prezentacja Power Point

Download Report

Transcript prezentacja Power Point

„Postaw mnie, Panie,
na skraju piekła,
abym z Twojego
miłosierdzia je zamknął”
W imię Bożej Opatrzności ,
otworzyłem ramiona i serce zdrowym
i chorym ,
nie zwracając uwagi na wiek ,
narodowość czy wyznanie .
Pragnąłem dać wszystkim ,
zwłaszcza cierpiącym i opuszczonym ,
nie tylko chleb powszedni
ale także boski balsam Wiary
Ileż razy odczułem obecność Chrystusa ,
ileż razy widziałem Go w nabiedniejszych i najnieszczęśliwszych
Celem kapłaństwa jest
zbawiać dusze , szczególnie
te ,które się oddaliły od
Boga i czują się zagubione .
One
mają pierwszeństwo i
nie pragną tyle współczucia
ile ojcowskiej pociechy ,
rady , pomocy w momencie
powrotu
do domu Ojca .
Dla nich przez jakiś czas można pozostawić
innych , którzy w danej chwili nie potrzebują
specjalnej opieki duchowej.
Jezus
nie
przyszedł do sprawiedliwych lecz
do grzeszników.
Uchowaj mnie więc Panie
od złudzenia ,od diabelskiego
przekonania , że ja - kapłan
mam się zajmować tylko tymi ,
którzy chodzą do Kościoła
i przyjmują sakramenty święte,
duszami wiernych i pobożnych
kobiet.
Oczywiście , moje kapłaństwo byłoby
łatwiejsze , przyjemniejsze , lecz w ten
sposób straciłbym ducha apostolskiej
miłości wobec zagubionych
owiec ,
ducha który
emanuje ze stron
Ewangelii.
Tylko
wówczas gdy
będę zmęczony i to
śmiertelnie zmęczony ,
w mej pogoni za
duszami grzeszników ,
tylko wówczas będę
szukał chwili
odpocznienia pośród
sprawiedliwych.
Obym nigdy nie
zapomniał o tym , że zadanie mi
powierzone ma być pełne
miłosierdzia , obym w stosunku
do moich braci - grzeszników
żywił zawsze tę miłość jaką Ty
, o Boże , żywisz w stosunku do
mnie. (Ks. Orione, 1917 r.)
Miłosierny pasterz...
Spowiedź matkobójcy
Pewnego zimowego wieczoru
Ksiądz Orione głosił kazanie
w jednym z kościołów. Kościół
był wypełniony po brzegi
a tematem kazania było
miłosierdzie Boże, stanowiące
ulubiony temat jego kazań.
Aby ukazać wielkość Sakramentu
pojednania wypowiedział
następujące słowa:
„Nawet gdyby sam syn stał się tak przewrotny i wsypał truciznę
do talerza swej matki, aby ją zabić, to szczera skrucha za popełniony
grzech wybłagałaby dla niego Boże przebaczenie”.
Po zakończeniu nabożeństwa udał się szybko na stację kolejową, ale
niestety ostatni pociąg już odjechał. Ruszył więc pieszo do Tortony,
oddalonej około ośmiu kilometrów. Poszarzało i zimna mgła pokryła
drzewa opustoszałej wioski. Po jednej stronie drogi stał mężczyzna
okryty ciemnym płaszczem, który zdawał się czekać na kogoś. Ksiądz
Orione zauważył, że był on dobrze zbudowany, miał czarną brodę, a na
głowie kapelusz z dużym rondem. Swoją postawą nie wzbudzał zaufania.
Aby zjednać go sobie Ks. Orione zapytał:
„Dobry człowieku, idziecie do
Tortony?”
Odpowiedź była natychmiastowa
i konkretna:
- Nie, ja nie idę do Tortony.
- A więc...dobranoc! – rzekł do
niego Ks. Orione uśmiechając się
i ruszając w drogę.
-Żadne dobranoc! – odpowiedział człowiek z gorzkim uśmiechem.
