Ludwig von Mises o antykapitalistycznej mentalności ludzi wykształconych Witold Kwaśnicki Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii Instytut Nauk Ekonomicznych Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytet Wrocławski http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki [email protected] Ludwig von Mises.

Download Report

Transcript Ludwig von Mises o antykapitalistycznej mentalności ludzi wykształconych Witold Kwaśnicki Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii Instytut Nauk Ekonomicznych Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytet Wrocławski http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki [email protected] Ludwig von Mises.

Slide 1

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 2

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 3

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 4

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 5

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 6

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 7

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 8

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 9

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 10

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 11

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 12

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 13

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 14

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 15

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 16

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 17

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 18

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 19

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 20

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 21

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 22

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 23

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 24

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 25

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 26

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 27

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 28

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 29

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 30

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 31

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 32

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 33

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 34

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 35

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 36

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 37

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 38

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 39

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 40

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 41

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 42

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 43

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 44

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 45

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 46

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 47

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 48

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 49

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 50

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 51

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 52

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 53

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 54

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 55

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 56

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 57

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 58

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 59

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 60

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 61

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 62

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 63

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 64

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 65

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 66

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 67

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 68

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 69

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 70

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 71

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 72

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 73

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 74

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 75

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 76

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 77

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 78

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 79

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 80

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 81

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 82

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."


Slide 83

Ludwig von Mises o antykapitalistycznej
mentalności ludzi wykształconych

Witold Kwaśnicki
Zakład Ogólnej Teorii Ekonomii
Instytut Nauk Ekonomicznych
Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii
Uniwersytet Wrocławski
http://prawo.uni.wroc.pl/~kwasnicki
[email protected]

Ludwig von Mises (1881 – 1973)

Urodzony 29 września 1881 roku, syn Artura Edlera i Adeli (Landau) von Misesów we Lwowie,
10 października w 1973 roku umiera w Szpitalu Świętego Wincentego w Nowym Yorku.

W wieku 19 lat podjął studia na Uniwersytecie Wiedeńskim,
doktorat z prawa w 1906; studiował w duchu założyciela Szkoły
Austriackiej, Carla Mengera.

udział w seminarium Eugena von Böhm-Bawerka (1904-14) 
minister finansów w Austro-Węgrzech, zrównoważył budżet,
wprowadził standard złota.

1906-12 – uczy ekonomii w Wiener Handelsakademie für Mädchen

1907-1908. praca w Kammer für Handel, Gewerbe und Industrie
("Handelskammer„), agencji doradzajacej rządowi.
The Theory of Money and Credit (1912) - pierwsza duża praca.

tak jak cena wszelkich dóbr jest determinowana przez podaż i
popyt, tak samo jest z siłą nabywcza pieniądza („ceną”);

ceny mogą zwiększać się szybciej lub wolniej niż ilość pieniądza,
wielkość i szybkość wzrostu cen zależy od chęci ludzi do trzymania
pieniędzy.

ponieważ ceny zwiększają się w relacjach do innych, inflacja
monetarna przynosi ze sobą jedynie redystrybucję majątku od
oszczędzających i zarabiających do banków i rządu, oraz
związanych z nimi grup interesu.

pieniądz był u swych źródeł dorobkiem rynkowym, nie wziął się z
edyktu władz, czy umowy społecznej  powinien zostać rynkowi
zwrócony.

Banki powinny być traktowane tak, jak każdy inny sektor ekonomii
rynkowej, powinny podlegać konkurencji.

Waluta powinna być powiązana ze złotem przez swobodną
wymienialność.


L. von Mises






1913 - pozycja privatdozenta na
Uniwersytecie Wiedeńskim 
prestiżowa, ale nieodpłatna, jego
dochody pochodziły z posady doradcy
ekonomicznego, a później głównego
doradcy ekonomicznego Austriackiej
Izby Handlu,
we wczesnych latach 20 udało mu się,
niemal własnoręcznie, uchronić
Austrię przed pójściem w ślady
niemieckiej hiperinflacji.
1927 - założył Austriacki Instytut

Badania Cyklów Koniunkturalnych
(The Oesterreichisches Institut für
Konjunkturforschung ),


w 1931 zatrudnił F. A. Hayeka.





W swoich wspomnieniach stwierdził, że
„profesura na uniwersytetach była dla niego
niedostępna tak długo jak poszukiwani tam
byli tylko interwencjoniści i socjaliści” ;
"university professorship was closed to me inasmuch as the universities were searching
for interventionists and socialists.” - Notes and Recollections, p. 73.

„Przybywajcie dziatki, wszak dzisiaj piątek,
Misesa czas zacząć Privatseminar.
I ja tam będę, choć lata początek
kusi dniem pięknym, na zmysły rzuca czar.”

Feliks Kaufman napisał 28 utworów poetyckich śpiewanych do popularnych melodii austriackich







Seminaria odbywały się w Wiedniu w
latach 1920 - 1934, co drugi piątek.
Rozpoczynały się w biurze Misesa w Izbie
Handlowej o 19:30, a kończyły w Café
Künstler około pierwszej nad ranem.
Na seminaria przychodzili m.in.
ekonomiści F.A. Hayek, G. Haberler, F.
Machlup, filozof A. Schütz, także
Kaufman.
Mises nie dostawał za nie żadnych
pieniędzy z Uniwersytetu Wiedeńskiego.



1902-1919 Early Works; Theory of Money and Credit; Nation, State, and

Economy



1920-1924 The Theory of Economic Calculation; Socialism
1925-1929 Business Cycle Research; Critique of Interventionism;



1930-1934 Business Cycle Research; Attack on Inflationism;














Liberalism

Epistemological Problems

1935-1939 International Political Economy; Exchange Rates; Labor Theory
1940-1944 Nationalokonomie; Methodological Work; Omnipotent
Government; Bureaucracy
1945-1949 Planning for Freedom; The Clash of Group Interests; Human

Action

1950-1954 Attack on Mixed Economy, Keynesianism, Welfare State
1955-1959 Anti-Capitalistic Mentality, Theory and History, Liberty and
Property
1960-1964 Historical Setting of the Austrian School; Ultimate Foundation

of Economic Science

1965-1969 One Hundred Years of Marxism; Russian Reform; Capitalism vs.
Socialism
1970-1999 Notes and Recollections; Economic Policy; The Scholar's Edition







1934-40 na wygnaniu w Genewie pisze swoją monumentalną
Nationalökonomie (opublikowaną w 1940 roku); rozszerzone
i przetłumaczone na język angielski, jako Human Action.
od 1940 w USA; odmówiono mu zatrudnienia; z pomocą
Henry’ego Hazlitta i Laurence’a Fertiga, uzyskuje stanowisko
profesora wizytującego (visiting professorship) w Wyższej
Szkole Biznesu (Graduate School of Business) na
Uniwersytecie Nowojorskim (New York University). Jego
pensję opłacali ludzie biznesu i fundacje, ale nigdy formalnie
nie został członkiem kadry naukowej. Dziekan, John Sawhill,
skłaniał nawet lepszych studentów, by nie brali udziału w
„prawicowych, reakcyjnych” grupach zajęciowych Misesa.
w 1944 ostrzegł przed etatyzmem ekonomii mieszanej, w
Biurokracji  rządowe agencje regulacyjne, którym brakuje
testu mechanizmu zysków i strat, zwiększają swoją masę i
agresję ingerencji, nawet wtedy, gdy nie przynoszą żadnego
społecznego i ekonomicznego pożytku.







w 1969 roku, mając 87 lat, odszedł na emeryturę, był najstarszym
aktywnym profesorem w Stanach Zjednoczonych.
życie pełne nauczania i pisania – 25 książek i ponad 250 artykułów
naukowych – osiągnięć na rzecz wolności.
Jego studenci, Wilhelm Röpke i Ludwig Erhard popchnęli Niemcy w
kierunku wolności i stali się autorami „cudu gospodarczego”. We
Włoszech, przyjaciel i naśladowca Misesa, Luigi Einaudi poprowadził,
jako prezydent, zwycięską walkę z komunistycznym przewrotem. We
Francji jego student, Jacques Rueff – doradca de Gaulle’a – walczył o
zdrowy pieniądz i wolne rynki. W Stanach Zjednoczonych Mises
zainspirował Murraya N. Rothbarda, głównego specjalistę Instytutu
Misesa od spraw akademickich i całą generację młodych nauczycieli.
Mises nie dożył odnowy zainteresowania jego ideami, która zaczęła się
wraz z Nagrodą Nobla przyznaną Hayekowi, a rozkwitła, gdy założono
Instytut Misesa. Jednak, jak powiedziała Margit von Mises, „Instytut
Ludwiga von Misesa jest dla mnie spełnionym marzeniem”.

Fragment listu F.A. Hayeka do prof. Misesa z 7
marca 1956 roku


"Profesorze Mises! Wiedział Pan od
początku, że idee o które walczył Pan tak
długo w samotności, lub tylko z niewielką
pomocą, ostatecznie zwyciężą [...]
Pochodnia, którą Pan zapalił, stała się
przewodnikiem dla nowego ruchu na rzecz
wolności, który z każdym dniem rośnie w
siłę."

Nobel 1974 (oficjalny komunikat)




„Profesorowi Gunnarowi Myrdalowi i
Profesorowi Fryderykowi von Hayek za
ich pionierskie osiągnięcia w rozwoju
teorii pieniądza i fluktuacji
gospodarczych i za ich dogłębną analizę
współzależności zjawisk gospodarczych,
społecznych i instytucjonalnych.”
„Professor Gunnar Myrdal and Professor
Friedrich von Hayek for their pioneering
work in the theory of money and
economic fluctuations and for their
penetrating analysis of the
interdependence of economic, social and
institutional phenomena.”

1898-1987

1899-1992

Friedrich August von Hayek – Banquet Speech
Yet I must confess that if I had been consulted whether to establish a
Nobel Prize in economics, I should have decidedly advised against it.
 One reason was that I feared that such a prize, as I believe is true of
the activities of some of the great scientific foundations, would tend to
accentuate the swings of scientific fashion.

This apprehension the selection committee has brilliantly refuted by
awarding the prize to one whose views are as unfashionable as mine
are.
 There is no reason why a man who has made a distinctive contribution
to economic science should be omnicompetent on all problems of
society - as the press tends to treat him till in the end he may himself
be persuaded to believe.

I am therefore almost inclined to suggest that you require from your
laureates an oath of humility, a sort of hippocratic oath, never to
exceed in public pronouncements the limits of their competence.

Or you ought at least, on confering the prize, remind the recipient of
the sage counsel of one of the great men in our subject, Alfred
Marshall, who wrote:
"Students of social science, must fear popular approval: Evil is with them
when all men speak well of them".


Czy Mises był Polakiem?



oczywiście nie był, ale zasługuje na naszą uwagę w
nie mniejszym stopniu niż wielu wybitnych naszych
rodaków. … Mówił po niemiecku, polsku, francusku,
rozumiał ukraiński. Jak pisze (publikująca również w
polskim Stańczyku) Erik Ritter von Kuchnelt-Leddihn
w doskonałym artykule The Cultural Background of

Ludwig von Mises:


„środowisko polskie ukształtowało go we wczesnej
młodości w większym stopniu niż korzenie żydowskie”, a
walcząc niestrudzenie o przywrócenie odwiecznym
prawdom ich należnego miejsca, „miał być może w
pamięci słowa polskiego hymnu, który musiał w
dzieciństwie często słyszeć: „Jeszcze Polska nie zginęła...”

