BISKUP MICHAŁ KOZAL - męczennik z Dachau Dom w Nowym Folwarku k.Krotoszyna, w którym 25 września 1893 roku urodził się Michał Kozal.

Download Report

Transcript BISKUP MICHAŁ KOZAL - męczennik z Dachau Dom w Nowym Folwarku k.Krotoszyna, w którym 25 września 1893 roku urodził się Michał Kozal.

BISKUP MICHAŁ KOZAL
- męczennik z Dachau
Dom w Nowym Folwarku k.Krotoszyna,
w którym 25 września 1893 roku urodził się Michał Kozal.
Michał Kozal z rodzicami Marianną i Janem oraz rodzeństwem.
Marianna z domu Płaczek,
matka Michała Kozala.
Jan Kozal,
ojciec Michała.
Kościół parafialny pw. Św. Jana Chrzciciela w Krotoszynie,
gdzie 30 września 1893 roku Michał Kozal
został ochrzczony przez ks. Edwarda Kegiela.
Pamiątkowy obrazek
Pierwszej Komunii Świętej,
którą Michał Kozal przyjął
1 czerwca 1905 roku
w kościele parafialnym
w Krotoszynie.
Uczeń w szkole
powszechnej i gimnazjalnej
(1899-1914)
Na świadectwie maturalnym uzyskał wyniki bardzo dobre
i dobre. Wystawiono mu również pochlebną opinię, która
brzmiała: „niezwykle ujmujący człowiek, zachowanie
i pilność były zawsze wzorowe”
Okres pobierania przez Michała nauki w gimnazjum był
czasem dłuższej rozłąki z rodzicami, a jednocześnie czasem
zdobywania pewnej samodzielności i krystalizowania się
jego młodzieńczych ideałów.
Alumn seminarium
duchownego
(1914-1918)
Po zdaniu matury Michał Kozal
zgłosił się do seminarium w Poznaniu.
Archidiecezja Poznańska i Gnieźnieńska
połączone były wówczas unią personalną
i miały wspólne seminarium.
Pierwsze trzy lata zajęć prowadzone
były w Poznaniu,
a ostatni rok studiów w Gnieźnie.
Świecenia kapłańskie – 23 lutego 1918 roku
Obrazek prymicyjny
Święcenia kapłańskie przyjął Michał Kozal w katedrze gnieźnieńskiej z rąk biskupa Wilhelma Kloske.
Prymicje odbyły się 25 lutego, w najbliższą niedzielę po święceniach w kościele parafialnym w Krotoszynie.
Wikariusz w Kościelcu (1918) i Pobiedziskach (1918-1920)
Po święceniach ks. Kozal został przedstawiony
arcybiskupowi Dalborowi jako kandydat na studia
specjalistyczne, które miał rozpocząć jesienią 1918 roku.
Do tego czasu został przydzielony do pracy w parafii
Kościelec koło Inowrocławia.
W tym czasie nagle zmarł mu ojciec, a w związku z tym
matka i siostra pozostały bez domu i utrzymania.
W tej sytuacji zwrócił się do biskupa z prośbą
o skierowanie na taką placówkę, gdzie mógłby mieć
ze sobą matkę i siostrę,
odsuwając możliwość studiów na dalszy plan.
W taki sposób, od 1 października 1918 roku,
ks. Michał Kozal został wikariuszem w Pobiedziskach.
Administrator „in spiritualibus”w Krostkowie
(1920-1923)
Od 1920 roku ks. Michał Kozal został, przez bp.Kloske, mianowany
administratorem duchowym parafii pw. Św. Mikołaja w Krostkowie.
Parafia krostkowska była wówczas połączona z parafią kosztowską.
Odręcznie napisany życiorys
Krostkowski Dobrodziej – Ks. Michał Kozal
Wizytacja parafii krostkowskiej
przez Edmunda Kardynała Dalbora – Prymasa Polski (22 maja 1922 r.)
Ks. Michał Kozal będąc administratorem parafii krostkowskiej,
podejmował przebywającego w Krostkowie z wizytacją kanoniczną
Edmunda Dalbora – Prymasa Polski.
W Krostkowie, po przywitaniu przez ks. Kozala, Prymas nawiedził
kościół, dokonał jego oględzin oraz przeprowadził przed nim
egzamin katechetyczny dzieci.
Następnie Prymas Dalbor udał się do Białośliwia, aby zapoznać się
z planami dotyczącymi utworzenia odrębnej parafii białośliwskiej.
Edmund Kardynał Dalbor
Wpis Prymasa Dalbora do księgi parafialnej
Nauczyciel religii w Żeńskim Katolickim Gimnazjum Humanistycznym
w Bydgoszczy (1923-1927)
Ks. Michał Kozal,
będąc wikariuszem w Krostkowie,
w kilka miesięcy po wizytacji dokonanej przez
Prymasa Edmunda Kardynał Dalbora,
otrzymał z kancelarii arcybiskupiej powiadomienie,
że został wyznaczony na stanowisko prefekta
czyli nauczyciela religii do Bydgoszczy.
