskać to zaufanie w najszerszym kręgu swej społecznej egzystencji. Jest to sprawa zupełnie podstawowa. Nie
zawaham się powiedzieć, że od tego właśnie - od tego przede wszystkim: od zaufania zbudowanego na prawdzie zależy
przyszłość Ojczyzny. Trzeba centymetr po centymetrze i dzień po dniu budować zaufanie - i odbudowywać zaufanie - i
pogłębiać zaufanie! Wszystkie wymiary społecznego bytu, i wymiar polityczny, i wymiar ekonomiczny, i oczywiście - wymiar
kulturalny i każdy inny, opiera się ostatecznie na tym podstawowym wymiarze etycznym: prawda zaufanie - wspólnota. Tak
jest w rodzinie. Tak jest też na inną skalę w narodzie i państwie. Tak jest wreszcie w całej rodzinie ludzkości.
„Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca i pójdź do ziemi, którą ci wskażę, a uczynię sławnym twoje imię” (Rdz 12,
1-2) - takie słowa liturgia dzisiejsza stosuje do świętej Jadwigi Śląskiej.
Przybyła do nas z obcej ziemi, weszła w piastowską rodzinę i w naszą historię - po to, aby po siedmiu jeszcze wiekach
świadczyć o prostych prawdach i podstawowych zasadach, bez których nie ma prawdziwie ludzkiego życia.
Przemówienie do władz państwowych, Warszawa, 8 czerwca 1987









Tylko wówczas naród żyje autentycznie własnym życiem, gdy w całej organizacji życia państwowego
stwierdza swoją podmiotowość.
Stwierdza, że jest gospodarzem w swoim domu. Ze współstanowi przez swoją pracę, przez swój wkład.
Jakże istotne jest dla życia społeczeństwa, ażeby człowiek nie stracił zaufania do swojej pracy, aby nie
odczuwał zawodu, jaki ta praca mu sprawia. Żeby był w niej i poprzez nią on sam jako człowiek
afirmowany. On, jego rodzina, jego przekonania.
To ma z kolei podstawowe znaczenie dla całej ekonomii. Ekonomia - jak i praca - jest dla człowieka, a nie
człowiek dla pracy, nie człowiek dla ekonomii. Owszem, tylko wówczas, gdy człowiek ma poczucie swojej
podmiotowości, gdy praca i ekonomia są dla niego - wówczas i on jest dla pracy, dla ekonomii. Tylko tak
może się budować również i ekonomiczny postęp. Człowiek zawsze jest pierwszy.
6. Mówię to, ponieważ prawda powyższa należy do przesłania Kościoła w świecie: w świecie
współczesnym. Do przesłania „pokoju i sprawiedliwości”.
Pozwalam sobie zaś mówić o tym także dlatego, że głęboko odczuwam trudny okres w życiu narodu i
państwa. Trudny w znaczeniu społeczno-ekonomicznym.
Przytoczę więc jeszcze w tej sprawie następującą wypowiedź Soboru Watykańskiego II: „Na pochwałę
zasługuje postępowanie tych narodów, w których jak największa część obywateli uczestniczy w sprawach
publicznych w warunkach prawdziwej wolności”.
Podkreślając w tym kontekście potrzebę „sprężystej władzy publicznej”, Sobór mówi dalej: „Ażeby...
wszyscy obywatele byli skłonni uczestniczyć w życiu różnych grup, z których składa się organizm
społeczny, konieczne jest, by mogli w nich znaleźć wartości, które by ich pociągały i skłaniały do służenia
drugim. Słusznie możemy sądzić, że przyszły los ludzkości leży w ręku tych, którzy potrafią podać
następnym pokoleniom motywy życia i nadziei”.
7. O te właśnie „motywy życia i nadziei” nieustannie modlę się dla mojej Ojczyzny, dla narodu, którego
głęboko czuję się synem. Jako biskup Rzymu staram się w tym duchu nieść posługę wszystkim ludziom i
narodom: jest to bowiem właściwa posługa Kościoła. Na polskiej ziemi sprawują ją pasterze Kościoła w
Ojczyźnie, zjednoczeni z biskupem Rzymu.
W duchu tychże samych „motywów życia i nadziei” wyrażam moje życzenie pod adresem wszystkich,
którzy sprawując władzę, posiadają zarazem szczególną odpowiedzialność za ten współczesny etap
dziejów naszego narodu. Składam te życzenia na ręce Pana Przewodniczącego Rady Państwa.
Do przedstawicieli świata nauki, Lublin, 9 czerwca 1987


Kiedy przemawiam do was, Czcigodni Państwo, mam przed oczyma duszy
wszystkie te środowiska, te wspólnoty, w których służba poznaniu - czyli
służba Prawdzie - staje się podstawą kształtowania człowieka. Wiemy, że
był Ktoś, kto powiedział: „Poznacie prawdę, a prawda uczyni was wolnymi”
(por. J 8, 32). W okresie Kongresu Eucharystycznego w Polsce, którego
jestem gościem i uczestnikiem, te słowa Chrystusa odżywają ze
szczególną mocą właśnie tu, w auli uniwersyteckiej, w kontekście
spotkania z polskim światem nauki.
Odżywają, a zarazem znajdują swe naturalne dopełnienie w słowach św.
Pawła: Prawdę czyńcie w miłości (por. Ef 4, 15). Służąc prawdzie z miłości
do prawdy i do tych, którym ją przekazujemy, budujemy wspólnotę ludzi
wolnych w prawdzie, tworzymy wspólnotę ludzi zjednoczonych miłością do
prawdy i miłością wzajemną w prawdzie, wspólnotę ludzi, dla których
miłość prawdy stanowi zasadę jednoczącej ich więzi.
Do przedstawiciele świata nauki, Lublin, 1987





Tekst biblijny mówi poniekąd o pierwszych elementarnych prawdach – nadawał „nazwy” – poprzez które
człowiek stwierdził i potwierdził swoją podmiotowość wśród świata. Można równocześnie powiedzieć, że w
tym opisie jest zapowiedziany i niejako „zaantycypowany” cały ten proces poznawczy, który stanowi o
dziejach ludzkiej kultury. Nie zawahałbym się powiedzieć, że pierwsza Księga Biblii otwiera perspektywę
wszelkiej nauki i wszystkich nauk. Rzeczywistość, cała rzeczywistość, wszystkie jej aspekty i elementy,
będą stanowiły odtąd nieustające wyzwanie dla człowieka – dla jego umysłu.. Również cały nowożytny i
współczesny, gigantyczny rozwój nauki, jest w tym opisie już zapowiedziany i zapoczątkowany. Żadna też
nowa epoka poznania naukowego nie wykracza istotowo „poza” to, co w nim zostało już – w sposób
obrazowy i elementarny – zarysowane.
6. Biblijny paradygmat „człowieka pośród świata” zawiera, jak widać, zespół elementów, które nie przestają
wyznaczać naszego myślenia o człowieku. Nie przestają też dotykać samych podstaw jego podmiotowości,
a także – przynajmniej perspektywicznie – owego związku, jaki zachodzi pomiędzy „nazwaniem”
przedmiotów, procesem poznawczym rozwijającym się stopniowo także w postaci wielości nauk, a
ugruntowywaniem miejsca człowieka w kosmosie jako podmiotu. Im dalej sięga wysiłek związany z
poznaniem, czyli odkryciem prawdy o przedmiotowej rzeczywistości, tym bardziej pogłębia się racja ludzkiej
podmiotowości. Racja ta dotyczy nie tylko – i nie tyle – człowieka wśród świata, ile jeszcze bardziej:
człowieka wśród ludzi, człowieka w społeczeństwie.
Paradoksalnie można powiedzieć, że w miarę postępu wiedzy w świecie - w wymiarach makro i mikro –
człowiek coraz bardziej musi na gruncie postępu cywilizacji scjentystyczno-technicznych bronić prawdy o
sobie samym.
Człowiek też musi w imię prawdy o samym sobie przeciwstawić się dwojakiej pokusie: pokusie uczynienia
prawdy o sobie poddaną swej wolności oraz pokusie uczynienia siebie poddanym światu rzeczy; musi się
oprzeć zarówno pokusie samoubóstwienia, jak i pokusie samo urzeczowienia. Wedle wyrażenia autora
średniowiecznego: Positus est in medio homo: nec bestin – nec deres! To zresztą należy także do
biblijnego paradygmatu Księgi Rodzaju.. Człowiek już „od początku” nęcony jest pokusy poddania prawdy o
sobie władzy swej woli i umieszczenia się przez to „poza dobrem i złem”. Kuszony jest iluzją, że prawdę o
dobru i złu pozna dopiero wtedy, gdy sam będzie o niej decydował. „Otworzą się wam oczy i tak jak Bóg
będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3, 5).
Równocześnie człowiek zostaje „od początku” wezwany, aby „czynił sobie ziemię poddaną” (por. Rdz 1,
28), co oczywiście stanowi owoc „naturalny”, a zarazem praktyczne „przedłużenie” poznania, czyli
„panowania” przez prawdę nad resztą stworzeń.
Jan Paweł II, 1991