O Misesie w internecie




Ludwig von Mises Institute
(www.mises.org)
Instytut Misesa (mises.pl)


ich misja: Sprowadzić Austriaków do

domu


Koło Naukowe Ogólnej Teorii
Ekonomii im. Ludwiga von Misesa
(http://mises.prawo.uni.wroc.pl)

‘System cen jako otwieracz do konserw’ (D.W. MacKenie)
















‘debata kalkulacyjna’,‘debata socjalistyczna’ - zapoczątkowana w latach
1920. przez Misesa i kontynuowana przez Hayeka w 1930.
Mises  bez systemu cen (i własności prywatnej) nie jest możliwe
‘wyliczenie’ ile należy produkować.
Oskar Lange  zdolny matematyk, ‘modele pozwalają centralnemu planiście
symulować to co dzieje się na rynku’, równania zaproponowane przez
Léon’a Walrasa są do tego doskonałe;
Hayek  nie ma żadnej możliwości by centralny planista mógł zdobyć
potrzebną wiedze by taki układ równań rozwiązać.
żart o inżynierze, chemiku i ekonomiście.
Lange and Fred M. Taylor – dla danych zasobów jest możliwe wyliczenie
optymalnej produkcji; Lange  ‘centralni planiści mogą patrzeć przez
szklane ściany socjalizmu’ (‘central planners would see through the glass
walls of socialism’)  zatem całkowity brak prywatności.
Hayek and Mises  ‘Potrzebujemy otwieracza do konserw’ ,
Lange and Taylor  ‘Załóżmy, że mamy otwieracz do konserw’
Wassily Leontief  Nobel w 1973 roku za analizę typu ‘wejście-wyjście’ 
wykorzystywany szroko przez planistów.
Mises, Hayek – widzenie ewolucyjne rozwoju gospodarczego;
Walras, Lange, Taylor i Leontief teoretyzowanie oparte na analizie stanów
równowagi.

Oskar Lange - socjaliści powinni wystawić
Misesowi pomnik


„To dzięki temu, że socjaliści musieli
odeprzeć jego poważny zarzut, docenili
znaczenie systemu kalkulacji ekonomicznej
dla poprawnej alokacji zasobów w
gospodarce socjalistycznej”.

Mentalność antykapitalistyczna (1956)


"Wszyscy, którzy ze
względów etycznych
odrzucają kapitalizm jako
system niesprawiedliwy,
oszukują samych siebie."

Mises Mentalność antykapitalistyczna

‘Wszechwładny konsument’




„W codziennie powtarzanym plebiscycie, w
którym każdy grosz daje prawo do
głosowania, konsumenci określają kto
powinien posiadać i prowadzić fabrykę,
sklep, czy farmę.”
podobanie Milton Friedman w Wolnym
wyborze (1980): „"Urna wyborcza tworzy ...
zgodność bez jednomyślności zaś rynek
jednomyślność bez zgodności".

Urazy zawiedzonej ambicji
Postarajmy się zrozumieć teraz dlaczego ludzie czują odrazę do kapitalizmu:

w społeczeństwie opartym na kastach i statusie człowiek może przypisać
swój niepomyślny los warunkom, nad którymi nie ma kontroli. Jest
niewolnikiem, ponieważ wyższe siły, które określają wszystko co się
dzieje, wyznaczyły mu jego miejsce. Jego czyny nie maja tu wpływu i nie
ma powodu aby miał wstydzić się swoich nędznych warunków. Żona nie
może go za to winić. Jeśliby go spytała: "Dlaczego nie jesteś księciem, ja
byłabym księżniczką", on odpowiedziałby: "Gdybym się urodził synem
księcia, to bym się z tobą nie ożenił - córką sługi - lecz z córką innego
księcia; a to, że nie jesteś księżniczką to jest wyłącznie twoja wina;
dlaczego nie byłaś mądrzejsza w wyborze swoich rodziców?".

W kapitalizmie sprawy mają się zupełnie inaczej. Tutaj pozycja życiowa
każdego zależy od jego własnego działania. Każdy, którego ambicje nie
zostały w pełni zaspokojone doskonale wie, że zaprzepaścił okazję, że był
poddany próbie, w której został pokonany przez innego. Gdy żona
strofuje go: "Dlaczego zarabiasz tylko dwieście dolarów tygodniowo?
Gdybyś był tak mądry jak twój przyjaciel Paweł, byłbyś teraz szefem a ja
bym miała lepsze życie", staje się świadom swej niższości i czuje się
upokorzony.

Urazy inteligentów



Ludzie tacy nie cierpią kapitalizmu, ponieważ przydzielił on innemu człowiekowi
pozycję, którą sami chcieliby zajmować.
Tak jest na przykład z tymi, których ogólnie nazywa się inteligentami. Weźmy np.
lekarzy. Codzienna rutyna i doświadczenie czynią każdego doktora świadomym faktu,
że istnieje hierarchia określona zasługami i osiągnięciami każdego pracownika
medycyny. Ci, którzy są teraz wybitniejsi od danego lekarza, ci, których metod i
usprawnień musi on się teraz uczyć, i odpowiednio praktykować w celu utrzymania
się na właściwym poziomie, ci sami byli jego zwykłymi kolegami na akademii
medycznej, później służyli jako interniści, tak jak i on, a obecnie razem z nim
uczęszczają na zebrania stowarzyszenia lekarzy. Spotyka ich zarówno przy łóżku
pacjenta jak i na towarzyskich spotkaniach. Niektórzy z nich są jego osobistymi
przyjaciółmi, lub spokrewnieni z nimi; wszyscy oni odnoszą się do niego z
uprzejmością i nazywają go swoim drogim kolegą. Ale górują nad nim w uznaniu
przez ogół i często również w wysokości dochodów. Przewyższyli go, a teraz należą
do innej klasy ludzi. Gdy przyrównuje się do nich, czuje się poniżony. Ale musi
uważać na siebie, ażeby swojej złości i zazdrości nikomu nie ujawniać. Nawet
najlżejszy ślad takich uczuć mógłby zostać zauważony, bardzo źle oceniony i mógłby
go zdeprecjonować w oczach innych. Musi przełknąć swoje upokorzenie i odwrócić
gniew w innym kierunku. Oskarża więc ustrój ekonomiczny i system kapitalistyczny,
który uważa za szkodliwy. Gdyby nie ten nieuczciwy system, jego zdolności, praca,
jego zapał i osiągnięcia, przyniosłyby mu uznanie i bogactwo.

Urazy inteligentów




To samo dzieje się z wieloma prawnikami i nauczycielami,
artystami, aktorami i dziennikarzami, architektami i
pracownikami naukowymi, inżynierami i chemikami. Oni
także odczuwają frustrację, ponieważ są zirytowani
powodzeniem swoich bardziej zdolnych kolegów, swoich
dawnych szkolnych towarzyszy i przyjaciół. Urazy te są
właśnie pogłębiane przez owe przepisy postępowania
zawodowego, które rzucają zasłonę koleżeństwa i
braterstwa na realia współzawodnictwa.
Aby zrozumieć niechęć inteligencji i inteligentów do
kapitalizmu trzeba sobie zdać sprawę, że w ich umyśle
system ten utożsamiany jest z określonymi osobami,
których sukces mają im za złe, i których czynią
odpowiedzialnymi za swoje zawiedzone ambicje. Ich
odraza do kapitalizmu jest tylko maską ich zawiści
żywionej do "kolegów", którym się lepiej powiodło.

Komunizm Broadwayu i Hollywoodu





Autorzy sztuk i aktorzy są często najbardziej zagorzałymi zwolennikami sowietyzmu.
W kapitaliźmie, materialny sukces jednostki zależy od oceny jego osiągnięć
dokonanej przez niezależnych konsumentów. W tym znaczeniu nie ma tu różnicy
między usługami oferowanymi przez fabrykanta, a scenopisarza, lub aktora.
Świadomość tej zależności czyni zaangażowanych w przemyśle rozrywkowym
bardziej niepewnymi jutra, aniżeli tych, którzy oferują klientowi namacalne dobra.
Producenci tych ostatnich wiedzą, że ich produkty są kupowane z powodu
określonych właściwości fizycznych. Mają więc podstawę aby się spodziewać, że
publiczność będzie tak długo te produkty nabywać jak długo nic lepszego i tańszego
nie będzie jej oferowane, gdyż jest nieprawdopodobne, aby potrzeby klientów
zaspokajane przez takie produkty zmieniły się w najbliższej przyszłości. Stan
zapotrzebowania rynku na nie może, do pewnego stopnia, być przewidziany przez
inteligentnego przedsiębiorcę. Może więc on z pewną dozą ufności spoglądać w
przyszłość.
Oczywiste jest, że nie ma lekarstwa na to co ludzi z przemysłu rozrywkowego czyni
niepewnymi jutra. Wówczas, tak jak tonący "chwytają się brzytwy". Komunizm,
myślą niektórzy, przyniesie mi oswobodzenie od niepewności. Czy nie jest to system,
który czyni wszystkich ludzi szczęśliwymi? Czyż oni sami ciężko pracujący, nie są
towarzyszami wszystkich innych pracujących ludzi?

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Najbardziej zadziwiającą rzeczą dotyczącą
bezprecedensowej zmiany egzystencjalnych
warunków spowodowanych kapitalizmem jest fakt, że
zostało to dokonane wysiłkami niewielu pisarzyekonomistów i niewielu mężów stanu, którzy
przyswoili sobie idee tych pierwszych. Nie tylko
szerokie masy, ale także większość przedsiębiorców,
którzy dzięki swojej działalności handlowoprzemysłowej wdrażali w życie prawa liberalizmu
rynkowego (lesseferyzmu), nie rozumiało głównych
cech funkcjonowania tych praw. Nawet w
szczytowych dniach liberalizmu tylko niewielu ludzi
pojmowało w pełni działanie ekonomii rynku.
Cywilizacja zachodnia przyjęła kapitalizm za
zaleceniami tej elity ludzi.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Wynikiem tej ignorancji jest fakt, że ludzie przypisują wszystkie ulepszenia
warunków ekonomicznych postępowi nauk przyrodniczych i technologii. Widzą
oni to tak, że na przestrzeni ludzkiej historii zwycięża samoczynna tendencja w
kierunku postępu doświadczalnych nauk przyrodniczych i ich stosowania do
rozwiązywania problemów technologicznych. Tendencja ta jest nie do pokonania,
i jest wrodzona rodzajowi ludzkiemu. Jej działanie występuje bez względu na
polityczną czy gospodarczą organizację społeczeństwa. Uważają oni, że
bezprecedensowy postęp technologiczny w ostatnich dwustu latach nie był
kształtowany systemami ekonomicznymi tego okresu. Nie był on osiągnięciem
klasycznego liberalizmu, wolnego handlu, leseferyzmu i kapitalizmu, a zatem
wystąpi on w każdym innym systemie gospodarczym społeczeństwa. Doktryny
Marksa zdobyły aplauz po prostu dla tego, że zaadoptowały powyższą
interpretację zdarzeń i otoczyły tę ostatnią pseudofilozoficzną zasłoną, co
uczyniło tę doktryny zachęcającymi zarówno dla heglowskiego spirytualizmu jak i
dla materializmu. Materialne siły produkcji, według Marksa, są nadludzkimi
czynnikami, niezależnymi od woli i działania człowieka. Kroczą swymi własnymi
drogami wyznaczonymi prawami niezgłębionych i nieuniknionych sił wyższego
rzędu. Zmieniają się one tajemniczo i zmuszają ludzkość do dostosowania swojej
struktury społecznej do tych zmian. Materialne siły produkcji wystrzegają się
jednej rzeczy - spętania ich przez społeczną strukturę ludzkości. Podstawową
treścią historii jest walka materialnych sił produkcji o uwolnienie się od
społecznych więzów, którymi są skute.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