Rektor Arcybiskupiego
Seminarium Duchownego w Gnieźnie
(1929-1939)
Od 25 września 1929 roku objął stanowisko
rektora Seminarium Duchownego w Gnieźnie.
Jego zasadniczym zadaniem było kierowanie
i czuwanie nad działalnością Seminarium,
aby kształciło ono dobrych kapłanów.
Jako wychowawca kład bardzo duży nacisk na
przestrzeganie regulaminu i porządek.
Często powtarzał klerykom łacińskie
przysłowie „ zachowuj porządek, a porządek
będzie strzegł ciebie”.
Ksiądz Rektor Michał Kozal z seminarzystami.
Wizytator religii
w szkołach gimnazjalnych i licealnych
Ciesząc się dużym zaufaniem arcybiskupa ordynariusza
był powoływany przez Kurię do pełnienia szeregu funkcji.
Gdy został wizytatorem, do jego obowiązków należało kontrolowanie procesu
nauczania religii we wszystkich szkołach archidiecezji gnieźnieńskiej.
Szambelan papieski
(12 stycznia 1933 r.)
Papież Pius XI
W uznaniu jego rzetelnej pracy kardynał August Hlond wyjednał ks. Kozalowi u Stolicy Apostolskiej
nominację na szambelana papieskiego. Z tej racji napłynęło doń szereg listów z gratulacjami.
Nominacja biskupia
(12 czerwca 1939 r.)
Ks. Kozal o swej nominacji dowiedział
się 7 czerwca 1939 roku z ust nuncjusza Filipa Cortesi
w Warszawie, dokąd był wezwany telegraficznie
w celu wyrażenia zgody.
Publiczne ogłoszenie go przez papieża Piusa XII –
biskupem lappańskim i sufraganem włocławskim
nastąpiło 12 czerwca 1939 roku.
Papież Pius XII
Katedra p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny we Włocławku
Przygotowania
do konsekracji biskupiej
Do przyjęcia świeceń biskupich ks. Kozal
przygotowywał się przez dziesięciodniowe rekolekcje
w domu jezuitów w Częstochowie.
W tym też czasie trwały przygotowania do bliskiej
już konsekracji nowego sufragana, której termin
uzgodniono na niedzielę 13 sierpnia 1939 roku.
Konsekracja biskupia (13 sierpnia 1939 r.)
Sama uroczystość konsekracji biskupiej odbyła się podczas niedzielnej sumy o godzinie 11 00.
Był to piękny słoneczny dzień. Katedrę wypełniały tłumy wiernych, wśród nich najbliższa rodzina nominata,
duża grupa gości z Gniezna, na czele z przedstawicielami Kapituły Gnieźnieńskiej
oraz liczne delegacje z terenu diecezji włocławskiej.
Obrzędy związane z przyjęciem świeceń biskupich rozpoczęły się procesją z pałacu biskupiego do katedry.
Wprowadzenie biskupa – nominata ks. Michała Kozala do włocławskiej katedry.
Według relacji uczestników ceremonii biskup nominat
zbliżał się do ołtarza w wielkim skupieniu, z lekko
pochyloną głową, jakby nieco zmieszany, nie wyglądał
na główną postać całej uroczystości.
W końcowym przemówieniu biskup Kozal podziękował
wszystkim za udział w obrzędach i zwrócił się do
zgromadzonych o pomoc modlitewną w pełnieniu
biskupiej posługi, jaka czeka na niego tu, w nieznanym
mu jeszcze środowisku.
Dnia 18 sierpnia 1939 roku biskup Kozal wysłał do
papieża Piusa XII list z informacją o przyjęciu święceń
biskupich, dziękując jednocześnie za nominację
i prosząc o błogosławieństwo dla swojej przyszłej pracy.
Gratulacje z okazji biskupiej
nominacji i konsekracji
Jakim człowiekiem był mianowany biskup
ks. Michał Kozal, jeżeli piszący dołączali do gratulacji
opis codziennych trosk, dzielili z nim życie tak,
jak zwierza się najbliższym.
Różni to ludzie. Obok eleganckiego papieru,
sygnowanego herbem ordynatów, niebieska koperta od
gospodarza na pół mordze. Obok podpisu generała
brygady kratkowana kartka z zeszytu od
zredukowanego dziennikarza.
Biskupi konsekratorzy Michała Kozala
Biskup Karol Radoński – ordynariusz diecezji włocławskiej, biskup Walenty Dymek – sufragan poznański,
biskup Tadeusz Zakrzewski – sufragan łomżyński.
Biskupia praca
W okresie od konsekracji do wybuchu II wojny
światowej biskup Kozal poświęcał swój czas głównie
przygotowaniu się do pełnienia nowych dla siebie
zadań. W arkana tej pracy wprowadzał go wieloletni
kanclerz kurii włocławskiej – ks. Bolesław Kunka.