Łączy nas przeto, drodzy bracia i siostry, ta wieloraka wspólnota:
wspólnota narodu i kultury, wspólnota wiary i Kościoła... Łączy nas
wspólnota trwania przy tym samym Chrystusie, który powiedział: „Jestem z
wami”.
Powiedział apostołom i wszystkim. Nam powiedział.
Jego słowo było świadectwem tego Świadka Odwiecznego, jakim jest Syn
współistotny Ojcu, tego Świadka naocznego. W Nim wyraziła się prawda o
Bogu Przymierza, o Emmanuelu - o Bogu, który cały jest w sobie - w
tajemnicy swego trójjedynego Bóstwa: Ojca, Syna i Ducha Świętego, a
równocześnie pragnie być z człowiekiem: Emmanuel - Bóg z nami. I to
Jego odwieczne pragnienie i zamiar sięga do ostatnich granic.
Owszem, poza granice tego, co człowiek może pomyśleć lub wyobrazić.
Przemówienie powitalne na Błoniach, Kraków, 10 czerwca 1991
Do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte, 12 czerwca 1987



Nadanie tych przykazań ze strony Boga jest poniekąd potwierdzeniem ich
obecności w świadomości moralnej człowieka. Zarazem wzmocnieniem
mocy ich zobowiązywania w sumieniu każdego.
3. W ten sposób znajdujemy się w samym centrum sprawy, której na imię:
człowiek. Człowiek: każdy i każda z was.
Człowiek jest sobą poprzez wewnętrzną prawdę. Jest to prawda sumienia,
odbita w czynach. W tej prawdzie każdy człowiek jest zadany samemu
sobie. Każde z tych przykazań, które wymienia z przekonaniem młody
rozmówca Chrystusa, każda zasada moralności, jest szczególnym
punktem, od którego rozchodzą się drogi ludzkiego postępowania, a
przede wszystkim drogi sumień. Człowiek idzie za prawdą tutaj wyrażoną,
którą równocześnie dyktuje mu sumienie, albo też postępuje wbrew tej
prawdzie. W tym miejscu zaczyna się istotny dramat, tak dawny jak
człowiek. W punkcie, który ukazuje Boże przykazanie, człowiek wybiera
pomiędzy dobrem a złem. W pierwszym wypadku – rośnie jako człowiek,
staje się bardziej tym, kim ma być. W drugim wypadku - człowiek się
degraduje. Grzech pomniejsza człowieka.
Przemówienie do przedstawicieli świata kultury zgromadzonych w
kościele Świętego Krzyża, Warszawa, 13 czerwca1979







1. Pozwólcie, że nawiążę do fragmentu z Dziejów Apostolskich, do słów: „Trwali... w nauce apostołów i... w łamaniu chleba i
w modlitwie”(Dz 2, 42). „Trwali...”
Dzieje Apostolskie mówią o pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej, jaka ukształtowała się w Jerozolimie po dniu
Pięćdziesiątnicy wokół apostołów, którzy w tym właśnie dniu otrzymali Ducha Świętego: Ducha Prawdy - Parakleta,
Pocieszyciela.
Pragnę to jedno słowo: „trwali”, słowo świadczące o historycznych początkach Kościoła, odnieść do nas tutaj
zgromadzonych. Do wszystkich, którzy trwają w tej samej, co tamta „wspólnocie”, a o wspólnocie tej stanowi „nauka
apostołów... łamanie chleba... modlitwa” (por. Dz 2, 42).
Równocześnie jednak to wasze „trwanie we wspólnocie” Kościoła, ludzie kultury, przedstawiciele środowisk twórczych,
artyści, posiada znaczenie szczególne. Myślę o was, tutaj zgromadzonych - ale myślę także o wszystkich, którzy do tej samej
wspólnoty należą zarówno na ziemi polskiej, jak i poza jej granicami: wielka wspólnota ludzi, którzy „trwając” przy wielorakim
warsztacie twórczości, służą „trwaniu” i przetrwaniu narodu. Naród bowiem trwa w swojej duchowej substancji, duchowej
tożsamości przez własną kulturę. Ta prawda w naszych dziejach zdobyła szczególną wymowę, zwłaszcza w niektórych
okresach. Wystarczy wspomnieć rozbiory, wiek XIX, śmiertelną walką o przetrwanie narodu - a na tym tle nieznany przedtem
rozwój kultury polskiej: poprzez dzieła wieszczów, Chopina, którego serce znajduje się w tej świątyni, mistrzów dłuta i pędzla.
W tym miejscu wspomnijmy szczególnie Karola Szymanowskiego, którego pięćdziesiątą rocznicę zgonu obchodzimy w tym
roku, a którego arcydzieło nadało także ton naszemu dzisiejszemu spotkaniu.
2. Stale żyję z pełną świadomością tej prawdy; od najmłodszych lat.
Kiedy dane mi było przemawiać wobec przedstawicieli wielu narodów świata w UNESCO, w Paryżu, świadomość ta wyraziła
się w sposób głęboko przeżyty i gruntownie przemyślany, a zarazem całkowicie spontaniczny. Mówiłem wtedy: „Naród jest tą
wielką wspólnotą ludzi, których łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura. Naród istnieje „z kultury” i „dla
kultury”... Jestem synem narodu, który przetrzymał najstraszliwsze doświadczenia dziejów, którego wielokrotnie sąsiedzi
skazywali na śmierć - a on pozostał przy życiu, i pozostał sobą.
Zachował własną tożsamość i zachował pośród rozbiorów i okupacji własną suwerenność jako naród - nie w oparciu o
jakiekolwiek inne środki fizycznej potęgi, ale tylko w oparciu o własną kulturę, która okazała się w tym wypadku potęgą
większą od tamtych potęg. I dlatego też to, co tutaj mówię na temat praw narodu. u podstaw kultury i jej przyszłości, nie jest
echem żadnego ?nacjonalizmu?, ale pozostaje trwałym elementem ludzkiego doświadczenia i humanistycznych perspektyw
rozwoju człowieka. Istnieje podstawowa suwerenność społeczeństwa, która wyraża się w kulturze narodu. Jest to zarazem ta
suwerenność, przez którą równocześnie najbardziej suwerenny staje się człowiek” (przemówienie w siedzibie UNESCO, 2 VI
1980 r.).
Przemówienie do artystów, Warszawa, 1987