Terminy kapitał, kapitalizm, kapitalista używane były przez Marksa w sensie
negatywnym i nadal w tym sensie używane są przez wielu ludzi, a także przez
różne urzędy państwowe. Słowa te wciąż trafnie wskazują główny czynnik, którego
działanie spowodowało uzyskanie większości wspaniałych osiągnięć ostatnich
dwustu lat i bezprecedensowe polepszenie średniego standardu życia stale
wzrastającej liczbie ludzi. To co odróżnia nowoczesne przemysłowe warunki w
krajach kapitalistycznych od warunków z czasów przedkapitalistycznych, oraz od
tych powszechnie panujących dzisiaj w krajach tzw. gospodarczo zacofanych, to
jest wysokość dostępnych kapitałów. Żadne ulepszenie technologiczne nie może
być wprowadzone w życie, jeśli wymagany do tego celu kapitał nie został najpierw
zaoszczędzony.
Oszczędzanie, czyli gromadzenie kapitału, jest czynnikiem, który stopniowo, na
przestrzeni tysiącleci, przekształcił trudne poszukiwania pożywienia dzikich
mieszkańców jaskiń, w nowoczesne procesy przemysłowe. Nadającymi tempo tej
ewolucji były idee, które doprowadziły do stworzenia struktury organizacyjnej, w
ramach, której akumulacja kapitału stała się bezpieczniejsza dzięki zasadzie
prywatnej własności środków produkcji. Każdy krok naprzód, na drodze do
dobrobytu, jest wynikiem oszczędzania. Najbardziej pomysłowe wynalazki
technologiczne byłyby praktycznie nieużyteczne, jeśli środki wymagane do ich
wykorzystania nie zostałyby zebrane.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Charakterystyczną cechą ekonomii rynkowej jest
fakt, że przydziela ona niepostępowej większości
ludzi - większą część ulepszeń życiowych
uzyskanych wysiłkami trzech postępowych klas tych, którzy oszczędzają, tych, którzy inwestują w
środki produkcji, i tych, którzy opracowują nowe
metody zastosowania środków produkcji.
Akumulacja kapitału, przewyższająca przyrost
ludzkości, zwiększa z jednej strony wydajność
produkcji, a z drugiej strony - obniża cenę
produktu. Proces rynkowy daje zwykłemu
człowiekowi szansę korzystania z owoców
osiągnięć innych ludzi. Zmusza to wspomniane
trzy postępowe klasy do służenia, w jak najlepszy
sposób, niepostępowej większości.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Każdy ma prawo włączyć się w szeregi trzech postępowych
klas społeczeństwa kapitalistycznego. Te trzy klasy nie są
zamkniętymi kastami. Członkostwo w nich nie jest
przywilejem przyznawanym jednostkom przez wyższe
autorytety, lub dziedziczonym po czyichś przodkach. Te klasy
nie są klubami, i ci co się w nich znaleźli nie mają prawa do
niedopuszczania do nich nowych członków. To co jest
potrzebne aby stać się kapitalistą, przedsiębiorcą lub
wynalazcą nowych metod technologicznych, to jest rozum i
siła woli. Bogaty spadkobierca ma pewną przewagę, gdyż
startuje z bardziej uprzywilejowanej pozycji niż inni, ale jego
wysiłek w sprostaniu rywalizacji na rynku jest nie mniejszy
niż "nowoprzybyłego". Musi on reorganizować swój spadek w
celu przystosowania go do zmian warunków na rynku. Tak
np. problemy, z którymi spotyka się spadkobierca po "królu"
kolei, są obecnie bardziej skomplikowane niż te, które
spotykał człowiek zaczynający od "niczego" firmę transportu
ciężarówkami lub samolotami.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka


Przeciętny człowiek interpretuje powyższe sprawy w sposób godny
pożałowania. Ze sposobu jaki XY widzi sytuację wynikałoby, że
wszystkie te nowe przemysły, które zapewniają ułatwienia życiowe
nieznane jego rodzicom, stały się możliwe dzięki jakiemuś
mitologicznemu tworowi zwanemu postępem. Akumulacja kapitału,
przedsiębiorczość i geniusz technologiczny nie przyłożyły się w niczym
do powstania dobrobytu; ten ostatni powstał spontanicznie. Jeśli jakiś
człowiek ma być wynagrodzony za to co XY określa wzrostem
produktywności pracy, to powinien być nim robotnik przy taśmie
montażowej. Niestety, w tym grzesznym świecie występuje
eksploatacja człowieka przez człowieka. Biznes zabiera to co najlepsze
i pozostawia jak wskazuje Manifest Komunistyczny - tylko tyle ile
robotnik "potrzebuje na utrzymanie i podtrzymanie swojej klasy". W
rezultacie "współczesny robotnik, zamiast korzystać z postępu
przemysłu, stacza się coraz niżej i niżej... staje się biedakiem, a
ubóstwo rozwija się szybciej niż ludność i bogactwo". Autorzy tego
rodzaju opisów kapitalistycznego uprzemysłowienia wychwalani są na
uniwersytetach jako wielcy filozofowie i dobroczyńcy ludzkości, a nauki
ich są przyjmowane ze czcią przez miliony posiadaczy domów, które są
wyposażone w aparaty radiowe, telewizory i inne wytwory kapitaizmu,
o których nawet nie śniło się ich rodzicom.

Kapitalizm rzeczywisty a kapitalizm widziany
oczyma przeciętnego człowieka




We wczesnych latach kapitalizmu istniało duże opóźnienie między powstaniem
wynalazku a jego udostępnianiem masom. Około sześćdziesiąt lat temu Gabriel
Trade miał rację wskazując, że wynalazek przemysłowy służy najpierw
zaspokajaniu kaprysu mniejszości, zanim stanie się potrzebą ogółu; to co
początkowo uważane było za ekstrawagancję, staje się zwyczajną potrzebą
każdego. Stwierdzenie to było wciąż prawdziwe w odniesieniu do popularyzacji
auta, ale produkcja aut, na dużą skalę, przez trzy wielkie firmy, poważnie
skróciła, a niekiedy prawie wyeliminowała, to opóźnienie. Nowoczesne wynalazki
mogą być realizowane z zyskiem jedynie przy stosowaniu metod masowej
produkcji, a więc staje się dostępne dla wielu prawie że w momencie ich
wcielenia w życie. Tak np. w Stanach Zjednoczonych nie było odczuwalnego
okresu czasu kiedy korzystanie z takich innowacji jak telewizja, nylonowe
pończochy, czy puszkowane dziecinne jedzenie, było dostępne jedynie zamożnej
mniejszości. Wielki biznes dąży w rzeczywistości do standaryzacji sposobów
konsumpcji i rozrywek.
W ekonomii rynkowej nikt nie ubożeje z powodu faktu, że niektórzy ludzie są
bogaci. Bogactwo bogatych nie jest przyczyną biedy. Wręcz przeciwnie, proces
rynkowy, który czyni niektórych bogatymi, jest wynikiem działania, które dało
satysfakcję wielu innym ludziom przez zaspokojenie ich potrzeb materialnych.
Przedsiębiorcy, kapitaliści i technolodzy prosperują tak długo jak długo
zaspokajają w najlepszy sposób potrzeby klientów.

Front antykapitalistyczny


Kapitalizm zapewnił taki dobrobyt masom,
że mogą kupować książki i czasopisma. Ale
nie mógł wpoić im smaku, jaki posiadali
wielcy mecenasowie sztuki. Nie jest winą
kapitalizmu, że przeciętny człowiek nie
docenia niezwykłych książek.

Wolność prasy




Wolność prasy jest jedną z podstawowych cech narodu wolnych
obywateli i jest ona jednym z zasadniczych punktów programu
politycznego dawnego klasycznego liberalizmu. Nikomu się jeszcze nie
udało wysunąć możliwego do obrony zarzutu przeciwko rozumowaniu
podanemu w dwóch klasycznych dziełach: "Areopagitica" z 1644,
Johna Miltona i "O Wolności" z 1859, Johna Stuarta Millsa.
Nielicencjonowane wydawnictwa są żywą krwią literatury.
Wolna prasa może egzystować tylko tam gdzie jest prywatna kontrola
środków produkcji. We wspólnocie socjalistycznej, gdzie wszystkie
zakłady wydawnicze i drukarnie są w posiadaniu i pod kontrolą
rządu, nie może być wolnej prasy. Rząd określa kto powinien mieć
czas i warunki na pisanie i co powinno być drukowane i publikowane.
W porównaniu z warunkami panującymi w Związku Sowieckim, nawet
carska Rosja retrospektywnie wygląda jak kraj o wolnej prasie. Kiedy
naziści dokonali słynnego palenia książek, dostosowali się oni
dokładnie do programu jednego z wybitniejszych autorów
socjalistycznych, Cabeta.

Bigoteria literatów


Podstawowym dogmatem tych wierzeń jest przekonanie, że ubóstwo
jest wynikiem niesprawiedliwych instytucji społecznych. Grzechem
pierworodnym, który pozbawił rodzaj ludzki błogiego życia w rajskim
ogrodzie, było ustanowienie prywatnej własności i prywatnego
przedsiębiorstwa. Kapitalizm służy tylko prywatnym interesom
nieokiełznanych wyzyskiwaczy. Skazuje to masy dobrych ludzi na
postępujące zubożenie i degradację. To czego potrzeba, aby się
ludziom dobrze wiodło, to poskromienie chciwych wyzyskiwaczy przez
wielkiego boga zwanego Państwem. Motyw "zysku" musi zostać
zastąpiony motywem "służby". Na szczęście, mówią oni, żadne intrygi i
żadna brutalność ze strony szatańskich "ekonomicznych
monarchistów" nie może zdławić ruchu reform. Nadejście wieku
centralnego planowania jest nieuniknione. Przyniesie on dostatek i
obfitość dla wszystkich. Gorliwi zwolennicy przyspieszenia tego
wielkiego przekształcenia nazywają siebie postępowcami właśnie
dlatego, że pretendują do spełnienia tego, co jest zarówno pożądane
jak i zgodne z niezbadanymi prawami historycznej ewolucji.
Negatywnie określają mianem reakcjonistów tych wszystkich, którzy
poświęcają się próżnemu, w ich mniemaniu, wysiłkowi zatrzymania
tego co sami nazywają postępem.

Bigoteria literatów


Kapitalizm i socjalizm są dwoma odmiennymi wzorami organizacją
społeczeństwa. Prywatna kontrola środków produkcji a kontrola
publiczna są pojęciami wzajemnie się wykluczającymi, a nie tylko
pojęciami różnymi. Nie istnieje taki byt, jak ekonomia mieszana,
system, który by się znajdował w połowie drogi miedzy kapitalizmem a
socjalizmem. Zwolennicy tego, co fałszywie uważane jest za
rozwiązanie połowiczne, nie zalecają kompromisu pomiędzy
kapitalizmem a socjalizmem, a trzecie rozwiązanie, które ma swoje
własne specyficzne cechy i winno być oceniane zgodnie ze swoimi
zaletami. Ten trzeci system, który ekonomiści nazywają
interwencjonizmem, nie jednoczy, jak orędownicy twierdzą, pewnych
cech kapitalizmu z pewnymi cechami socjalizmu. To jest coś całkowicie
różnego od każdego z nich. Ekonomiści, którzy deklarują, że
interwencjonizm nie osiąga tego, co jego stronnicy chcą osiągnąć, ale
czyni sprawy gorszymi, nie tylko z punktu widzenia ekonomistów, lecz
nawet z punktu widzenia zwolenników interwencjonizmu, nie są
bezkompromisowymi ideowcami czy ekstremistami. Opisują jedynie
nieuniknione konsekwencje interwencjonizmu.

