Historia Szkoły Nasz Patron Przedstawienie „Białe na czarnym” • Historia szkoły W 2008 roku szkolnym w naszej placówce obchodziliśmy uroczystość stulecia szkolnictwa na terenie Medyni.

Download Report

Transcript Historia Szkoły Nasz Patron Przedstawienie „Białe na czarnym” • Historia szkoły W 2008 roku szkolnym w naszej placówce obchodziliśmy uroczystość stulecia szkolnictwa na terenie Medyni.

Historia Szkoły
Nasz Patron
Przedstawienie „Białe na czarnym”
• Historia szkoły
W 2008 roku szkolnym w naszej placówce obchodziliśmy uroczystość stulecia
szkolnictwa na terenie Medyni Głogowskiej. Z tej okazji szkole podstawowej
nadano zaszczytne imię Jana Pawła II. Była to także okazja do zgromadzenia
dokumentacji związanej z dziejami szkolnictwa w Medyni Głogowskiej.
Kiedy po raz pierwszy medyńskie dzieci zasiadły w szkolnych ławach
i rozpoczęły naukę czytania, pisania i rachunków? Nie wiadomo. Kronika
parafialna informuje:
"Do roku 1902 szkół w parafii nie było zupełnie. Nie wynika z tego, jakoby
rodzice pod tym względem nie dbali o swoje dzieci. Owszem, zwyczajem wielu
innych wsi posyłali swoje dzieci od dawien dawna do jednego starszego,
znającego drukowane i pisane, a ten podejmował się u siebie w domu przez zimę
za opłatą wyuczyć dzieci sztuki czytania, a czasem pisania (...)".
Podobno około 1888 roku pojawił się w Medyni niejaki Antoni
Mędrala- człowiek, który posiadał bogate doświadczenie życiowe i "co
nieco nauki powąchał". Prawdopodobnie uczył tutejsze dzieci pisania
i czytania przynajmniej drukowanych liter. Lekcje miały się odbywać
w murowanej karczmie żydowskiej położonej nad stawem, niedaleko
starego cmentarza, w jednej z dwóch izb. Jak długo uczył medyńskie
dzieci? Nie wiadomo. Prawdopodobnie przynajmniej jedną zimę.
W późniejszym okresie karczma stała się siedzibą szkoły i przeszła do
historii pod nazwą "murowanki".
Pierwsza formalna szkoła w Medyni Głogowskiej powstała
prawdopodobnie w 1907 roku. Dzięki staraniom Ks. Jana Łokietka,
proboszcza miejscowej parafii, dzieci mogły pobierać naukę w wynajętej
izbie chłopskiej "u Kuźniara". Niestety, nie zachowały się żadne
dokumenty szkolne z tego okresu.
Pierwsze dokumenty: zawiadomienia szkolne i katalog klasowy
pochodzą z roku szkolnego 1908/1909. Czytamy w nich, że w Medyni
działa Szkoła ludowa jednoklasowa, mieszana, do której na I rok nauki
zapisano 83 uczniów (50 chłopców i 33 dziewczyny) z roczników 1899,
1902, 1898, 1901, 1900.
W roku szkolnym 1911/12 uczniowie, którzy z pozytywnym wynikiem
ukończyli obowiązkową naukę codzienną, mają możliwość zapisania
się na I rok nauki dopełniającej.
Wiosną 1914 roku zaczęto budować szkołę na pastwisku naprzeciw starej
poczty. Wykonano fundamenty
i rozpoczęto wznoszenie murów, gdy niespodziewanie wybuchła I wojna
światowa. Budowa szkoły utknęła w miejscu. Po zakończeniu wojny w Medyni
pojawił się dawny budowniczy- Władysław Zawilski z Leżajska. Chciał
kontynuować prace, ale żądał podwyżki, gdyż wzrosły ceny materiałów.
Niestety, medynianie nie zgodzili się na dopłatę, toteż budowniczy sprzedał
materiały budowlane i wyjechał. Wkrótce żałowano tej decyzji, ale było za
późno. W Kronice parafialnej czytamy:
"Po wielu latach tułaczki od czasu zorganizowania szkoły doczekała się
wreszcie Medynia swego budynku szkolnego. Zakupiono stare karczmisko od
Żyda Mordki Schleifsteina i po wielu wkładach przetworzono arendę na
budynek szkolny. Kosztowało to gminę wiele złociaszków (...) Tak wyszła
Medynia na swojej chłopskiej kalkulacji, a miała po wojnie prawie że w rękach
piękny budynek murowany, gdyby poszła za zdrowym rozsądkiem..."
Od roku 1926 w Medyni Głogowskiej funkcjonowała już
publiczna szkoła powszechna trzyklasowa.
Od 1938 roku w Medyni Głogowskiej funkcjonowała publiczna
szkoła powszechna I stopnia, czyli szkoła czteroklasowa: pierwsza
i druga miały kurs jednoroczny, trzecia-dwuletni, a czwartatrzyletni. Łącznie nauka trwała siedem lat.