3. Wyrażam przeto radość, iż w czasie obecnej mojej pielgrzymki do
Ojczyzny dane mi jest spotkać się ze środowiskiem ludzi kultury, sztuki,
wielorakiej i wielokierunkowej twórczości artystycznej.
Adam Chmielowski, błogosławiony Brat Albert, powiedział: „Istotą sztuki
jest dusza, wyrażająca się w stylu.”.
Każdy z was daje szczególne świadectwo o człowieku: o tym, jaki jest
właściwy wymiar jego egzystencji. „Nie samym chlebem żyje człowiek” (Mt
4, 4). Chociaż zdajemy sobie sprawę, jak doniosłe są sprawy chleba, jak
wiele od nich zależy w życiu całej ludzkości i wszystkich narodów - w życiu
poszczególnych osób i rodzin - to przecież przekonują nas te słowa
Chrystusa: „Nic samym chlebem”. Nie samym.
Człowiek - to inny jeszcze wymiar potrzeb i inny wymiar możliwości. jego
byt określa wewnętrzny stosunek do prawdy, dobra i piękna.
Istotną dla ludzkiej osoby jest transcendencja- a to znaczy zarazem: inny
głód. Głód ludzkiego ducha.
Dlatego Chrystus mówił, a pamiętajmy, że powiedział to podczas kuszenia,
powiedział do kusiciela: „Nie samym chlebem... lecz każdym słowem, które
pochodzi z ust Bożych” (Mt 4, 4).
Ludzkie zapotrzebowania łączą się z wymiarem słowa, logosu - a więc
prawdy. Łączą się także z wymiarem etosu: a więc wolności kierowanej
prawdą, Głód wolności ostatecznie zaspokaja się przez miłość!
Homilia w czasie Mszy św. beatyfikacyjnej biskupa Michała Kozala,
odprawionej na placu Defilad na zakończenie II Krajowego
Kongresu Eucharystycznego, 1987



Czyż zresztą może być inaczej, gdy Bóg jest Tym, Kim jest? Gdy jest
Ojcem i Synem, i Duchem Świętym. Gdy jest Bogiem, Który jest i Który był,
i Który przychodzi (por. Ap 4, 8). Stale przychodzi. Wciąż na nowo
przychodzi.
Gdy jest Ojcem, który Syna swojego dał, aby człowiek nie zginął, ale miał
życie wieczne.
Gdy jest Duchem Prawdy, Parakletem, Darem z wysokości i Tchnieniem
uświęcającym całego człowieka.
Przemówienie pożegnalne na Okęciu, Warszawa 1987





Powiedziałem kiedyś, że Polska jest ojczyzną trudnego wyzwania.
To wyzwanie składa się na bieg naszej historii. Ono też określa szczególne
miejsce Polski w wielkiej rodzinie narodów na kontynencie europejskim
oraz na całym globie. Jeśli miałbym w tym miejscu posłużyć się zwrotem
Soboru Watykańskiego II, to powiedziałbym, że-wraz z wszystkimi
narodami - Ojczyzna nasza musi zabiegać o to, aby życie ludzkie w Polsce
stawało się coraz bardziej ludzkie, coraz bardziej godne człowieka.
Każdego człowieka, który żyje na tej ziemi; i wszystkich w wielkiej
wspólnocie narodu i społeczeństwa.
Ten proces – a zarazem to zadanie – posiada cztery główne wytyczne i
zarazem cztery główne uwarunkowania. Jeszcze przed Soborem zestawił
je Jan XXIII w encyklice Pncern iri terris, mówiąc o czterech podstawowych
prawach człowieka u korzeni prawdziwego pokoju na ziemi.
Są to: prawo do prawdy – prawo do wolności – prawo do sprawiedliwości –
prawo do miłości.
Każde z nich odpowiada dogłębnie naturze człowieka i godności ludzkiej
osoby. Każde z nich warunkuje prawdziwy postęp, nie tylko osobowy, ale
też społeczny. I nie tylko duchowy, ale także materialny. Również postęp
ekonomiczny.
Przemówienie powitalne na lotnisku w Zegrzu Pomorskim,
Koszalin, 1 czerwca 1991

“Niech zstąpi Duch Twój!... I odnowi oblicze ziemi. Tej Ziemi!” Tak modliłem
się podczas pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny na placu Zwycięstwa w
Warszawie (2 VI 1979 r.). Dziś powtarzam to wołanie u początku nowego
okresu dziejów Polski: “Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi ziemię”. Niech
odnowi! Bardzo potrzebuje odnowy ta ziemia: odnowy w mocy Ducha
Prawdy, albowiem “Duch [sam] przychodzi z pomocą naszej słabości” (Rz
8, 26).
Homilia podczas mszy beatyfikacyjnej bł. Bpa Pelczara, 1991




Tak, drodzy bracia i siostry, trzeba odnawiać świadomość prawa Bożego i
odkupienia w Chrystusie, trzeba wołać tak, jak dzisiejsza liturgia: “Naucz
nas, Boże chodzić Twoimi ścieżkami. Prowadź nas w prawdzie” (por. Ps 25
[24], 4-5).
Aby dom naszego życia — osób, rodzin, narodu i społeczeństwa —
pozostawał “utwierdzony na skale” (por. Mt 7, 25).
Aby nie wznosić go na lotnym piasku — lecz na skale. Na skale Bożych
przykazań, na skale Ewangelii. Na skale, którą jest Chrystus.
“Wczoraj i dzisiaj, ten sam także i na wieki” (Hbr 13, 8).
Homilia w czasie Mszy św., Radom, 4 czerwca 1991
Dramat prawdy odrzuconej



Drodzy bracia i siostry! Od stuleci trwa Boży siew na naszej ziemi, przez
pokolenia prawda ludzkiej i chrześcijańskiej moralności pada na glebę
dusz. Jaka jest ta gleba? Co stało się z ziarnem Ewangelii na przestrzeni
ostatnich pokoleń? Czy ziarno przykazań trafia na glebę urodzajną? Czy
też jest to może gleba oporna, która nie przyjmuje słowa prawdy? Nie
przyjmuje wymagań moralności, jakie stawia człowiekowi Bóg, a zarazem
ludzkie sumienie, które — jeśli jest zdrowe — staje się samo Bożym
głosem przemawiającym wewnątrz człowieka?
Czy podstawowe zasady moralności nie zostały “wyrwane” z naszej gleby
przez Złego, który pod różnymi ukrywa się postaciami? Czy nie zostały
“wydziobane” przez rozkrzyczane drapieżne ptactwo wielorakiej
propagandy, publikacji, widowisk, programów, które igrają z naszą ludzką
słabością?
„prawdziwa wolność”, „prawdziwe powołanie”, „prawdziwa miłość”,
„prawdziwa solidarność”,
Przemówienie wygłoszone w czasie nabożeństwa ekumenicznego
w prawosławnej katedrze św. Mikołaja, Białystok, 5 czerwca 1991
 Stojąc przed Panem w czasie tej uroczystej i podniosłej modlitwy, w której
wielokrotnie brzmiało wezwanie: Hòspodi, pomi³uj — “Panie zmiłuj się nad
nami”, nie możemy nie przyznać z pokorą, że w stosunkach między
naszymi Kościołami w przeszłości nie zawsze panował duch
ewangelicznego braterstwa.
 Bolesne doświadczenia żyją nadal w pamięci zbiorowej. W niej tkwią
również głębokie korzenie nieufności, wciąż jeszcze nie przezwyciężonej
lub nie całkiem przezwyciężonej. Wszyscy dźwigamy brzemię
historycznych win, wszyscy popełniamy błędy. “Jeśli mówimy, że nie mamy
grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1, 8).
Gdziekolwiek zaistniała krzywda, niezależnie po której stronie, należy ją
przezwyciężyć przez uznanie własnej winy przed Bogiem i przebaczenie. Z
głębokim i szczerym żalem przyznajemy to dziś przed Bogiem, prosząc Go
o wybaczenie: Hòspodi, pomi³uj i prostil!.
 Pomni na słowa Modlitwy Pańskiej: “Odpuść nam nasze winy, jako i my
odpuszczamy naszym winowajcom”, w duchu wzajemnego pojednania,
wybaczamy sobie nawzajem doznane w przeszłości krzywdy po to, aby w
nowy, prawdziwie ewangeliczny sposób kształtować nasze wzajemne
stosunki i tworzyć lepsze jutro Kościołów pojednanych. Niech one ukażą
światu prawdę o głębokiej duchowej więzi, jaka faktycznie istnieje między
nami.
Homilia wygłoszona w czasie Mszy św., Olsztyn, 6 czerwca 1991