O pisarzach


To, że wybrali za temat przedstawienie nieszczęść i nędzy
nie może być poczytywane za zło. Twórca może wykazać
swój geniusz w traktowaniu każdego rodzaju przedmiotu.
Błąd ich polega raczej na tendencyjnym fałszowaniu
rzeczywistości i fałszywej interpretacji warunków
społecznych. Nie zauważają, że wstrząsające warunki,
które opisują, są rezultatem bądź nieobecności
kapitalizmu, bądź istnienia przedkapitalistycznych
pozostałości, bądź też wynikiem sabotażu działalności
kapitalizmu (np. rządowymi interwencjami). Nie rozumieją,
że kapitalizm, poprzez wytwarzanie na wielką skalę
produktów masowej konsumpcji, jest zasadniczo
systemem najbardziej usuwającym ubóstwo. Opisują oni
przeciętnego pracownika tylko jako robotnika fabrycznego,
nie zastanawiając się nad faktem, że jest on także ważnym
konsumentem zarówno wytworów przemysłowych, jak i
produktów żywnościowych i odnośnych surowców.

O pisarzach




Autorzy socjalistyczni nie zadawalają się opisywaniem warunków życia "ofiar"
kapitalizmu. Piszą też o życiu i działalności przedsiębiorców, a więc tych, którzy z
kapitalizmu korzystają. Intencją ich jest ujawnić czytelnikom, jak powstają zyski,
a że sami -dzięki Bogu- nie znają się na tak brudnych sprawach, najpierw
studiują je uważnie w dziełach tak zwanych autorytetów, kompetentnych
historyków, ci zaś specjaliści mówią im o "finansowych gangsterach" o
"baronach-rozbójnikach", i o sposobach jakimi ci osiągnęli swe bogactwo. Na
przykład: "Zaczął karierę jako zaganiacz bydła. Kupował od farmerów bydło i
pędził je na rynek, karmił je solą, po czym do picia dawał duże ilości wody. Litr
wody waży jeden kilogram. Pojąc każdą sztukę dziesięcioma czy piętnastoma
litrami wody miał w ten sposób niezły zysk gdy dochodziło do sprzedaży.". W
podobnym stylu mnóstwo powieści i sztuk mówiło o oszukańczych transakcjach
handlarzy. Potentaci dorobili się swych majątków dzięki sprzedaży popękanej
stali, butów z kartonowymi zelówkami i materiałów bawełnianych sprzedawanych
jako jedwabne. Przekupywali senatorów i gubernatorów, sędziów i policję.
Oszukiwali swoich klientów i ich pracowników. Wszystko było stosunkowo proste.
Nigdy nie przyszło na myśl tym autorom, że ich opowiadania pośrednio
zakładają, że większość ludzi jest idiotami, których każdy przestępca może łatwo
oszukać. Wyżej wspomniana, jako przykład sztuczka z "napompowanymi"
krowami jest najprostszą i najstarszą metodą oszukiwania. Trudno jest uwierzyć,
żeby istnieli, w jakiejkolwiek części świata, tak głupi rzeźnicy - nabywcy bydła,
aby się w powyższy sposób dali nabierać. Takie opowiadania są przesadnym
liczeniem na naiwność czytelnika. Tak samo ma się rzecz z innymi podobnymi
bajkami.

O pisarzach



(wrażliwych społecznie) przykład współczesny

'Wolny rynek? Tylko w Chinach', Gazeta
Wyborcza, 13.03.05)


„Kosmata łapa rynku”  patrz zakończenie
artykułu

Zarzuty – argument szczęścia








Krytycy wysuwają dwa zarzuty przeciw kapitalizmowi: po pierwsze mówią, że
posiadanie samochodu, telewizji i lodówki nie czyni ludzi szczęśliwymi; po
drugie, dodają, wciąż istnieją ludzie, którzy nie posiadają żadnej z tych rzeczy.
Oba twierdzenia są słuszne, lecz nie obciążają winą kapitalistycznego systemu
społecznego.
Jednym z najbardziej zauważalnych osiągnięć kapitalizmu jest spadek
śmiertelności noworodków. Kto zaprzeczy, że zjawisko to usunęło co najmniej
jedną z wielu przyczyn ludzkich nieszczęść?
Nie mniej absurdalny jest drugi zarzut przeciw kapitalizmowi, a mianowicie, że
z osiągnięć technologii i medycyny nie korzystają wszyscy ludzie. Zmiany w
warunkach ludzkiego bytu są dokonywane przez najmądrzejszych i najbardziej
energicznych ludzi. Oni prowadzą, a reszta ludzkości stopniowo i powoli za
nimi postępuje. Użyteczny wynalazek jest najpierw luksusem dostępnym
niewielu, potem tylko stopniowo staje się osiągalny dla większości.
Nie można poważnie traktować zarzutu tego rodzaju, że używanie butów czy
widelców rozpowszechniło się tylko powoli, i że nawet dzisiaj miliony ludzi
obywają się bez nich. Wykwintne panie i panowie, którzy pierwsi zaczęli
używać mydła, byli zwiastunami masowej produkcji mydła dla przeciętnego
człowieka. Jeśli ci, którzy mają dziś środki na zakup telewizora, mieliby się
powstrzymywać od jego nabycia, ponieważ niektórych ludzi na to nie stać, nie
przyśpieszyliby lecz wstrzymali upowszechnienie tego wynalazku.

Materializm




Wciąż istnieją malkontenci, którzy obwiniają kapitalizm za tak zwany
podły materializm. Nie mogą nie przyznać, że kapitalizm ma tendencje
polepszania materialnych warunków ludzkości, ale - mówią - odrywa
on ludzi od wyższych i szlachetniejszych dążeń. Karmi ciała, lecz
wyjaławia dusze i umysły. doprowadza do zaniku sztuk pięknych.
Minęły dni wielkich poetów i malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Nasze
czasy charakteryzują się produkcją dzieł bezwartościowych.
Podziw i uznanie dla żyjących wielkich pisarzy i artystów ograniczone
były do małych kręgów wielbicieli. To nie zły smak tłumów jest cechą
kapitalizmu, ale fakt, że dzięki kapitalizmowi tłumy obdarzone
bogactwem materialnym stały się żądne literatury, której narzucają
swój zły smak. Rynek książkowy zalewany jest strumieniem sztuki
podrzędnej jakości dla półbarbarzyńców, ale to nie przeszkadza
wielkim autorom w tworzeniu dzieł o niepospolitej wartości. Krytycy
płaczą nad rzekomym upadkiem rzemiosła.

Niesprawiedliwość


Najzagorzalszymi krytykami kapitalizmu są ci,
którzy odrzucają go z powodu rzekomej
niesprawiedliwości. Nic nie kosztuje opisywanie
tego co powinno być, a co nie jest z racji
sprzeczności z niezmiennymi prawami świata
rzeczywistego. Takie marzenia mogą być uważane
za nieszkodliwe tak długo, jak długo zostają
majaczeniami. Lecz gdy ci, którzy je przeżywają
zaczynają zapominać o różnicy między fantazją a
rzeczywistością, stają się najpoważniejszą
przeszkodą dla ludzkich wysiłków i dążeń do
dobrobytu.

Niesprawiedliwość




Najgorszymi z takich złudzeń są pomysły, że "natura" nadała każdemu człowiekowi
pewne prawa. Zgodnie z tą doktryną natura jest równie hojna dla każdego
nowonarodzonego. Jest pełno wszystkiego dla każdego. W związku z tym każdy
ma niezaprzeczalne prawo w stosunku do innych ludzi i społeczeństwa, do
otrzymania pewnej części tego, co natura mu przydzieliła. Odwieczne prawa
naturalnej i boskiej sprawiedliwości wymagają, aby nikt nie przywłaszczał sobie
tego, co prawnie należy do innych ludzi. Biedni są w potrzebie tylko dlatego, że
niesprawiedliwi ludzie pozbawili ich praw przyrodzonych. Jest zadaniem kościoła i
władz świeckich zapobieganie takiemu ograbianiu i zapewnienie dobrobytu
każdemu człowiekowi.
Doktryna ta jest całkowicie mylna. Natura nie jest hojna lecz skąpa. Ograniczyła
zaopatrzenie we wszystkie rzeczy konieczne do utrzymania przy życiu. Zaludniła
świat zwierzętami i roślinami, które często zagrażają ludzkiemu życiu i
dobrobytowi. Objawia siły i żywioły, których działalność szkodzi ludzkim wysiłkom i
życiu. Przetrwanie i dobrobyt człowieka są wynikiem jego umiejętności i zdolności
w używaniu głównego instrumentu, w który zaopatrzyła go natura czyli rozumu.
Ludzie współpracując ze sobą w systemie podziału pracy stworzyli bogactwo, który
marzyciele uważają za bezpłatny dar natury. Nonsensem jest powoływanie się na
rzekomo naturalne lub boskie zasady sprawiedliwości w odniesieniu do ''rozdziału"
tego bogactwa. Znaczenie ma nie przydział odpowiedniej porcji funduszu danego
ludziom przez naturę, lecz raczej rozbudowa takich systemów i instytucji
społecznych, które umożliwiają ludziom kontynuowanie i zwiększanie produkcji
wszystkich potrzebnych im rzeczy.

Niesprawiedliwość




Światowa Rada Kościołów, organizacja ekumeniczna Kościołów Protestanckich,
oświadczyła w 1948 roku: "Sprawiedliwość wymaga np., aby mieszkańcy Azji i
Afryki mogli korzystać z większej produkcji maszyn". Ma to sens tylko wtedy,
gdy się zakłada, że Bóg zaofiarował ludzkości określoną ilość maszyn i
oczekuje, że zostaną one równo rozdzielone pomiędzy różne narody.
Tymczasem kraje kapitalistyczne były na tyle złe, że zawładnęły większą niż
nakazywałaby to "sprawiedliwość" częścią tego inwentarza maszyn i w ten
sposób pozbawiły mieszkańców Azji i Afryki należnej im ilości. Co za wstyd!
Nie jest winą kapitalistów, że Azjaci i Afrykanie nie przyjęli tych ideologii i
sposobów ich postępowania, które uczyniłyby możliwym rozwój kapitalizmu
autochtonicznego. Również nie jest winą kapitalistów, że polityka odnośnych
krajów udaremniła wysiłki zagranicznych inwestorów dla stworzenia w tym
kraju większej produkcji maszyn. Zasadniczo nikt tego nie kwestionuje, że
setkom milionów ludzi w Afryce i Azji przynosi nędzę to, że trzymają się oni
kurczowo prymitywnych metod produkcji i nie korzystają z dobrodziejstw,
które stosowanie nowocześniejszych i lepszych technologii i środków
wytwarzania mogłoby im przynieść. Jest jednak tylko jeden sposób ulżenia ich
niedoli, a mianowicie całkowite przyjęcie przez te kraje kapitalizmu
wolnorynkowego. To czego potrzebują, to prywatnej przedsiębiorczości,
gromadzenia kapitałów, oraz powstania nowych kapitalistów i przedsiębiorców.
Jest nonsensem winić kapitalizm i kapitalistyczne narody Zachodu za sytuację,
jaką zacofani ludzie sami na siebie sprowadzają. Środkiem zaradczym nie jest
"sprawiedliwość", ale zastąpienie niewłaściwej polityki polityką zdrową, czyli
polityką wolnorynkową.