Na terenie Medyni Głogowskiej (na Zadworzu) funkcjonowała
również druga szkoła.
Przed rokiem 1920 przybyła tu nauczycielka- Maria Szutkowska.
Młoda, piękna, elegancka i bardzo energiczna szybko zyskała
przychylność mieszkańców. Na Zadworzu zorganizowała naukę
dzieci w drewnianym domu zamożnych gospodarzy- Józefa i Marii
Wilczaków. W jednej części budynku znajdowała się klasa
i mieszkanie dla nauczyciela, a w drugiej mieściła się stajnia dla
konia.
Tylko chętni zapisywali dzieci do szkoły, ponieważ często ważniejsza od
nauki była pomoc rodzicom w gospodarstwie. Nauczycielka rozpoczęła rok
szkolny prowadząc gromadkę uczniów w różnym wieku do kościoła. Potem
przez cały rok gorliwie uczyła swoich podopiecznych pisania, czytania,
modlitwy, patriotyzmu i szacunku dla drugiego człowieka. Kiedy z Ameryki
powrócił syn państwa Wilczaków, poślubił piękną nauczycielkę i rozpoczął
budowę domu, w którym gospodyni odstąpiła jeden pokój na klasę szkolną.
Dzieci, które się tu uczyły pod czujnym okiem nauczycielki, przychodziły do
szkoły zaniedbane, latem bose, ale spragnione wiedzy. Grzecznie i z zapałem
uczyły się czytać i pisać, chociaż nauka nie przychodziła im łatwo. Często
opuszczały lekcje, nie radziły sobie z rachunkami i powtarzały klasy,
ponieważ musiały paść bydło, pracować w polu lub służyć u bogatszych
gospodarzy. Dom "z klasą" stał do około 1965 roku.
Dzięki zabiegom Pani Marii oraz pomocy Kasy Stefczyka zebrano potrzebne
fundusze i w 1932 roku wzniesiono budynek drewnianej szkoły.
Warunki były bardzo trudne. Dzieci uczyły się w klasach łączonych: klasa
pierwsza z drugą, a trzecia
z czwartą. Lekcja trwała godzinę. Jedna z klas miała zajęcia ciche (pisanie lub
odrabianie zadań), a druga- zajęcia głośne. Po pół godziny następowała zmiana.
Po przerwie zmieniano przedmiot. Śpiew lub gimnastyka odbywały się wspólnie.
Latem na gimnastykę wychodzono na podwórko lub na sąsiednie pastwisko (jeśli
akurat nie pasło się tu bydło lub konie).
Jesienią i wiosną młodsze dzieci uczęszczały do szkoły rano, a starsze w tym
czasie pasły krowy, pracowały w polu i w gospodarstwie. Zimą (kiedy nie było
prac polowych) starsze dzieci przychodziły do szkoły na 8.00. Młodsze
zaczynały lekcje później (bliżej południa), kiedy już przetarto zaśnieżone ścieżki,
a mróz łagodniał.
Na wsi panowała bieda, dlatego dzieci przychodziły do szkoły ubrane
w płócienne lub lniane ubrania. Buty (zwłaszcza zimą) noszono na zmianę
(latem do szkoły chodziło się boso). Dziecięce śniadanie stanowiła garść
podpieczonego na blacie kuchennym bobu lub suszonej w piecu po upieczeniu
chleba marchwi, śliwek lub jabłek. Tylko bogatsi mieli w płóciennej torbie
kawałek razowego chleba (czasami był on nawet posmarowany smalcem, jeżeli
zimą w domu zabito świnię), placek pieczony na prozie lub kawałek suszonego
sera.
W szkole duży nacisk kładziono na wychowanie patriotyczne. Z okazji
ważnych świąt państwowych w kościele parafialnym odbywały się
nabożeństwa, w których zawsze uczestniczyli uczniowie wraz
z nauczycielami. Później w sali przy kościele zwanej wikarówką odbywały się
przygotowane przez uczniów pod okiem nauczycieli i katechetów uroczyste
akademie m.in. z okazji Święta Niepodległości, urodzin Józefa Piłsudskiego
czy Ignacego Mościckiego.
Nauczyciele często organizowali piesze wycieczki do lasu (np. w celu
zbierania chrabąszczy niszczących drzewostan), na cmentarz lub do innej
szkoły. Niezapomnianym przeżyciem dla uczniów była wycieczka do
Łańcuta- do parku hrabiego Potockiego. Rodzice zorganizowali parokonne
furmanki i dzieci wyruszyły na wyprawę. Zwiedziły miasto i spacerowały
wspaniałymi alejami, podziwiając nieznane sobie gatunki drzew. Nagle
spomiędzy nich wyłoniło się dwóch jeźdźców na olbrzymich czarnych
rumakach. Nosili buty z jasnej skóry i stroje do jazdy konnej. Dzieci z
zachwytu otworzyły buzie i chórem powiedziały: "Niech będzie pochwalony
Jezus Chrystus". Jeźdźcy skinęli na powitanie i zapytali, skąd wycieczka, po
czym zniknęli wśród zieleni drzew. Jeszcze przez chwilę słychać było stukot
końskich kopyt po parkowej alei. Jak się później okazało, jednym z jeźdźców
był hrabia Alfred Potocki- właściciel rezydencji łańcuckiej i okolicznych ziem.