4. Kiedy w wieczerniku powiedział: “Ja jestem prawdą”, powiedział to jako
Bóg z Boga i Światłość ze Światłości — bo tylko Bóg “jest prawdą”.
Równocześnie powiedział to jako człowiek, który — sam jeden — jest
“Świadkiem Wiernym” (por. Ap 1, 5) całej tajemnicy Boga: całej prawdy,
która jest w Bogu. Wszelka prawda, do której dochodzi umysł stworzony,
jest tylko cząstką i odblaskiem tej prawdy, jaka jest w Bogu.
Prawda ta przerasta człowieka. Pamiętamy pierwszą zapowiedź
Eucharystii — po cudownym rozmnożeniu chleba w pobliżu Kafarnaum.
Pamiętamy, jak wówczas słuchacze gotowi byli Jezusa obwołać ziemskim
królem, ale tej prawdy przyjąć nie mogli. Tak bardzo prawda Eucharystii
przerastała ich wyobrażenia, ich zakres pojmowania.
Homilia wygłoszona w czasie Mszy św., Olsztyn, 6 czerwca 1991









5. Moje pielgrzymowanie po ziemi ojczystej związane jest w tym roku z katechezą dziesięciu przykazań.
Ósme przykazanie Dekalogu w szczególny sposób wiąże się z prawdą, która obowiązuje człowieka w
obcowaniu z innymi ludźmi i w całym życiu społecznym: “Nie mów fałszywego świadectwa”.
Tym przykazaniem Bóg Przymierza szczególnie daje poznać, że człowiek jest stworzony na Jego obraz i
podobieństwo. Dlatego właśnie całe ludzkie postępowanie poddane jest wymogom prawdy. Prawda jest
dobrem, a kłamstwo, fałsz, zakłamanie jest złem. Doświadczamy tego w różnych wymiarach i w różnych
układach.
Przypatrzmy się znaczeniu prawdy w naszym życiu publicznym. W odnowionej Polsce nie ma już urzędu
cenzury, różne stanowiska i poglądy mogą być przedstawiane publicznie. Została przywrócona — jakby
powiedział Cyprian Norwid — “wolność mowy” (Rzecz o wolności słowa).
Wolność publicznego wyrażenia swoich poglądów jest wielkim dobrem społecznym, ale nie zapewnia ona
wolności słowa.
Niewiele daje wolność mówienia, jeśli słowo wypowiadane nie jest wolne. Jeśli jest spętane
egocentryzmem, kłamstwem, podstępem, może nawet nienawiścią lub pogardą dla innych — dla tych na
przykład, którzy różnią się narodowością, religią albo poglądami. Niewielki będzie pożytek z mówienia i
pisania, jeśli słowo będzie używane nie po to, aby szukać prawdy, wyrażać prawdę i dzielić się nią, ale tylko
po to, by zwyciężać w dyskusji i obronić swoje — może właśnie błędne — stanowisko.
Słowa mogą czasem wyrażać prawdę w sposób dla niej samej poniżający. Może się zdarzyć, że człowiek
mówi jakąś prawdę po to, żeby uzasadnić swoje kłamstwo. Wielki zamęt wprowadza człowiek w nasz
ludzki świat, jeśli prawdę próbuje oddać na służbę kłamstwa. Wielu ludziom trudniej wtedy rozpoznać, że
ten świat jest Boży.
Prawda zostaje poniżona także wówczas, gdy nie ma w niej miłości do niej samej i do człowieka.
W ogóle nie da się zachować ósmego przykazania — przynajmniej w wymiarze społecznym — jeśli
brakować będzie życzliwości, wzajemnego zaufania i szacunku wobec tych wszystkich odmienności, które
ubogacają nasze życie społeczne.
Każdy podstęp wobec drugiego człowieka, każda skłonność do używania osoby ludzkiej w charakterze
narzędzia, każde używanie słów po to, aby wpływać na innych swoim zagubieniem moralnym, swoim
wewnętrznym nieporządkiem — wprowadza w życie społeczne atmosferę kłamstwa. Przez wiele lat
doświadczaliśmy w wymiarze społecznym, że publicznie nie mówiono prawdy — i nie dopuszczano do jej
mówienia. Istnieje przeto wielka potrzeba odkłamania naszego życia w różnych zakresach. Trzeba
przywrócić niezastąpione niczym miejsce cnocie prawdomówności. Trzeba, by ona kształtowała życie
rodzin, środowisk, społeczeństwa, środków przekazu, kultury, polityki i ekonomii.
Homilia wygłoszona w czasie Mszy św., Olsztyn, 6 czerwca 1991



Jeszcze raz wróćmy do tego przykazania w jego brzmieniu synajskim, w jego brzmieniu ewangelicznym. “Nie będziesz mówił
fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”. Wydaje się, że jest to pewna sytuacja ściśle określona. Na przykład taka,
w jakiej znalazł się Chrystus wobec sądu, gdzie powiedział: “Daj świadectwo o złym. Jeżeli źle powiedziałem, daj świadectwo
o złym. A jeżeli nie, dlaczego Mnie bijesz?” Człowiek, świadek, sądzi. “Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu
twemu”. Nie mów fałszywego świadectwa przeciw temu bliźniemu twemu, którym jest Jezus z Nazaretu. Nie mów fałszywego
świadectwa przeciw żadnemu twemu bliźniemu, żadnemu człowiekowi. Zarazem to przykazanie stwierdza, że prawda jest
dobrem dla człowieka, jest dobrem dla człowieka w odniesieniach międzyludzkich, jest dobrem dla człowieka w odniesieniach
szerszych, społecznych. Jest dobrem. Drugi człowiek ma prawo do prawdy. Człowiek ma prawo do prawdy. Czasem człowiek
nie ma prawa do pewnej prawdy, dlatego my patrzymy z podziwem na ludzi, którzy wobec przemocy — na przykład w czasie
okupacji — potrafili nie wydać, nie powiedzieć prawdy, ponieważ do tej prawdy nie miał prawa ten, który jej żądał, który ją
wymuszał przemocą.
Jednakże to przykazanie w takim brzmieniu ma zasięg szerszy. Nie chodzi tylko o sytuację oskarżonego wobec trybunału, nie
chodzi tylko o sytuację świadka, który mówi nieprawdę. Chodzi o sytuacje wielorakie, w których słowo ludzkie daje złe
świadectwo. “Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu”. Wciąż się w różnych wymiarach odbywa ten sąd
nad słowem człowieka, nad słowem, które on mówi. Jeżeli nie jest słowem prawdy, jeżeli daje fałszywe świadectwo, odbywa
się ten sąd. Bo ludzie słyszą, niekoniecznie tylko w sądzie. Całe ludzkie bytowanie jest jakimś wielkim trybunałem. Ludzie
słuchają, ludzie słyszą i albo dociera do nich prawda, albo też nie. Zwłaszcza w naszym społeczeństwie nowożytnym, gdzie
tak bardzo spotęgowały się sposoby mówienia, metody mówienia, wszystkie tak zwane środki przekazu myśli. To przecież
spotęgowana ludzka mowa. Spotęgowana mowa, która albo daje świadectwo prawdzie, albo też przeciwnie. My zresztą
znamy to z naszego doświadczenia i przez wiele lat byliśmy wobec tego dość dobrze zabezpieczeni. Więc jest szczególna
odpowiedzialność za słowa, które się wypowiada, bo one mają moc świadectwa: albo świadczą o prawdzie, albo są dla
człowieka dobrem, albo też nie świadczą o prawdzie, są jej zaprzeczeniem i wtedy są dla człowieka złem, chociaż mogą być
tak podawane, tak preparowane, ażeby robić wrażenie, że są dobrem. To się nazywa manipulacja. Więc również i to zwięzłe
przykazanie Dekalogu otwiera człowieka, otwiera ludzkie społeczeństwa na cały szereg różnych wymiarów egzystencjalnych.
Bo człowiek bytuje w pewien sposób w związku ze świadectwem, jakie otrzymuje i jakie przyjmuje. Chrystus był bardzo na to
wrażliwy. Chrystus bardzo nas przestrzegał przed tym. “Nie sądźcie, ażebyście nie byli sądzeni”. To są właśnie takie
wymowne słowa, które wskazują, jak delikatny, jak odpowiedzialny jest ten rejon prawdy i nieprawdy w życiu ludzkim, jak on
wiele może kosztować.
Przecież wiemy, że istnieje chociażby taka zwyczajna, potoczna obmowa. Niby mówi się prawdę, ale się szkodzi drugiemu
człowiekowi. A więc przykazanie jest precyzyjne, kiedy mówi o świadectwie przeciw bliźniemu twemu. Istnieją różne formy
zniesławiania człowieka, czasem typu propagandy szeptanej, a czasem bardzo jawne.
Homilia wygłoszona w czasie Mszy św., Olsztyn, 6 czerwca 1991