Niesprawiedliwość






To nie czcze rozprawy o niejasnym koncepcie sprawiedliwości społecznej
podniosły, do obecnego poziomu, standard życiowy przeciętnego
mieszkańca krajów kapitalistycznych, ale działalność ludzi określanych jako
"jednostki bezwzględne" i "wyzyskiwacze". Ubóstwo krajów zacofanych
wynika z faktu, że ich polityka wywłaszczania, dyskryminacji podatkowej,
ograniczeń dewizowych i kontroli handlu z zagranicą zapobiegają
inwestycjom kapitału zagranicznego, podczas gdy ich polityka wewnętrzna
nie pozwala na akumulację kapitału krajowego.
Kapitał nie jest prezentem od Boga lub natury. Jest wynikiem skrzętnego
ograniczenia konsumpcji przez człowieka. Kapitał tworzy się i zwiększa
przez oszczędzanie, a zachowuje się przez powstrzymywanie od zbędnej
konsumpcji.
Akumulacja nowego kapitału i konserwacja poprzednio zakumulowanego
oraz używanie kapitału dla celów zwiększenia wydajności ludzkiego wysiłku
są owocami celowego ludzkiego działania. Są one wynikiem postępowania
tych, którzy oszczędzają i wstrzymują się od wydawania pieniędzy:
kapitalistów zarabiających procenty od samych funduszy i ludzi, którym
udaje się gospodarować dostępnym kapitałem tak, że daje to największe
zaspokojenie potrzeb rynku. Ludźmi takimi są przedsiębiorcy wytwarzający
zyski.

Niesprawiedliwość


Fakt, że wzrost wynagrodzenia nie zależy od produktywności poszczególnego
pracownika, lecz od krańcowej produktywności pracy ludzkiej jest jasno wykazany w
tym, że wynagrodzenia wzrastają również za osiągnięcia, w których produktywność
jednostki wcale się nie zmieniła. Jest wiele takich zajęć. Fryzjer goli dziś klienta w
sposób podobny do tego w jaki zwykli golić klientów jego poprzednicy dwieście lat temu.
Lokaj usługuje przy stole premiera brytyjskiego w ten sam sposób, w jaki kiedyś lokaje
służyli Pittowi i Palmersonowi. W rolnictwie niektóre rodzaje prac nadal są wykonywane
przy pomocy tych samych narzędzi i w ten sam sposób w jaki były wykonywane setki lat
temu. Tymczasem wynagrodzenia tych pracowników są znacznie wyższe niż były w
przeszłości. Są one wyższe, ponieważ wyznaczone są krańcową produktywnością pracy.
Pracodawca lokaja wstrzymuje go przed zatrudnieniem się w fabryce. To nie żadna
zasługa lokaja powoduje wzrost jego wynagrodzenia lecz fakt, że ogólny wzrost
procentowy zainteresowania kapitału przekracza ogólny procentowy wzrost liczby
pracowników. Wszystkie pseudoekonomiczne doktryny, które pomniejszają rolę
oszczędności i akumulacji kapitału są absurdalne. To co składa się na większą
zamożność społeczeństwa kapitalistycznego w porównaniu do mniejszej zamożności
społeczeństwa niekapitalistycznego jest to, że dostępne zaopatrzenie w środki produkcji
jest większe w tym pierwszym przypadku. Tym, co spowodowało wzrost stopy życiowej
pracownika jest to, że wzrosło wyposażenie w kapitał na głowę chętnych do pracy.
Wynikiem tego faktu jest to, że pracownikom wciąż przypada wzrastający udział w
całości wyprodukowanych dóbr użytecznych. Żaden z namiętnych wywodów Marksa,
Keynesa i całej gromady mniej znanych autorów nie osłabia słuszności twierdzenia, że
istnieje jeden środek na stały wzrost zarobków i dobrobytu tych wszystkich, którzy chcą
zarabiać, a mianowicie przyspieszenie wzrostu kapitału w stosunku do wzrostu ludności.
Jeżeli jest to "niesprawiedliwe", to wina leży w naturze rzeczy a nie w człowieku.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności




Współdziałanie społeczne w ramach podziału
pracy jest ostatecznym i wyłącznym źródłem
sukcesu człowieka w walce o byt i w jego
dążeniach do polepszenia, jak tylko można,
materialnych warunków jego egzystencji.
Społeczeństwo nie może funkcjonować bez
społecznego aparatu przymusu, tzn. bez państwa i
rządu. Wyłania się jednak związany z tym
problem: potrzeba ograniczania tych, którzy są na
urzędach państwowych tak, aby nie nadużywali
swej władzy i nie zmieniali innych ludzi w swych
faktycznych niewolników.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Idea wolności jest i zawsze była specyficzna dla Zachodu.
Cechą rozdziału Wschodu od Zachodu jest przede
wszystkim fakt, iż ludzie wschodu nie tworzyli idei
wolności. Nieprzemijającą chwałą starożytnych greków
było to, że oni pierwsi pojęli znaczenie instytucji
gwarantujących wolność. Niedawne badania historyczne
odkryły wschodnie pochodzenie niektórych osiągnięć
naukowych, które dawniej przypisywano Hellenom. Ale
nikt nigdy nie kwestionował, że idea wolności powstała w
miastach starożytnej Grecji. Dzieła greckich filozofów i
historyków przekazały ją Rzymianom, a później Europie i
Ameryce. Zasada wolności stała się podstawową troską
wszystkich planów Zachodu dla ustalenia dobrego
społeczeństwa. Doprowadziła do powstania filozofii
leseferyzmu, której ludzkość zawdzięcza wszystkie
bezprecedensowe osiągnięcia wieku kapitalizmu.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Reprezentatywny rząd i reguły prawa, niezależność sądów i
trybunałów od ingerencji ze strony urzędów
administracyjnych, nakaz przyprowadzenia aresztowanego
do sądu dla stwierdzenia legalności aresztu, sądowe badania
i ukrócenie samowoli administracji, wolność mowy i prasy,
rozdział państwa od kościoła i wiele innych instytucji, miały
tylko jeden cel ograniczyć samowolę urzędników i uczynić
jednostki wolnymi od ich tyranii. Wiek kapitalizmu obalił
wszystkie pozostałości po niewolnictwie i poddaństwie.
Położył kres okrutnym karom i zredukował karę za
popełnione przestępstwo do minimum koniecznego dla
odstraszenia od przestępstw. Usunął tortury i inne
niepożądane metody postępowania z podejrzanymi i
łamiącymi prawo. Zniósł wszystkie przywileje i obwieścił
równość wszystkich wobec prawa. Przekształcił poddanych
tyranii w wolnych ludzi.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Materialne ulepszenia w prowadzeniu spraw
państwowych były owocem tych reform i
innowacji. Z chwilą gdy wszystkie przywileje
znikły i każdy nabył prawo kwestionowania
praw pozostałych ludzi, została dana wolna
ręka tym, którzy mieli zdolność rozwinięcia
tych wszystkich nowych przemysłów, które
sprawiły, że dziś materialne warunki ludzi są
dużo lepsze. Liczba ludności zwielokrotnia
się, a mimo to liczniejsza ludność może
korzystać z życia lepszego niż był udziałem
ich przodków.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności


Omawialiśmy już czynniki psychologiczne, które osłabiły zdrowy rozsądek tych
inteligentów i mas za nimi podążających. W swej podświadomości dobrze czuli, że
sami sobie byli winni za doznawane niepowodzenia w osiąganiu dalekosiężnych
celów, do których pchała ich ambicja. Bardzo dobrze wiedzieli, że nie byli albo
dostatecznie zdolni, albo nie dość pracowici. Nie byli jednak skorzy do
przyznawania się, sami przed sobą, a tym bardziej przed innymi ludźmi, do swej
niższości. Szukali kozła ofiarnego. Pocieszali się i próbowali przekonać innych, że
przyczyną niepowodzeń nie była ich własna nieudolność, lecz niesprawiedliwość
systemów ekonomiczno-społecznych. Twierdzili, że w kapitalizmie wykorzystanie
swoich zdolności ("samorealizacja") dostępne jest dla niewielu. "Wolność w
społeczeństwie leseferystycznym osiągalna jest tylko przez tych, którzy mają
pieniądze lub warunki do jej kupienia." Stąd wnioskowali, że państwo musi
ingerować w celu zapewnienia społecznej sprawiedliwości", pod którą, w
rzeczywistości, rozumieli danie przez państwo sfrustrowanej miernocie wszystkiego
"zgodnie z jej potrzebami". Tak długo, jak problemy socjalizmu były tylko
przedmiotem rozpraw, ludzie, którym było brak trzeźwego sądu i zrozumienia
rzeczy mogli padać ofiarą złudzenia, że wolność w reżimie socjalistycznym da się
zachować. Takie oszukiwanie samego siebie nie mogło być jednak dłużej żywione,
odkąd sowiecka praktyka wykazała każdemu warunki istniejące w socjalistycznej
wspólnocie.

"Burżuazyjny" przesąd co do wolności






Zmarły już prof. Laski - za życia wybitny członek i przywódca Brytyjskiej Partii Pracy, samozwańczy
niekomunista lub nawet antykomunista - mówił: "niewątpliwie w sowieckej Rosji komunista ma pełne
poczucie wolności; niewątpliwie ma on również dobre wyczucie, że w faszystowskich Włoszech wolność
jest mu odmawiana". Prawdą jest, że Rosjanin ma wolność być posłuszny wszystkim rozkazom
wydawanym przez zwierzchników, ale skoro tylko oddali się choćby o jedną setną cala od drogi myślenia
ustalonej przez władze, jest on bezlitośnie karany.
Prof. Laski znajdował przyjemność w powtarzaniu truizmu, że wolność w praktyce oznacza zawsze
wolność w ramach prawa. Powtarzał on, że celem prawa jest zawsze "zapewnianie bezpieczeństwa
sposobowi życia, jaki tym, którzy kontrolują machinę państwową, wydaje się zadawalający." Jest to
poprawne określenie praw wolnego kraju, jeśli oznacza ono, że dąży do zabezpieczenia społeczeństwa
przed spiskami mającymi za cel wywołanie wojny domowej lub obalenie istniejącego porządku siłą. Ale
jest poważnym błędem prof. Laskiego jego dodatkowe twierdzenie, że w kapitalistycznym społeczeństwie
"dążenie człowieka biednego do zmiany, w radykalny sposób, prawa własności bogatych, od razu naraża
cały system wolności na niebezpieczeństwo."
Weźmy przykład Karola Marksa, bożka prof. Laskiego i jemu podobnych. Gdy w 1848 i 1849 Marks wziął
czynny udział w organizowaniu i kierownictwie rewolucji w Prusach, a potem również i w innych
państwach niemieckich, gdzie prawnie był cudzoziemcem, odmówiono mu prawa pobytu. Przeniósł się
wówczas z żoną dziećmi i służącą najpierw do Paryża a potem do Londynu. Gdy w Niemczech nastał
pokój, a współsprawcom nieudanej rewolucji udzielono amnestii, Marks mógł spokojnie wracać do
każdej części Niemiec i często z tej swobody korzystał. Nie był on dłużej uchodźcą i tylko z własnej woli
uczynił Londyn miejscem swego zamieszkania. Nikt nie molestował go, gdy w roku 1864 założył
Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników, organizm, którego zadaniem było organizowanie wielkiej
rewolucji światowej. Nikt nie zatrzymywał go, gdy w celach tej organizacji odwiedzał różne kraje na
kontynencie. Mógł swobodnie pisać i publikować artykuły, które, uważając słów prof. Laskiego, były z
pewnością przejawem dążenia ku "zmianie w sposób radykalny, praw własności bogatych". Umarł
spokojnie w swym londyńskim domu przy 41 Maitland Park Road 14 marca 1883 roku.