Proszę chwilę zaczekać. To ksiądz głosił dziś wieczorem kazanie?
- Tak, ja.
- Ksiądz mówił o spowiedzi.
- Tak, mówiłem o spowiedzi.
Wówczas mężczyzna drżącym głosem zapytał: „Czy ksiądz wierzy
naprawdę w to co głosi” – i popatrzył na kapłana ze wzrokiem
wyrażającym coraz większy lęk.
- Oczywiście, że wierze w to co głosiłem – odpowiedział powoli
Ks. Orione.
- Ksiądz powiedział – kontynuował człowiek – że nawet syn, który
wsypałby truciznę do talerza swej matki mógłby uzyskać przebaczenie.
Myśli ksiądz, że jest to możliwe?
- Oczywiście, że wierzę w to, gdyż taka jest prawda. Ale jedynie pod
warunkiem, ze żałowałby za swój grzech.
- A więc jeśli syn otruł swą matkę i wyspowiada się z tego może uzyskać
rozgrzeszenie?
- Tak, ale musi okazać skruchę...
Nastąpiła chwila ciszy. W mglistej
ciemności, która zalegała wioskę
i okoliczne pola upłynęły długie
chwile przejmującego oczekiwania.
- Czy ksiądz mnie zna? – zapytał
człowiek wpatrując się uporczywie
w kapłana.
- Nie, nie znam.
- Ależ tak – nalegał człowiek –
ksiądz mnie zna.
- Ksiądz musi mnie znać, gdyż
mówił o mnie!
- Następnie odwrócił oczy, jakby
obawiając się tego, że spośród
otaczającej ciemności może
wyłonić się ktoś nieznany i
spuszczając głowę oświadczył:
„Ja jestem tym, o
którym ksiądz mówił
dziś wieczorem. Ja
wsypałem truciznę do
talerza mej matki”.
Dreszcz przeniknął księdza Orione...Nastąpiła długa chwila ciszy,
brzemienna niepokojem...
- Niech ksiądz mi powie – kontynuował nieszczęsny człowiek, który
wreszcie dał upust swojemu sumieniu – niech ksiądz mi powie, czy
mogę liczyć na Boże przebaczenie?
- Jeśli żałujesz... – odrzekł ksiądz Orione cichym głosem, który wyrażał
drżenie jego duszy.
- Ksiądz mnie pyta czy żałuję? Ach, gdyby ksiądz wiedział ileż
wycierpiałem...
I opowiedział, że od dnia pogrzebu matki, choć nigdy nikt
nie podejrzewał go o to, nie zaznał chwili spokoju. Minęło już wiele lat...
Tego wieczoru, przechodząc przypadkowo obok kościoła, on, który do
kościoła nie wchodził już od dłuższego czasu, poczuł niepohamowane
pragnienie wstąpienia:
- „Przekroczyłem próg - właśnie w tej chwili, gdy ksiądz mówił o synu,
który zabił swoją matkę. I pomyślałem, że te słowa były skierowane do
mnie”
Następnie dodał głosem pełnym
nadziei, która pojawiła się w jego
duszy:
„Jeśli mogę uzyskać Boże
przebaczenie
a ksiądz może mi go
udzielić,
oto jestem i błagam o
rozgrzeszenie!”
I tak oto na skraju drogi tonącej w ciemnościach zimowej
nocy kapłan Chrystusa spowiadał najbardziej
potrzebującego, ukazując triumf
Bożego miłosierdzia w ludzkim sercu.
Prawdziwej radości można dostąpić
tylko w oddaniu samego siebie
Bogu i ludziom ,
wszystkim ludziom ,
nawet najuboższym ,
zniekształconym fizycznie
i moralnie ,
oddalonym , wrogim i grzesznym ...
... Miłość zwycięża nienawiść,
dobro zwycięża zło , światło zwycięża
ciemność... Cieszmy i radujmy się w
Panu ! Strumień miłości płynący z Serca
Bożego nie zniknie z powodu zła
szerzącego się na ziemi.
Jako ostatni zwycięży On , nasz Pan !
I zwycięży przez miłosierdzie !