Istnieje wreszcie oszczerstwo, to znaczy: mówi się o człowieku drugim źle i nieprawdę. To jest szczególna postać niszczenia
prawdy, szczególna postać przekraczania tego przykazania, które zobowiązuje nas do dawania świadectwa. Chrystus
zobowiązał uczniów do dawania świadectwa: “Będziecie moimi świadkami”. Będziecie świadkami prawdy. To świadectwo
będzie was kosztować, tak jak kosztowało mnie. Przecież pamiętamy, że na tym ostatecznym, dramatycznym także i po
ludzku trybunale, Chrystus przed Piłatem zapytany, czy jest królem, odpowiedział: “Jam się po to narodził i po to przyszedłem
na świat, ażeby dać świadectwo prawdzie”. A jeżeli czytamy Ewangelię, jeżeli ją wciąż czytamy i wciąż nad nią myślimy, to
uświadamiamy sobie, że ta sprawa między prawdą a kłamstwem, między świadectwem prawdy, świadkami prawdy a ojcem
kłamstwa, jest jakąś sprawą pierworodną i podstawową. Człowiek jest wolny, człowiek jest wolny także, ażeby mówić
nieprawdę. Ale nie jest naprawdę wolny, jeżeli nie mówi prawdy. Chrystus daje na to jasną odpowiedź: “Prawda was wyzwoli”.
Życie ludzkie jest więc także dążeniem do wolności przez prawdę. To jest bardzo ważne w epoce, którą przeżywamy. Bo
zachłystujemy się wolnością, wolnością słowa i różnymi innymi wolnościami, które z tym się wiążą. Zachłystujemy się tą
wolnością, której przedtem nam odmawiano, tak jak zresztą i wolności religijnej, choć w Polsce nie było pod tym względem
najgorzej. Ale równocześnie zapominamy o tym wymiarze podstawowym, że nie ma prawdziwej wolności bez prawdy. Tylko
prawda czyni wolnymi.
Przed czterema laty mówiłem, że czeka nas praca nad pracą. Dziś czeka nas wielka praca nad mową, jaką się posługujemy.
Ogromna praca. Nasze słowo musi być wolne, musi wyrażać naszą wewnętrzną wolność. Nie można stosować środków
przemocy, ażeby człowiekowi narzucać jakieś tezy. Te środki przemocy mogą być takie, jakie znamy z przeszłości, ale w
dzisiejszym świecie także i środki przekazu mogą stać się środkami przemocy, jeżeli stoi za nimi jakaś inna przemoc,
niekoniecznie ta przemoc fizyczna. Jakaś inna przemoc, jakaś inna potęga. Słowo ludzkie jest i powinno być narzędziem
prawdy.
“Prawda was wyzwoli” — powiedział Chrystus (J 8, 32). Tak — “prawda was wyzwoli”. To jest dopowiedzenie ósmego
przykazania.
Starajmy się odnaleźć pełne znaczenie i wartość prawdy: prawda, która wyzwala — wolność przez prawdę. Nigdy poza
prawdą. Poza prawdą wolność nie jest wolnością. Jest pozorem. Jest nawet zniewoleniem.
6. A od tej prawdy, jaką czyni człowiek, jaką stara się kształtować swe życie i współżycie z innymi, prowadzi droga do Prawdy,
którą jest Chrystus. Prowadzi ta droga do wolności, do której Chrystus nas wyswobodził.
To jest perspektywa naszych czasów. Pomiędzy wolnością, do której Chrystus nas wyzwolił i stale wyzwala, a odejściem od
Chrystusa w imię tak często bardzo głośno propagowanej wolności. Wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, to jedna
droga. Druga droga to wolność od Chrystusa. Bo często się tutaj stosuje takie słowa pozorne, mówi się: “klerykalizm”,
“antyklerykalizm”, a na dnie chodzi o to jedno: wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, czy też wolność od Chrystusa? To
są te dwie drogi, którymi idzie i pójdzie na pewno Europa. Europa ma szczególne związki z Chrystusem, tu się zaczęła
ewangelizacja, ale tu także zrodziły się i stale się rodzą różne postaci odchodzenia od Chrystusa, programy odchodzenia od
Chrystusa. I przed nami również otwiera się ta dwoistość, ten rozstaj. Wolność, do której Chrystus nas wyzwala, wolność
przez prawdę. Prawda was wyzwala. Albo też wolność od Chrystusa.
Droga Ewangelii i Eucharystii.
Niech nigdy nie zabraknie jednej i drugiej w życiu Ludu Bożego, który przez tę piękną ziemię pełną lasów i jezior pielgrzymuje
do wiecznych przeznaczeń. Niech nigdy nie zabraknie Ewangelii i Eucharystii.
“To jest wolą Ojca (...), aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. I Ja go wskrzeszę w dniu
ostatecznym” (J 6, 40).
Przemówienie do katechetów, nauczycieli i uczniów, Włocławek, 6
czerwca 1991

5. Młody człowiek jest wrażliwy na prawdę, sprawiedliwość, piękno, na
inne wartości duchowe. Młody człowiek pragnie odnaleźć siebie samego,
dlatego szuka, czasem burzliwie szuka, prawdziwych wartości i ceni tych
ludzi, którzy ich nauczają i według nich żyją. Któż z nas nie miał w życiu i
nie wspomina z wdzięcznością takiego człowieka: kapłana, nauczyciela,
profesora lub przyjaciela, który umiał odsłonić nam nowy świat wartości i
wzbudzić dla niego trwały entuzjazm, czy nawet nadać cały kierunek
życiu?
Przemówienie wygłoszone w czasie nabożeństwa dziękczynnego z
okazji 200 rocznicy Konstytucji 3 maja, Warszawa, 8 czerwca 1991