Wolność a cywilizacja zachodnia


W gospodarce rynkowej stale się odbywa proces społecznej selekcji,
który określa pozycję i zarobki każdego. Wielkie majątki mogą się
kruszyć i całkowicie zniknąć, podczas gdy w tym samym czasie różni
ludzie urodzeni w biedzie, mogą dochodzić do wybitnych pozycji i
znacznych dochodów. Tam gdzie nie ma przywilejów i gdzie rządy nie
chronią interesów zagrożonych wyższą wydajnością "nowoprzybyłych"
na rynek, osoby które nabyły majątek w przeszłości są zmuszane do
nabywania go co dzień od nowa, w konkurencji z innymi ludźmi. W
ramach podziału pracy i współdziałania społecznego każdy jest
uzależniony od uznania jego usług przez kupującą publiczność, której
sam jest członkiem. Każdy, w kupowaniu lub powstrzymywaniu się od
kupna, jest członkiem najwyższego sądu, który wyznacza wszystkim
ludziom określone miejsce w społeczeństwie. Każdy bierze udział w
procesie, który jednym ludziom wyznacza wyższe a innym niższe
dochody. Każdy ma swobodę oferowania czegoś za co ci gotowi są
nagrodzić go przyznaniem wyższego dochodu. Wolność w kapitalizmie
znaczy - nie zależeć od woli innych ludzi bardziej, niż ci inni zależą od
naszej własnej. Nie do wyobrażenia jest wolność gdzie przy istnieniu
produkcji, odbywającej się na zasadzie podziału pracy, człowiek
pozbawiony byłby osobistej autonomii gospodarczej.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Socjalizm nie da się zrealizować jako system
ekonomiczny, ponieważ społeczeństwo
socjalistyczne nie miałoby żadnej
możliwości odwoływania się do rachunku
ekonomicznego. Dlatego socjalizm nie może
być uważany za system ekonomicznej
organizacji społeczeństwa. Jest on środkiem
rozkładu współdziałania społecznego
metodą wprowadzania biedy i chaosu.

Wolność a cywilizacja zachodnia


Przyczyna jest oczywista Wschodowi brakowało zasadniczej - idei niezależności
od państwa. Wschód nigdy nie rozwinął sztandaru wolności, nie próbował
podkreślać prawa jednostek przeciw mocy władców. Nie kwestionował
samowoli despotów. I w związku z tym nie ustalił legalnych ram, które
zabezpieczyłyby prywatny majątek obywateli przed konfiskatą ze strony
tyranów. Przeciwnie, omamieni ideami, że bogactwo bogatych jest przyczyną
biedoty biednych, poddani zgadzali się z postępowaniem władz
wywłaszczających bogatych ludzi interesu. W ten sposób była uniemożliwiana
akumulacja kapitału na dużą skalę, a narodom musiało zabraknąć tych
wszystkich ulepszeń, które wymagają poważnych funduszy na inwestycje. Nie
mogła rozwinąć się "burżuazja", w związku z czym brakowało mecenasów dla
patronowania autorom, artystom, wynalazcom. Dla synów ludu wszystkie
drogi do wyróżnienia osobistego były zamknięte. Mogli oni tylko próbować
robić karierę w służbie władcy. Społeczeństwo zachodnie było wspólnotą
jednostek, które mogły współzawodniczyć o najwyższe wyróżnienie.
Wschodnie społeczeństwo było zbiorowiskiem poddanych, całkowicie
uzależnionych od łaski panów. Młodzież Zachodu patrzy na świat jako na pole
działalności, na którym może się wybić i zdobyć sławę, zaszczyty, majątek; nic
nie jest zbyt trudne dla ich ambicji. Natomiast potulni potomkowie wschodnich
rodziców nie znają nic innego jak naśladowanie rutyny otoczenia. Szlachetne
poleganie na samym sobie człowieka Zachodu znalazło odzwierciedlenie w
takich pieśniach pochwalnych jak w chóralnym hymnie w Antygonie Sofoklesa,
mówiącym o człowieku i jego przedsiębiorczości, czy nawet w IX Symfonii
Beetowena. Niczego podobnego nie słyszało się na Wschodzie.

Antykomunizm a kapitalizm




Czcza arogancja literatów i cyganerii określa działalność
ludzi interesu mianem prymitywnego robienia pieniędzy.
Prawdą jest jednak, że na ogół przedsiębiorcy i
organizatorzy wykazują więcej zdolności umysłowych niż
przeciętny pisarz czy artysta malarz. Niższość wielu
samozwańczych intelektualistów przejawia się właśnie w
fakcie, że brakuje im rozeznania jaka pojętność i zdolność
rozumowania jest wymagana dla pomyślnego
zorganizowania i prowadzenia przedsiębiorstwa.
Powstanie licznej klasy takich powierzchownych
intelektualistów jest jednym z najmniej pożądanych
zjawisk wieku nowoczesnego kapitalizmu. Są oni
dokuczliwi, a zamieszanie jakie powodują czasem
zniechęca ludzi mniej odpornych. Nikomu by nie
zaszkodziło, aby coś zrobiono dla ukrócenia ich
działalności, lub nawet całkowitego zlikwidowania ich klik.

Antykomunizm a kapitalizm




Zgnilizna moralna, rozpasanie i jałowość, oraz
społeczna szkodliwość większości tych, którzy
tworzą klasę kandydatów na literatów i artystów,
jest okupem jaki ludzkość musi płacić, aby
pozwolić twórczym pionierom na dokonywanie
wielkich dzieł. Wolność musi być dana wszystkim,
nawet ludziom prymitywnym, ażeby nie
przeszkodzić tym niewielu, którzy mogą użyć jej
dla dobra ludzkości.
Wolność, z której korzystają ciemne typy z
Quartier Latin jest jednym z warunków, które
uczyniły możliwym pojawienie się pewnej ilości
wielkich pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy. Pierwszą
rzeczą, której potrzebuje geniusz, jest oddychanie
świeżym powietrzem.

Antykomunizm a kapitalizm


Dzisiaj istnieje "front antykomunistyczny". Ci ludzie, którzy nazywają siebie
"liberałami antykomunistycznymi", i których inni czasem nazywają
"antykomunistami", dążą do komunizmu bez tych wrodzonych i koniecznych
cech komunizmu, które są nadal nie do przyjęcia dla Amerykanów. Stosują
złudne rozróżnienia pomiędzy komunizmem a socjalizmem i, paradoksalnie,
szukają poparcia dla niekomunistycznego socjalizmu w dokumencie, który
sami jego autorzy nazwali Manifestem Komunistycznym. Myślą, że dobrze
określili zagadnienie, używając takich terminów zastępczych dla socjalizmu jak
państwo planowania lub państwo opiekuńcze. Symulują odrzucanie
rewolucyjnych i dyktatorskich aspiracji "czerwonych", a w tym samym czasie w
książkach i czasopismach, w szkołach i na uniwersytetach, chwalą Karola
Marksa, szermierza komunistycznej rewolucji i dyktatury proletariatu, jako
jednego z największych ekonomistów, filozofów i socjologów, i jako czołowego
dobrodzieja i oswobodziciela rodzaju ludzkiego. Chcieliby abyśmy wierzyli, że
nietotalitarny totalitaryzm, rodzaj trójkątnego kwadratu, jest najlepszym
lekarstwem na wszelkie choroby. Jeśli wysuwają jakieś zarzuty przeciw
komunizmowi, to są one łagodne, natomiast gotowi są lżyć kapitalizm słowami
zapożyczonymi ze strofującego słownictwa Marksa i Lenina. Podkreślają oni, że
odczuwają znaczenie mocniejszy wstręt do kapitalizmu niż do komunizmu i
tłumaczą wszystkie skandaliczne akty postępowania komunistów powołując się
na "okropności nie do opisania " kapitalizmu. W skrócie - udają, że zwalczają
komunizm, próbując przekonać ludzi do idei Manifestu Komunistycznego.

Antykomunizm a kapitalizm


Komunizm mógłby dziś mieć, po
rozczarowaniach spowodowanych sowietami
i żałosnym upadku ich eksperymentów
socjalistycznych, bardzo małe szanse
powodzenia na Zachodzie, gdyby nie ów
fałszywy antykomunizm. Tylko otwarte i
nieograniczone poparcie kapitalizmu
wolnorynkowego może ochronić
cywilizowane narody Europy Zachodniej,
Ameryki i Australii przed zniewoleniem przez
barbarzyństwo Moskwy.


pisane w 1956 r.

"Liberalizmu w tradycji klasycznej" (1927) –
wstęp do wydania angielskiego


"Świetność okresu między wojnami
napoleońskimi a I Wojną Światową
polegała właśnie na tym, że
społecznym ideałem, który usilnie
starali się realizować najznakomitsi
ludzie, był wolny handel w
spokojnym świecie wolnych
narodów. Był to wiek
bezprecedensowego polepszenia
się warunków życia, gwałtownie
wzrastającej liczby ludzi. Był to
wiek liberalizmu".

Liberalizm w tradycji klasycznej (1927)






„Liberalizm jest doktryną dotyczącą całkowicie wzajemnego postępowania ludzi w stosunku do siebie
w tym świecie. W końcowej analizie, liberalizm nie ma nic innego na widoku, ale tylko postęp ludzi w
ich zewnętrznym materialnym dobrobycie, i nie interesuje się bezpośrednio ich wewnętrznymi,
duchowymi i metafizycznymi potrzebami. Liberalizm nie przyrzeka ludziom szczęśliwości i zadowolenia,
ale tylko możliwie najobfitsze zaspokojenie tych pragnień, które mogą być zaspokojone rzeczami
zewnętrznego świata.
Liberalizmowi często zarzuca się jego chętne czysto zewnętrzne i materialne ustosunkowanie się do
tego co ziemskie i przejściowe. Życie człowieka, mówiono, nie składa się z jedzenia i picia. Istnieją
wyższe i ważniejsze potrzeby niż żywność i napoje, schron przed pogodą i ubrania. Nawet największe
ziemskie bogactwa nie mogą dać człowiekowi szczęścia; pozostawiają jego wewnętrzne duchowe
życie, jego duszę, niezadowoloną i pustą. Najważniejszym błędem liberalizmu było, że nic nie miał do
oferowania człowiekowi i jego głębszym i szlachetniejszym aspiracjom.
Ale krytycy, którzy wypowiadają się w takim nastawieniu pokazują tylko, że mają bardzo wadliwe i
materialistyczne pojęcie tych wyższych i szlachetniejszych potrzeb. Społeczna polityka, ze środkami do
jej dyspozycji, może uczynić ludzi bogatymi lub ubogimi, ale nigdy nie może zdołać uczynić ich
szczęśliwymi lub zadowolić ich najgłębsze pragnienia. Tutaj wszystkie zewnętrzne usiłowania zawodzą.
Wszystko co może społeczna polityka to usunąć zewnętrze przyczyny bólu i cierpień; może sprzyjać
systemowi który nakarmi głodnych, ubierze potrzebujących odzienia, i da mieszkanie bezdomnym.
Szczęście i zadowolenie z losu nie zależy od żywności, odzienia, i mieszkania, ale, przede wszystkim,
od wewnętrznych myśli i marzeń człowieka. To nie przez lekceważenie duchowych potrzeb że
liberalizm troszczy się wyłącznie materialnym dobrobytem człowieka, ale z przekonania, że na to co
jest najwyższe i najgłębsze w człowieku nie mogą wpływać, żadne zewnętrzne regulacje. Liberaliści
pragną produkować tylko zewnętrzny dobrobyt, ponieważ zdają sobie sprawę z tego, że inne,
duchowe bogactwa nie mogą przyjść do człowieka z zewnątrz, ale od wnętrza jego własnego serca.
Liberalizm nie dąży do tworzenia niczego innego, ale tylko zewnętrzne konieczne warunki do
wewnętrznego życia. I nie może być najmniejszej wątpliwości, że względnie zamożny człowiek XX-go
wieku może łatwiej zadowolić swoje duchowe potrzeby, niż powiedzmy, człowiek X-go wieku, który nie
miał wytchnienia od troski o wypracowanie żywności zaledwie wystarczającej na przeżycie lub
zabezpieczenie od niebezpieczeństw, które groziły mu od jego nieprzyjaciół.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego








„Kiedy obywatel nie musi polegać na sobie, staje się bezradny;
wycofuje się pod ojcowską opiekę państwa. Im bardziej doświadcza
opieki, tym bardziej jej łaknie.” (str. 78)
„Przykładowo, społeczność bankowców nie niepokoi się zbyt wysokim
opodatkowaniem dochodu. Dzięki wpływom z podatku, rząd może im
zagwarantować hipoteki, niekiedy optymistycznie wycenionych domów,
kupowanych przez weteranów czy inne projekty mieszkaniowe.” str.
116
w przypisie 44 autor dodaje: „Banki posiadają obligacje rządowe w
sumie o wartości równej sześćdziesięciu procent swych aktywów.
Istotna zmiana wartości obligacji obniżyłaby ich wartość netto i
uczyniła banki niewypłacalni. Uchylenie podatku z pewnością
wpłynęłoby na wartość obligacji niekorzystnie.”
w przypisie 43 redakcja dodaje: „Pożyczki hipoteczne dla weteranów,
gwarantowane przez Veteran Administration (ministerstwo ds..
weteranów) nie wymagają wpłaty własnej i są przyznawane bardzo
liberalnie.”