Po II wojnie światowej w Medyni zaczęła działać szkoła siedmioklasowa.
Początkowo klasę siódmą dorabiało się na kursach, które odbywały się
wieczorem, kiedy w szkole nie było już uczniów. Kończyły się egzaminem
w "murowance" w obecności przedstawiciela Wydziału Oświaty w Łańcucie.
Młodzież uczyła się w dwóch ocalałych budynkach bez jakichkolwiek
pomocy naukowych. 7 IX 1945 roku zapadła decyzja budowy nowej szkoły.
Niestety, brak jednomyślności i trudności w dostawie materiałów
budowlanych spowolniły prace. Z trudem złożono budynek z byłego
drewnianego baraku poniemieckiego przywiezionego z Górna i nakryto go
papą. Tak powstała prymitywna szkoła złożona z czterech izb lekcyjnych,
korytarza, kancelarii i mieszkania dla kierownika. Od tej pory nauka
odbywała się w trzech budynkach. Ciągle brakowało pomocy, sprzętu i
nauczycieli.
W 1954 roku rozpoczęto starania o budowę nowej szkoły. Część funduszy
złożyli mieszkańcy wsi, resztę stanowiły państwowe dotacje. Uroczyste
otwarcie nowej szkoły nastąpiło 15 X 1958 roku. Zlikwidowano naukę
w "murowance" i "baraku". Budynek szkolny na Zadworzu nadal był
użytkowany. Do roku 1962 uczyły się tam dzieci z klas od pierwszej do
czwartej.
W 1976 roku rozpoczęto budowę nowego obiektu szkolnego. Został on
oddany do użytku w 1978 roku.
12 III 1999 roku Uchwałą Nr IV/20/99 Rady Gminy w Czarnej zostało
założone Publiczne Gimnazjum w Medyni Głogowskiej z dwoma
oddziałami zamiejscowymi w Medyni Łańcuckiej i Zalesiu. Funkcję
dyrektora powierzono pani mgr inż. Halinie Dudek.
26 IV 2007 roku połączono szkołę podstawową i gimnazjum w Zespół
Szkół w Medyni Głogowskiej.
Jan Paweł II (Karol Józef Wojtyła)
ur. 18 maja 1920 w Wadowicach. Syn
Karola Wojtyły i Emilii z Kaczorowskich.
Jego matka zmarła 13 kwietnia 1929 roku.
W 1932 r., zmarł w wieku 26 lat brat
Edmund. 14 maja 1938r. Karol Wojtyła
zakończył naukę w gimnazjum otrzymując
świadectwo maturalne z oceną celującą
Dnia 18 lutego 1941 roku po długiej chorobie
zmarł jego ojciec. 1 listopada 1946 roku
kardynał Adam Stefan Sapieha wyświęcił
Karola Wojtyłę na księdza. 15 listopada Karol
Wojtyła poprzez Paryż wyjechał do Rzymu.
W roku 1958 Karol Wojtyła został mianowany
biskupem.
„Białe na czarnym”
Dzień Patrona w Medyni
Głogowskiej
Przedstawienie
Krótki opis przedstawienia
Ruben jest niepełnosprawnym chłopcem, który boryka się
z problemami dnia codziennego. Wsparciem dla niego jest jego
żona Monika, z którą często rozmawia.
Gdy Ruben trafia do ośrodka nie może sobie poradzić, nie
ma wsparcia. Spotyka grupę osób ( pracownicy zakładu) , z
którymi rozmawia. Gdy dowiaduje się o śmierci naszego
papieża -Jana Pawła II przebywa wtedy w domu ze swoją
ukochaną Moniką.
Aktorzy
Dyrektor 2.:
Kacper Kot
Dyrektor:
Jakub Bernat
Niania:
Martyna Witek
Niańka 1.:
Weronika Kraska
Psychiatra:
Konrad Lech
Niańka 2.:
Mariola Kubala
Papież:
Hubert Sokół
Lekarz:
Paweł Kotula
Monika:
Monika:
Justyna
Justyna
Gołojuch
Gołojuch
Babcia:
Paulina Piela
Ruben:
Kamil Walicki
Próby
Próby przebiegały w miłej i
ciepłej atmosferze, nad całością
panowała
pani
Monika
Kowalczyk, która starała się o jak
najlepsze
przygotowanie
do
naszego
przedstawienia.
Reasumując każdy z uczestników
starał się jak najlepiej zagrać
swoją rolę.
Próby odbywały się przeważnie
po lekcjach.
Mimo wielkiego
wkładu pracy i czasu, uczniowie
cieszyli się z efektu końcowego.
Komentarze do przedstawienia
były pozytywne.
Ostatnie
poprawki