Po upływie dwóch wieków doceniamy pełniej jeszcze wagę tego
dokumentu: odczytujemy w nim prawdę o Polsce, zakorzenioną w
przeszłości, a równocześnie wychyloną w przyszłość. I dlatego Konstytucja
3 maja w tym właśnie dziejowym momencie, wobec bliskiej już groźby
utraty niepodległości była dokumentem profetycznym i opatrznościowym.
Ona sprawiła, że nie można było odebrać Polsce jej rzeczywistego bytu na
kontynencie europejskim, bo ten byt został zapisany w słowach Konstytucji
3 maja. A słowa te, mając moc prawdy, okazały się potężniejsze od
potrójnej przemocy, która spadła na Rzeczpospolitą. Słowa tej prawdy
okazały się twórcze i “stwórcze”. Synowie i córki tej ziemi nie przestali
wierzyć w “odnowę jej oblicza” pod tchnieniem tego Ducha, który natchnął
twórców Konstytucji 3 maja.
Przemówienie do korpusu dyplomatycznego, Warszawa, 8 czerwca
1991


“Moją zatem powinnością jest stanowcze głoszenie prawdy, że gdyby
religijne i chrześcijańskie podłoże kultury tego kontynentu zostało
pozbawione wpływu na etykę i kształt społeczeństw, oznaczałoby to nie
tylko zaprzeczenie całego dziedzictwa europejskiej przeszłości, ale i
poważne zagrożenie dla godnej przyszłości mieszkańców Europy. I to
wszystkich — wierzących i niewierzących” (Przemówienie w Parlamencie
Europejskim w Strasburgu, 11 X 1988 r.).
Dlatego też właśnie teraz, w obliczu zwycięstwa, jakie w wytrwałym
dążeniu do zbiorowej podmiotowości odniosły całe narody tej części
kontynentu, Kościół nie może zrezygnować z głoszenia prawdy o
integralnym charakterze podstawowych ludzkich wartości, których
selektywne traktowanie podkopać może fundamenty porządku
społecznego. Także państwa pluralistyczne nie mogą zrezygnować z norm
etycznych w swoim prawodawstwie i w życiu publicznym, zwłaszcza tam,
gdzie ochrony domaga się dobro podstawowe, jakim jest życie człowieka
od momentu jego poczęcia aż po naturalną śmierć.
Przemówienie do przedstawicieli świata kultury zgromadzonych w
Teatrze Narodowym Warszawa, 8 czerwca 1991




“Człowiek, będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego
samego, nie może odnaleźć się w pełni inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar
z siebie samego” (Gaudium et spes, 24). (…)
2. Przytoczona wypowiedź Soboru słusznie może uchodzić za syntezę
chrześcijańskiej prawdy o człowieku. Prawda ta zakorzenia się w pierwszych zaraz
rozdziałach Księgi Rodzaju, która mówi o stworzeniu człowieka na obraz i
podobieństwo Boga. Ta prawda doznała pogłębienia w Ewangelii. Kiedy Pan Jezus
modli się do Ojca, “aby wszyscy stanowili jedno (...), tak jak i My jedno stanowimy”
(J 17, 21-22), otwiera przed rozumem ludzkim niedostępne perspektywy —
odsłania mianowicie tajemnicę trynitarną: Bóg w absolutnej jedności swego Bóstwa
jest równocześnie Trójcą, czyli Komunią Osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Równocześnie zaś Chrystus w nowy sposób wyjaśnia, na czym polega owo
podobieństwo człowieka do Boga, znane już z Księgi Rodzaju. Oto jedności Osób
w Bogu ma odpowiadać “jedność synów Bożych zespolonych w prawdzie i miłości”
(por. Gaudium et spes, 24). Podobieństwo takie jest możliwe właśnie dlatego, “że
człowiek — jedyne na ziemi stworzenie, którego Stwórca chciał dla niego samego
— nie może inaczej odnaleźć siebie w pełni, jak tylko przez bezinteresowny dar z
siebie samego”. (…)
Myślę, że w tej właśnie perspektywie — w perspektywie szukania ostatecznej
prawdy o człowieku, w perspektywie pierwszeństwa ludzkiego “być” przed “mieć”
— trzeba patrzeć na wzajemne relacje między Kościołem i światem kultury.
Przemówienie wygłoszone w czasie nabożeństwa ekumenicznego w
ewangelickim kościele Przenajśw. Trójcy, Warszawa, 9 czerwca 1991

W Orędziu na XXIV Światowy Dzień Pokoju szerzej omówiłem problem
mniejszości religijnych i wyznaniowych w skali ogólnoświatowej.
Nietolerancja — choroba ludzkości i hańba wspólnot religijnych, może
występować zarówno po stronie silniejszego, jak i po stronie słabszych.
Brak tolerancji pojawia się tam, gdzie stosuje się na przykład nacisk i
przymus przy “nawracaniu”, ale również tam, gdzie dochodzi do głosu
mentalność fundamentalistyczna. Z myślą przede wszystkim o
wspólnotach “silniejszych” napisałem: “Chociaż bliska sercu jest prawda
własnej religii, to fakt ten nie uprawnia żadnej osoby czy grupy do prób
tłumienia wolności sumienia tych, którzy żywią inne przekonania religijne;
nie wolno nikogo nakłaniać do sprzeniewierzenia się własnemu sumieniu,
proponując lub odmawiając udzielenia określonych przywilejów i praw
społecznych za cenę zmiany religii”.
Przemówienie wygłoszone w czasie nabożeństwa ekumenicznego w
ewangelickim kościele Przenajśw. Trójcy, Warszawa, 9 czerwca 1991

Dlatego Sobór Watykański II sformułował to zdumiewające zdanie:
“Chrystus objawia człowiekowi w pełni człowieka”. A więc, jeżeli chcemy
stanąć na płaszczyźnie humanizmu na przykład europejskiego,
zachodniego czy wschodniego, jakiegokolwiek, pamiętajmy, że ten
humanizm ma w Chrystusie swoje najpełniejsze objawienie. Chrystus
objawił człowiekowi człowieka, objawiając mu Boga, objawiając mu Ojca,
bo nie można powiedzieć pełnej prawdy o człowieku, nie pamiętając, że
jest on Boskiego pochodzenia, że jest obrazem i podobieństwem Boga
samego, że jest przez Boga stworzony, przez Boga-Człowieka odkupiony,
że jest stale nawiedzany przez Ducha Prawdy, Ducha Świętego. To jest
prawda o człowieku, to jest prawda o człowieku europejskim. I my, my
Polacy, tej prawdy o człowieku nie możemy zdradzić!
Przemówienie do uczestników Kongresu Teologów Europy
Środkowowschodniej, Częstochowa, 15 sierpnia 1991