(dlaczego nie uznaniowo, woluntarystycznie, po kumotersku, …)

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego


„przemysłowcy cieszący się nawałem zamówień rządowych
nie widzą powodu do jej [XVII poprawki] uchylenia.
Podobnie farmerzy, którzy z początku dochodowego
uzyskują „wyrównanie” oraz odszkodowanie z tytułu
zaniechania produkcji. Profesorowie uniwersytetów,
których pobory zależą od subsydiów rządowych, weterani
otrzymujący dodatki ze skarbca federalnego, dentyści
wyrywający zęby na koszt państwa, dzierżawcy, których
rata płacona jest w mniejszym lub większym stopniu przez
rząd, dwa i pół miliona tych, którzy są na utrzymaniu
państwa. Słowem prawdopodobnie połowa populacji
Stanów Zjednoczonych, której przeżycie jest całkowicie lub
częściowo zależne od podatku dochodowego, dostosowała
się do nich i choć narzeka na cześć, którą płaci sama, nie
chciałaby zmiany sytuacji.”

Frank Chodorov (1954), O szkodliwości podatku

dochodowego




„Szeregowi zjadacze chleba, których głównym
zmartwieniem jest przetrwanie, nie są w nastroju, by
sprzeciwiać się szczodremu Państwu.”
„Ludzkie zwierzę może dostosować się do każdych
warunków, byleby mu zapewnić pożywienie i rozmnażanie.
Amerykanie nie różnią się pod tym względem do innych
ludzi, którzy niegdyś sprzedali się za trzydzieści
srebrników. Z czasem zrozumieją, że jedyne
„bezpieczeństwo” gwarantuje zakład karny, pod
warunkiem, że najpierw uda się im przyzwyczaić do
widoku krat i drutów kolczastych. Po jednym lub dwóch
wiekach takiego życia nadejdzie jakiś Mojżesz, który im
przypomni, że są ludźmi i rozpocznie nowy exodus ku
wolności. Zanim to nastąpi, utrzymują złowieszczy prorocy,
samo Państwo będzie głodne i nie zdoła powstrzymać
exodusu. Kilku rozumnych ludzi je wtedy obali.”

Zabobony



















Gdyby nie wsparcie państwa, kultura, sztuka i nauka upadłyby.
Protekcjonizm jest korzystny dla narodu.
Jedyną skuteczną metodą walki z subwencjami do towarów zagranicznych jest
subwencjonowanie towarów rodzimych.
Patriotyzm polega na kupowaniu rodzimych towarów.
Główne zadanie państwa to opiekowanie się biednymi.
Państwo musi prowadzić działalność gospodarczą.
Większość problemów da się załatwić przez powołanie odpowiedniego
ministerstwa lub urzędu.
Liberalizm w gospodarce to wymysł szatana.
To tylko socjalizm sowiecki był zły, socjalizm zachodni (zwany socjaldemokracją)
jest dobry.
I socjalizm (sowiecki) i kapitalizm (amerykański) są złe. Trzeba szukać trzeciej
drogi.
Wywożenie pieniędzy za granicę powoduje zubożenie narodu.
Dla państwa najlepiej jest dużo i tanio eksportować, i mało i drogo importować.
Redystrybucja jest moralna i każde państwo musi ją stosować.
Wolny rynek w sposób naturalny prowadzi do powstawania monopoli, dlatego
państwo musi interweniować i ograniczać go.
Rolnictwo to specyficzny rodzaj działalności i dlatego musi być dotowane przez
państwo.
Państwo musi prowadzić handel zagraniczny.
We współczesnej Polsce rządzą liberałowie.

‘Profesorowie szamanologii’, Wprost, Nr 1031 (01 września 2002)

Michał Zieliński




Adam Biela, Włodzimierz Bojarski, Józef Kaleta, Stefan
Kurowski, Kazimierz Z. Poznański i inni
Akcjonariat pracowniczy połączony z powszechnym uwłaszczeniem,
"prywatyzacja po polsku, czyli rozkradziony i wyprzedany za bezcen
majątek narodowy", teoria gąbki, czyli wrzucenie na rynek
megapieniędzy, które ożywią gospodarkę, zasada, że "rynek powinien
nie tylko decydować o wielkości produkcji, ale zapewniać
sprawiedliwość społeczną" - to tylko niektóre prawdy ekonomiczne,
które objawiły się nad Wisłą.
Głoszą je często ludzie z tytułami profesorskimi, a chłoną miliony
Polaków. Jest je w stanie obalić każdy pilny student pierwszego roku
ekonomii. Zainteresowania szamanów polskiej ekonomii koncentrują
się wokół likwidacji własności prywatnej, pieniądza i rynku. Co oferują
w zamian? Powszechną własność niczyją, wysokie podatki i ogólną
szczęśliwość.

‘Słownik wyrazów zbytecznych’ Wprost, Nr 960 (22 kwietnia 2001)


Przypomnę, że w 1945 r. Norweg Trygve
Haavelmo wymyślił mnożnik zrównoważonego
budżetu. Stwierdził mianowicie, że jeżeli państwo
zwiększy wydatki budżetowe, a jednocześnie o
taką samą kwotę powiększy podatki, doprowadzi
to do wzrostu zatrudnienia i produktu krajowego
brutto. Bzdura ta na 30 lat zagościła w
podręcznikach ekonomii. I choć dzisiaj keynesiści
wstydliwie milczą na ten temat, ów mnożnik
(podobnie jak inne) narobił wiele szkód. Ani
Nobel, którego dostał (w 1989 r.!) Haavelmo za to
twierdzenie, ani dwója, którą dostałem ja (w 1967
r.), twierdząc, że to bzdura, nie zostaną nam
odebrane.



Potencjalny PKB
Keynesowskim kwiatkiem, który do dzisiaj straszy w podręcznikach,
jest "potencjalny PKB". Wychodząc z głównego założenia Johna
Maynarda o permanentnym niewykorzystaniu możliwości
produkcyjnych we współczesnym kapitalizmie, keynesiści wykonują
następujący rachunek. Mamy, powiedzmy, 2 mln bezrobotnych, a
gdyby ich zatrudnić, każdy z nich wytworzyłby produkcję o wartości,
powiedzmy, 40 tys. zł. A zatem 2 mln razy 40 tys. daje lukę PKB o
wartości 80 bln zł, o którą rzeczywisty PKB jest mniejszy od
potencjalnego.
Wniosek teoretyczny brzmi: gospodarka ponosi straty, gdyż mogłaby
produkować więcej, ale nie produkuje. Wniosek praktyczny brzmi:
trzeba pobudzić popyt, bo wtedy zlikwidujemy bezrobocie i
wykorzystamy wolne moce produkcyjne. Wniosek polityczny brzmi: to
my (nasza partia) wpadliśmy na ten genialny pomysł i to my - na
państwowych etatach, za pieniądze podatnika - będziemy pobudzać
gospodarkę.

Jak chronić konsumenta










Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie stwierdził stosowania praktyk
monopolistycznych, po ostatnich podwyżkach cen, przez dostawców i producentów
ciepła oraz m.in. w handlu węglem. Kontrola wykazała natomiast, że import zapalniczek
zaszkodził polskiemu przemysłowi w tej branży.
W latach 1995-1997 sprowadzano z Chin i Hongkongu ok. 90 mln sztuk zapalniczek
rocznie, w cenie od 3 do 18 groszy za sztukę. Przy takim imporcie rodzimi producenci
nie mieli szans na rynku. W ocenie urzędu import ten nie pozwolił rozwinąć się
polskiemu przemysłowi. Ocena ta posłuży ministrowi gospodarki do ewentualnej decyzji
w sprawie nałożenia na zapalniczki ceł antydumpingowych.
Po lupą urzędu znaleźli się także dostawcy i producenci ciepła. Chodziło o to, czy po
zniesieniu cen urzędowych nie wykorzystują monopolistycznej pozycji, zwłaszcza na
lokalnych rynkach i nie zawyżają opłat. Kontrola objęła m.in. 52 spółdzielnie
mieszkaniowe oraz 60 przedsiębiorstw gospodarki komunalnej. Kontrolerzy nie dopatrzyli
się praktyk monopolistycznych. Urząd nadal jednak prowadzi monitoring rynku energii
cieplnej.
Europa chce kupować polskie truskawki i polską wołowinę, lecz nie ma ochoty kupować
książek polskich autorów, studiować powstałych w Polsce teorii i słuchać, co mają jej do
powiedzenia polscy intelektualiści.
Choć sparzona przykrym doświadczeniem z socjalizmem, nie wyzbyła się ani swych
marzeń o postępie, ani protekcjonalnego stosunku do ludu, mimo że ten od dawna
przestał się na nią oglądać. Niechętnie wspominała ciemne strony postępowych tradycji.
Znamienna była niechęć przypominania uwikłań w komunizm (nikt nie odszedł z
uniwersytetów z tego powodu, dawni ideologowie i kapusie nadal wychowują
studentów), ale także, co może dziwić, innych wstydliwych aspektów nadmiernej
postępowości.





Żadna inna warstwa nie jest tak dręczona kompleksami jak polska inteligencja,
oscylująca między manią wielkości a kompleksem niższości. Po 1989 r. uznała ona, że
nadeszła chwila wyzwolenia z nielubianej zaściankowej tradycji. Była to diametralnie
odmienna sytuacja od tej, na którą skarżył się Chałasiński w czasach realnego
socjalizmu, pisząc: "Polska inteligencja, doskonale odcięta od intelektualnego życia
świata, nie przejawia intelektualnego zdezorientowania [które, jego zdaniem, było
niezbędne w okresie dziejowego przełomu, jakim była budowa realsocjalizmu].
Sięgnijmy do "Tygodnika Powszechnego", a będziemy mieli orientację intelektualną
niewzruszenie pewną, sięgającą wstecz do tradycji polskich z "Odsieczy pod Wiedniem",
z Polski - przedmurza chrześcijaństwa. Nic się tu nie zmieniło, nic nie zaniepokoiło
inteligenckiego umysłu ukształtowanego na "Trylogii" Sienkiewicza".
Inteligencja, zwłaszcza akademicka, nie była w stanie sama się przekształcić i
zmodernizować. Wręcz przeciwnie - zbudowała sobie dobrze strzeżone rezerwaty, w
których panuje bezwzględny duch korporacyjny. Nierzadkie jest też zjawisko monopoli.
Znam przypadek wielkich kłopotów z zatwierdzeniem stopnia habilitacyjnego komuś, kto
odważył się pisać o autorze zastrzeżonym sobie przez jednego ze znanych
przedstawicieli dyscypliny nauk społecznych, w której chciał się habilitować ów
delikwent. Monopolista robił wszystko, by ukarać śmiałka, który bez jego zgody zapuścił
się w jego rewiry i minęło parę lat, zanim habilitacja została zatwierdzona. Wiele
dyscyplin naukowych ma swoje zastygłe hierarchie, którym boją się narazić młodsi
naukowcy. A duch korporacyjny panuje w inteligenckich profesjach - od prawników po
reżyserów filmowych.