Wiadomo, że grecki odpowiednik świadectwa — wyraz martýrion (martyriá — po łacinie martyrium) wskazuje także na
prześladowanie za prawdę aż do oddania życia. Takim było przede wszystkim świadectwo-martyrium samego Chrystusa.
Właśnie w tym oddaniu życia, w ofierze złożonej na krzyżu, zawiera się pełnia objawienia się Boga, który jest Miłością (pełnia
samoobjawienia się Boga). Ludzkie martyrium, świadectwo dawane Chrystusowi za cenę prześladowań, a nawet śmierci
posiada podstawowe znaczenie dla życia Kościoła.
7. Świadectwo (martyrium) stanowi szczególne locus theologicus nie tylko ze względu na tajemnicę Bożą, jaka się w nim
wyraża i uobecnia, ale także ze względu na prawdę o człowieku, która przez świadectwo nabiera szczególnej wyrazistości. W
tym świetle łatwiej zrozumieć słowa Vaticanum II, które mówią o objawieniu człowieka samemu człowiekowi przez Chrystusa
(por. Gaudium et spes, 22). Jeśli objawienie to dotyczy powołania człowieka — powołania ostatecznego i nadprzyrodzonego
— to równocześnie jednak dotyczy ono samego powołanego — czyli człowieka. Znajdujemy tu więc odpowiedź na pytanie:
kim jest człowiek? Co stanowi o jego człowieczeństwie, co przesądza o godności osoby, która jest mu właściwa na
podobieństwo Boga samego?
Chrystus odpowiada na pytanie Piłata, czy jest królem, stwierdzając: “Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat,
aby dać świadectwo prawdzie” (J 18,37). Odpowiedź ta jest ważna ze względu na człowieczeństwo Chrystusa, a także ze
względu na człowieczeństwo każdego człowieka, a zwłaszcza gdy uwzględnimy dalszy jej ciąg: “Każdy, który jest z prawdy,
słucha głosu mego”. Człowiek jest powołany do tego, aby “był z prawdy” — aby “żył w prawdzie”. Ten podstawowy status
człowieczeństwa wyraża się w dawaniu świadectwa prawdzie. Również i pod tym względem Chrystus objawia człowiekowi
człowieka: daje mu poznać, co to znaczy być człowiekiem. Daje mu poznać, przez co człowiek zasługuje na imię i godność
człowieka. Status świadka (tego, który daje świadectwo prawdzie) jest podstawowym statusem człowieka. Jest to
stwierdzenie zasadniczej wagi nie tylko w wymiarze chrześcijaństwa jako wiary, ale także chrześcijaństwa jako kultury, jako
humanizmu.
Stwierdzenie to wypada zespolić z drugim, które odnosi się do wolności. Chrystus mówi do swych słuchaczy, a także do
swych adwersarzy: “Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 32). Człowiek daje świadectwo prawdzie poznanej. W
wyniku poznania staje się świadkiem prawdy. Równocześnie człowiek — właśnie w związku z właściwą sobie potencjalnością
poznawczą — jest wolny. Wolność woli zakłada zdolność poznania prawdy o dobru. Bez poznania prawdy o dobru człowiek
byłby zdany na wieloraki przymus psychologiczny, na życie instynktami. Nie byłby wolny, tak jak nie są wolne niższe od niego
istoty animalne, i nie byłby zdolny do wolności. Mógłby nawet nie wiedzieć o tym, że nie jest wolny, biorąc swe takie czy inne
zniewolenie za wolność. Prawdziwa wolność jest ściśle i organicznie związana z prawdą: prawda stanowi korzeń wolności.
Tylko poprzez odniesienie do prawdy człowiek może stanowić o sobie, może też wybierać pomiędzy poznawanymi dobrami
(wartościami), może wreszcie wybierać pomiędzy dobrem a złem, co stanowi sam rdzeń ludzkiego etosu.
Słowa Chrystusa: “Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”, uczyni was wolnymi, trafiają w sam newralgiczny moment
ludzkiej wolności: człowiek jest wolny dlatego, że posiada zdolność poznania prawdy — równocześnie zaś człowiek staje się
wolny o tyle, o ile kieruje się prawdą w swych decyzjach, wyborach i całym działaniu: o ile kieruje się prawdą o dobru.
Przybliżamy się tutaj do tego “najtajniejszego sanktuarium” człowieka, którym jest sumienie, jak wyraża się Vaticanum II (por.
Gaudium et spes, 16). Ponieważ nie ma wolności bez prawdy, stąd “status świadka” (tego, który daje świadectwo prawdzie)
jest równocześnie immanentny i konstytutywny dla całej ludzkiej moralności. Można by też powiedzieć: dla całej ludzkiej
praxis (działalności) w aspekcie etosu. Jest to aspekt istotowy dla człowieka — w nim rozgrywa się właściwy dramat jego
człowieczeństwa. Pod tym względem również (a może nawet przede wszystkim) Chrystus objawił człowiekowi człowieka (por.
Gaudium et spes, 22).
Przemówienie Jana Pawła II wygłoszone podczas nawiedzenia katedry
wrocławskiej, Wrocław, 31 maja

Obok głodu fizycznego człowiek doświadcza jeszcze innego głodu, głodu
bardziej podstawowego, którego zwyczajny pokarm nie jest w stanie
zaspokoić. Chodzi tutaj o głód życia, o głód wieczności. Znak manny był
zapowiedzią przyjścia Chrystusa, który zaspokaja człowieczy głód
wieczności przez to, że sam staje się «chlebem Bożym», który «życie daje
światu». I oto słuchacze proszą Jezusa o spełnienie tego, co znak manny
zapowiadał, nie zdając sobie może sprawy z tego, jak daleko sięga ich
prośba: «Panie, dawaj nam zawsze tego chleba!». Jak wymowna jest ta
prośba! Jakże hojne i jak zaskakujące jest jej spełnienie. «Jam jest chleb
życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy,
nigdy pragnąć nie będzie (...) Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a
Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją
pije, trwa we Mnie, a Ja w nim» (J 6, 35. 55-56); «Kto spożywa moje Ciało i
pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu
ostatecznym» (J 6, 54). "Jako mnie posłał żyjący Ojciec, ja żyję przez
Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, żyć będzie przeze Mnie (J 6,57).
Przemówienie papieża Jana Pawła II przed modlitwą «Anioł Pański»,
Wrocław, 1 czerwca 1997

Siostry i Bracia, złożyliśmy tu we Wrocławiu hołd Chrystusowi
Eucharystycznemu. Niech ta wielka tajemnica wiary przemienia się teraz w
służbę człowiekowi, szczególnie temu najmniejszemu. Idźmy z
Chrystusem budować cywilizację Miłości, cywilizację Prawdy, cywilizację
wolności, tej wolności, do której wyswobodził nas Chrystus.
Przemówienie Jana Pawła II do młodzieży w Poznaniu, Poznań, 3
czerwca 1997



Człowiek musi wejść w ten świat, poniekąd musi się w nim zanurzyć, ponieważ otrzymał
polecenie od Boga, aby przez pracę – studia, trud twórczy – czynił sobie «ziemię poddaną»
(por. Rdz 1, 28). Z drugiej strony nie można zamknąć człowieka wyłącznie w obrębie świata
materialnego z pominięciem Stwórcy. Jest to bowiem przeciwko naturze człowieka, przeciw
wewnętrznej jego prawdzie, gdyż serce ludzkie – jak powiedział św. Augustyn – jest
niespokojne, dopóki nie spocznie w Bogu (por. Confes., I, 1: CSEL 33, s. 1). Osoba ludzka,
stworzona na obraz i podobieństwo Boga, nie może stać się niewolnikiem rzeczy, systemów
ekonomicznych, cywilizacji technicznej, konsumizmu, łatwego sukcesu. Człowiek nie może
stać się niewolnikiem swoich różnych skłonności i namiętności, niekiedy celowo podsycanych.
Przed tym niebezpieczeństwem trzeba się bronić. Trzeba umieć używać swojej wolności,
wybierając to, co jest prawdziwym dobrem. Nie dajcie się zniewolić! Nie dajcie się skusić
pseudowartościami, półprawdami, urokiem miraży, od których później będziecie się odwracać
z rozczarowaniem, poranieni, a może nawet ze złamanym życiem.
W przemówieniu, które kiedyś wygłosiłem w UNESCO, powiedziałem, że pierwszym i
zasadniczym zadaniem kultury jest wychowanie człowieka. A w wychowaniu chodzi głównie o
to, ażeby «człowiek stawał się coraz bardziej człowiekiem – o to, ażeby bardziej "był", a nie
tylko więcej "miał" – ażeby poprzez wszystko, co "ma", co "posiada", umiał bardziej i pełniej
być człowiekiem – to znaczy, ażeby również umiał bardziej "być" nie tylko "z drugimi", ale
także i "dla drugich"» (2 czerwca 1980 roku).
Prawda ta posiada podstawowe znaczenie dla samowychowania, autorealizacji, rozwijania w
sobie człowieczeństwa i Bożego życia, zaszczepionego w chrzcie świętym i umocnionego w
sakramencie bierzmowania. Samowychowanie zmierza właśnie do tego, aby bardziej «być»
człowiekiem i chrześcijaninem, aby odkrywać i rozwijać w sobie talenty otrzymane od Stwórcy
i realizować właściwe każdemu powołanie do świętości.
Homilia Jana Pawła II na Mszy kanonizacyjnej bł. królowej Jadwigi Kraków,
8 czerwca 1997

«Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!» – tak pisze Apostoł
(1 J 3,18). Bracia i Siostry! Uczmy się w szkole św. Jadwigi królowej, jak
wypełniać to przykazanie miłości. Zastanawiajmy się nad «polską
prawdą». Rozważajmy, czy jest szanowana w naszych domach, w
środkach społecznego przekazu, urzędach publicznych, parafiach? Czy
nie wymyka się niekiedy ukradkiem pod naporem okoliczności? Czy nie
jest wykrzywiana, upraszczana? Czy zawsze jest w służbie miłości?
Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Rektorami
wyższych uczelni w Toruniu, 7 czerwca 1999

Jestem niezmiernie rad, iż ponownie na moim szlaku pielgrzymim po
ojczystej ziemi dane mi jest spotkać się z wami, ludźmi nauki,
przedstawicielami wyższych uczelni z całej Polski. Jest rzeczą bardzo
wymowną, że te spotkania ze światem nauki stały się już częścią
integralną papieskich podróży po wszystkich kontynentach. Są to bowiem
momenty szczególnego świadectwa. Mówią one o głębokiej i wielorakiej
więzi jaka istnieje pomiędzy powołaniem ludzi nauki a posługą Kościoła,
która w swej istocie jest «diakonią Prawdy».

A «nadzieja jest z prawdy» — jak pisał Cyprian Norwid. W tych nadzwyczaj
trudnych powojennych warunkach sprawdzali się ludzie, sprawdzała się
ich wierność prawdzie. Dzisiaj Uniwersytet Toruński ma swoją własną
fizjonomię i daje cenny wkład w rozwój polskiej nauki.
Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Rektorami
wyższych uczelni w Toruniu, 7 czerwca 1999

Ta właśnie prawda o «Bogu-Miłości» staje się źródłem nadziei świata i
drogowskazem naszej odpowiedzialności. Człowiek może miłować,
ponieważ został najpierw umiłowany przez Boga. Św. Jan nas poucza:
«My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował» (1 J 4,
19). Prawda o Bożej miłości rzuca światło również na nasze poszukiwanie
prawdy, na pracę nad rozwojem nauki, nad całą naszą kulturą. Nasze
poszukiwania i nasza praca potrzebują idei wiodącej, fundamentalnej
wartości, która by nadała sens i połączyła w jeden nurt badania uczonych,
refleksje historyków, twórczość artystów i rozwijające się w zawrotnym
tempie odkrycia techników. Czy istnieje jakaś inna idea, inna wartość lub
inne światło, które byłoby w stanie nadać sens wielorakim poszukiwaniom i
działaniom ludzi nauki i kultury, nie ograniczając równocześnie ich twórczej
wolności? Otóż miłość jest tą siłą, która nie narzuca się człowiekowi od
zewnątrz, lecz rodzi się w jego wnętrzu, w jego sercu, jako jego najbardziej
wewnętrzna własność. Idzie tylko o to, by człowiek pozwolił się jej narodzić
i by umiał nasycić nią swoją wrażliwość, swoje myślenie w laboratorium,
w sali seminaryjnej i wykładowej, a także przy warsztacie [wielorakiej
sztuki].
Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Rektorami
wyższych uczelni w Toruniu, 7 czerwca 1999


5. Ludziom nauki oraz ludziom kultury powierzona została szczególna odpowiedzialność za
prawdę — dążenie do niej, jej obrona i życie według niej. Znamy dobrze trudności związane z
ludzkim poszukiwaniem prawdy, z których dzisiaj na czoło wysuwają się: sceptycyzm,
agnostycyzm, relatywizm i nihilizm. Dzisiaj nierzadko usiłuje się nam wmówić, iż skończył się
bezpowrotnie czas pewności poznania prawdy oraz że jesteśmy nieodwołalnie skazani na
totalny brak sensu, na prowizoryczność poznania, ciągłą zmienność i względność. W tej
sytuacji jawi się nagląca konieczność potwierdzenia podstawowego zaufania do ludzkiego
rozumu i jego zdolności do poznania prawdy — także tej absolutnej i ostatecznej. Człowiek
jest zdolny do wypracowania sobie jednolitej i organicznej koncepcji poznania. Wycinkowość
wiedzy i fragmentaryzacja sensu burzy wewnętrzną jedność człowieka. Człowiek dąży do
pełni poznania, gdyż jest istotą, która z natury szuka prawdy (por. Fides et ratio, 28) — i nie
może bez niej żyć. Trzeba, aby nauka współczesna, a zwłaszcza współczesna filozofia,
odnalazły — każda we własnym zakresie — ów wymiar sapiencjalny polegający na
poszukiwaniu ostatecznego i całościowego sensu ludzkiej egzystencji.
Poszukiwanie prawdy dokonuje się nie tylko w indywidualnym zmaganiu w bibliotece czy
w laboratorium, ale ma także wymiar wspólnotowy. «Człowiek udoskonala się bowiem nie
tylko przez zdobywanie abstrakcyjnej wiedzy o prawdzie, ale także przez żywą relację z
drugim człowiekiem, która wyraża się przez dar z siebie i przez wierność. W tej wierności,
która uzdalnia do złożenia siebie w darze, człowiek znajduje pełnię pewności i
bezpieczeństwa. Zarazem jednak poznanie oparte na wierze, którego podstawą jest zaufanie
między osobami, nie jest pozbawione odniesienia do prawdy: wierząc, człowiek zawierza
prawdzie, którą ukazuje mu druga osoba» (Fides et ratio, 32). Jest to z pewnością
doświadczenie bliskie każdemu z was tu obecnych. Do prawdy dochodzi się także dzięki
innym, w dialogu z innymi i dla innych. Poszukiwanie prawdy i dzielenie się nią z innymi jest
ważną posługą społeczną, do jakiej w szczególny sposób są wezwani ludzie nauki.
Przemówienie wygłoszone podczas spotkania z Rektorami
wyższych uczelni w Toruniu, 7 czerwca 1999

6. Stają dzisiaj przed nauką — a w tym także przed polską nauką — wielkie
wyzwania. Niebywały rozwój nauk i postęp techniczny rodzi fundamentalne pytania
o granice eksperymentu, o sens i kierunki rozwoju technicznego, o granice
ingerencji człowieka w przyrodę i środowisko naturalne. Postęp ten jest zarazem
źródłem fascynacji jak i lęku. Człowiek coraz częściej lęka się wytworów własnego
rozumu i własnej wolności. Czuje się zagrożony. Dlatego tak ważne jest dzisiaj
przypomnienie sobie tej podstawowej prawdy, że świat jest darem Boga Stwórcy,
który jest Miłością, a człowiek-stworzenie jest powołany do tego, aby był
roztropnym i odpowiedzialnym gospodarzem w świecie natury, a nie jego
bezmyślnym niszczycielem. Trzeba sobie ciągle na nowo przypominać, iż rozum
jest darem Boga [św. Tomasz powiedział: największym darem Boga jest rozum],
znakiem Bożego podobieństwa, jakie każdy człowiek w sobie nosi. Dlatego tak
ważna jest ciągła pamięć o tym, iż autentyczna wolność badań naukowych nie
może abstrahować od kryterium prawdy i dobra. Troska o sumienie moralne i o
poczucie odpowiedzialności za człowieka ze strony ludzi nauki, urastają dziś do
rangi podstawowych imperatywów. To właśnie na tym poziomie decydują się
zarówno losy nauki współczesnej, jak i w pewnym sensie losy całej ludzkości.
Trzeba pamiętać wreszcie o potrzebie nieustającej wdzięczności za ten dar, jakim
dla człowieka jest drugi człowiek — ten, dzięki któremu, z którym i dla którego
włącza się w wielką przygodę poszukiwania prawdy.
http://www.jezuici.pl/~kmadel