Jacek Żakowski w swym telewizyjnym
programie "Summa zdarzeń" odkrył
"prawdziwą" przyczynę bezrobocia w Polsce.
Jest nią pracoholizm Polaków.
"Pracujemy za dużo, a to znaczy, że
pracujemy źle. Powinniśmy się pracą
podzielić z innymi, którzy jej potrzebują„
„Ekonomia jest nauką zbyt prostą dla
wyrafinowanych umysłów” (komentarz
Gadomskiego)

‘Polonezy intelektu’, Wprost, Nr 1155 (23 stycznia 2005)






Kapitalizm kontra inteligencja
Kapitalizm, demokracja i niepodległość miały odebrać inteligencji jej tradycyjne funkcje,
stanowiące o jej tożsamości, czyniące z niej coś więcej niż po prostu warstwę ludzi
wykształconych. Chociaż inteligencja była ubocznym produktem kapitalizmu XIX wieku,
który deklasował szlachtę, "wysadzając ją z siodła" i zmieniając wielu jej przedstawicieli
w inteligentów, był to produkt kapitalizmu ułomnego. W dodatku inteligencja zdawała
się całkowicie niekompetentna w kwestiach gospodarczych. Socjolog Józef Chałasiński,
autor wydanej przed wojną "Społecznej genealogii inteligencji polskiej", w której ostro
krytykował getto inteligenckie, pisał w 1958 r.: "Abstynencja od życia gospodarczego we
wszelkich jego przejawach, tak intelektualnych, jak i praktyczno-zawodowych, brak
poczucia rzeczywistości gospodarczej - to charakterystyczny rys inteligencji polskiej. I
stąd takie paradoksy naszego niedawnego życia politycznego, ideologia mocarstwowości
Polski - styl wielkopański - przy zupełnym opanowaniu podstawowych dziedzin
przemysłu przez kapitał zagraniczny".
W polityce inteligencja zdobyła pozycję dominującą, kiedy tylko towarzysz Szmaciak
przestał być nieuczciwą, bo narzuconą odgórnie konkurencją. Ekipa Tadeusza
Mazowieckiego była w swoim stylu działania i składzie inteligencka aż do przesady.
Potem bywało gorzej, ale w każdym rządzie było zatrzęsienie profesorów, którzy w
krajach zachodnich są raczej rodzynkami w sferach rządowych.
Inteligencja zawiodła dlatego, że była i jest w dużej mierze niekompetentna. Nie tylko
wtedy, gdy sięgała po role publiczne, po rząd dusz i po posady rządowe. Nie jest
kompetentna także w tym, co jest i powinno być jej głównym zadaniem, a więc w
wytwarzaniu dóbr intelektualnych umożliwiających Polakom rozeznanie się w świecie, a
światu - rozeznanie się w Polsce.





Hasło "pracownik właścicielem" najgoręcej lansował
Krzysztof Ludwiniak, wiceprezes Unii Własności
Pracowniczej i członek zarządu European Federation of
Employee Shareownership. Sprawa była poważna, bo za
tym pomysłem przemawiała wizja sprawiedliwości
(społecznej, a jakże), powołanie się (inna sprawa, czy
uprawnione) na Jana Pawła II oraz fatamorgana bogactwa
roztaczana przed pracownikami.
Poznański opublikował dwie książki: "Wielki przekręt" oraz
"Obłęd reform: wyprzedaż Polski", w których twierdzi, że
majątek narodowy został zmarnotrawiony, rozkradziony i
wyprzedany za jedną dziesiątą wartości. Błędem było - jak
twierdzi pan profesor - sprzedawanie fabryk za taką cenę,
jaką ustalał rynek, gdyż powinno się je sprzedawać
zgodnie z ich "wartością".

teoria gąbki (i nie tylko)




prof. Stefan Kurowski przedstawił teorię gąbki ("Łańcuch zatorów
płatniczych jest długi, wielokrotnie się zapętla, ale w końcu się zamyka:
wszyscy są wszystkim winni pieniądze. Gospodarka jest jak wysuszona
gąbka i cierpi na gigantyczny brak płynności"). Wedle niej, nasza
gospodarka może bez konsekwencji inflacyjnych wchłonąć każde pieniądze
(działo się to w momencie, kiedy inflacja wynosiła 50 proc. rocznie).
prof. Józef Kaleta wykrył pozytywną zależność między stopą procentową a
inflacją (wysoka stopa to - wedle niego - tyle samo co wysoka inflacja).
Zwolennikiem tezy Kalety jest prof. Andrzej Sopoćko, który wyciągnął z tej
teorii praktyczny wniosek. Skoro aby inflacja była niska, należy mieć niskie
(najlepiej ujemne) stopy procentowe słynny artykuł "Dlaczego RPP
prowadziła nas do recesji" ("Rzeczpospolita" z 22 października 2001 r.), a w
nim stwierdził: "Inne przykłady to Argentyna i Turcja. Te kraje przechodzą
obecnie głęboki kryzys, władze monetarne powinny zatem za pomocą stóp
procentowych zachęcać do napływu kapitał zagraniczny, aby zatrzymać
deprecjację własnej waluty. W Argentynie ceny są stabilne, ale dług
publiczny sięgnął 120 proc. PKB. Dlatego dokonano tam drastycznych
podwyżek stóp procentowych. Trwało to jednak krótko: w czerwcu stopy
procentowe były tam już niższe niż w Polsce. My natomiast wciąż jesteśmy
światowymi liderami restrykcyjnej polityki pieniężnej".
 dwa miesiące później coś się w Argentynie wydarzyło.  prezydent
Wałęsa: "jak pierdło, jak dupło").

Pomysł Dyducha Marka (2001 rok)




‘zawiesić gospodarkę rynkową’ (bo sytuacja
jest nadzwyczajna).
dodaje, że potrzebne jest "wsparcie przez
rząd z udziałem sojuszu eksporterów, m.in.
poprzez wprowadzenie sztywnego kursu
złotego oraz innych poważnych gwarancji".

Pięć książek, które należy mieć w biblioteczce (aby potem
łatwo zdekodować każdą bzdurę)









Krzysztof Ludwiniak, Pracownik właścicielem.
TNK KUL, Lublin 1989 r.
Józef Kaleta, Jak wyjść z kryzysu?
Alternatywny program gospodarczy. Poltext,
Warszawa 1994 r.
Adam Glapiński, Sławomir Dąbrowski, Ekonomia
niepodległości. Wydawnictwo Alfa, Warszawa
2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Wielki przekręt. Klęska
polskich reform. Towarzystwo Wydawnicze i
Literackie, Warszawa 2000 r.
Kazimierz Z. Poznański, Obłęd reform:
wyprzedaż Polski. Ludowa Spółdzielnia
Wydawnicza, Warszawa 2001 r.

za Lumpenintelektualiści (Jan Winiecki)


Hiszpański sędzia Baltazar Garzon oskarża
Zachód w "Financial Times" (2 października
2001), że zajęty jest "obraźliwym i
bezwstydnym marszem produkcji, spekulacji
i zysku" i dlatego Zachód ponosi
odpowiedzialność za to, co się stało 11
września 2001.

Mądrości Zygmunta Wrzodaka


"Prawa ekonomii nie są prawami przyrody.
To my je ustanawiamy i my je możemy
zmienić".
(za Wprost, 8.12.2002)

Roman Giertych 16.10.2005 w rozmowie
radiowej


"Liberalizm nie jest synonimem wolności.
Jest jej przeciwieństwem."

Lech Kaczyński w liście do wyborców
17.10.2005r.


"W najbliższą niedzielę zadecydujemy o
naszej przyszłości. Odpowiemy na pytanie,
jakiej Polski chcemy: solidarnej, w której
liczy się każdy człowiek, czy liberalnej, w
której wygrywają tylko silni i bogaci."

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Ludzie mogą zgadzać się, lub nie, z tym czy
każdy powinien poważnie studiować
ekonomię. Jedna rzecz jest pewna:
człowieka, który publicznie mówi i pisze o
przeciwieństwach między kapitalizmem a
socjalizmem, a nie zapoznał się dokładnie z
tym, co ekonomia ma do powiedzenia o
tych dwóch systemach, nie należy brać
poważnie.

Mises, ‘Front antykapitalistyczny’


Tymczasem, ludzie chcą socjalizmu nie ponieważ wiedzą, że
socjalizm zapewni im lepsze jutro, a odrzucają kapitalizm
gdyż wiedzą, że jest to system przeciwny ich życiowym
interesom. W rzeczywistości są socjalistami ponieważ wierzą,
że socjalizm polepszy ich warunki bytu, a nienawidzą
kapitalizmu ponieważ wierzą, że ich krzywdzi. Są socjalistami
ponieważ są zaślepieni przez zawiść i ignorancję. Uparcie
odmawiają studiowania ekonomii i odrzucają miażdżącą
krytykę programów socjalistycznych przez ekonomistów,
gdyż w ich oczach ekonomia, będąca teorią abstrakcyjną jest
nonsensem. Udają, że wierzą tylko w doświadczenie; jednak
niemniej uparcie odrzucają przyjęcie do wiadomości
niezaprzeczalnych faktów takich jak ten, że standard życiowy
przeciętnego człowieka jest nieporównywalnie wyższy w
kapitalistycznej Ameryce niż w socjalistycznym raju
sowietów.

Ewa Milewicz, GW, 30.09.2005


'Przecież żadna partia przy zdrowych
zmysłach nie idzie po zwycięstwo wyborcze
ubrana w kostium liberalny'.

„Zwyciężymy. Miejcie trochę wiary...”


Lipiec 2005: Castro

obiecuje Kubańczykom,
że dzięki wygranej w
bitwie z żarówkami oraz
250 mln dolarów
inwestycji w sieć
energetyczną kraju już w
połowie 2006 roku, 47
lat po rewolucji, Kuba
zwycięży w bitwie o 24godzinne dostawy
prądu.

Od lipca 2005 na Kubę nie
wolno sprowadzać żarówek
powyżej 15 W. Magazyny
niszczą zapasy większych
żarówek. Castro walczy w ten
sposób o oszczędność prądu.

Milton Friedman

„To co sprawia, że jest ona
[ekonomia] najbardziej
fascynującą jest to, że jej
fundamentalne zasady są tak
proste, że każdy jest w stanie je
zrozumieć, jednak niewielu je
rozumie.”

Friedrich von Hayek (1899-1992)


„osobliwym zadaniem
ekonomii jest pokazanie
ludziom jak mało w
istocie wiedzą o tym, co
w ich mniemaniu da się
zaprojektować”. (Fatal

Conceit, The Errors of
Socialism, 1988, s. 76)

Bełkot z PRL-owskiego podręcznika ekonomii socjalizmu
(czy obecnie uwolniliśmy się od tego typu bełkotu?)


"Dynamiczny rozwój społecznych sił wytwórczych
powoduje, że popadają one w sprzeczność z
mającymi charakter względnie statyczny
stosunkami ekonomicznymi, stanowiącymi bazę
formacji społeczno-ekonomicznej. Rodzi to
konieczność rewolucyjnej zmiany polegającej na
zastąpieniu starej bazy nową. Zmiana ta narusza z
kolei zgodność między bazą a nadbudową, co
czyni nieuchronnym zastąpienie starej nadbudowy
nową..."