W czasie wolnym od pracy biurowej biskup Kozal
składał wizyty różnym osobistościom.
Wizyty te były okazją do wypowiedzi na temat
bieżących wydarzeń politycznych. Będąc dobrym
obserwatorem, przewidywał ciężkie czasy dla kraju.
Wiedział też, że wojna jest nieunikniona, ale wierzył,
jak wszyscy wówczas, że Polska się obroni.
Brak czasu był także przyczyną,
że Kozal nie zdążył przygotować swojego herbu,
jaki tradycyjnie przyjmuje do swej pieczęci biskup.
Włocławek - dom przy ul. Gdańskiej 8,
w którym mieszkał biskup Michał Kozal
Wybuch wojny (1 września 1939 r.)
Krwawa burza jaka rozszalała się nad Polską
1 września 1939 roku, postawiła biskupa Kozala
przed szeregiem straszliwych wydarzeń.
Mimo wielu zaleceń i ostrzeżeń władz wojskowych
i cywilnych biskup nie skorzystał z okazji
by opuścić Włocławek.
Nie chciał opuścić tych, do których papież go posłał.
Pozostał w mieście, wychodził na ulice,
udzielał pomocy rannym, odwiedzał szpitale.
Jego opanowanie i spokój oraz dobre słowo
wlewały w serca zrozpaczonych ludzi nadzieję.
Katedra włocławska, poniżej dom biskupa Kozala
(sierpień 1939 r.)
Aresztowanie (7 listopada 1939 r.)
W dniu 7 listopada 1939 roku, między godziną 22 a 23
aresztowano biskupa Kozala i większość duchownych
z Włocławka wraz z alumnami Seminarium.
Samo aresztowanie nie było dla Kozala zaskoczeniem.
Biskup już dużo wcześniej kazał sobie przygotować małą
walizeczkę z niezbędnymi rzeczami na wypadek
aresztowania. Kiedy więc wieczorem Gestapo przyszło
aresztować Kozala, gospodyni włożyła mu trochę żywności
do walizeczki i już był gotowy. Należy zaznaczyć, że na
całe przygotowanie wyznaczono mu 10 minut.
Kozala zaprowadzono na placyk przed Seminarium,
gdzie był punkt zborny dla wszystkich aresztowanych tego
dnia duchownych. Stąd całą kolumnę zaprowadzono do
pobliskiego więzienia miejskiego.
Po ponad dwumiesięcznym pobycie we włocławskim
więzieniu, wszystkich uwięzionych tam księży
przewieziono do starego pocysterskiego klasztoru
w Lądzie nad Wartą, gdzie urządzono obóz przejściowy
dla duchowieństwa.
Uwięzienie w obozie przejściowym dla duchowieństwa w Lądzie n. Wartą
(1940-1941)
Duża swoboda jaką cieszyli się internowani księża w Lądzie, a także fakt,
że znajdowali się tam wszyscy profesorowie i liczne grono kleryków,
spowodowały, że zdecydowano się kontynuować zajęcia seminaryjne.
Więzień obozu koncentracyjnego w Dachau (1941-1943)
Z klasztoru w Ladzie poprzez Berlin przywieziono biskupa Kozala i innych księży 25 kwietnia 1941 roku do Dachau.
Tam zgotowano im powitanie kijami, przy głośnym aplauzie miejscowej ludności.
Następnie ciężarówką przewieziono ich do odległego o 3 km obozu koncentracyjnego.
Kiedy 25 kwietnia przekraczał wraz z innymi więźniami bramę obozu, na której widniał jeden z szyderczych
napisów: Arbeit macht frei, powitano go zgodnie z hitlerowskim obyczajem biciem, szyderstwem i drwiną.
Więzień nr 24544
Następnie dopiero przeprowadzono zwykłe czynności związane z przyjęciem do obozu koncentracyjnego.
A więc fotografia w trzech pozach, kontrola lekarska, strzyżenie włosów, odebranie ostatnich rzeczy osobistych
i przebranie w obozowy pasiak.
Z chwilą wciągnięcia do obozowej ewidencji biskup stracił swoje nazwisko, a stał się numerem 24544.
Panoramo „wzorcowego” obozu w Dachau utworzonego w 1933 roku.
Obóz w Dachau stał się największym cmentarzyskiem polskich duchownych.
Plac apelowy otoczony jest betonowymi słupami, które spina kolczasty drut. - Przywieźli biskupa, tam stoi biskup
Kozal – słychać szmer w szeregach i głowy odwracają się. Ruch, kapo podwajają energię, wymachują pałkami.
Jego pasiak jest ciasny, zbyt krótkie rękawy kurtki, ramiona prawie do łokci obnażone.
Pewno specjalnie tak go ubrali, spodnie także krótkie, nawet czapek pożałowali i skarpet.
- Biskup przyjechał, nasz biskup – narasta szept. Jak wiatr przeszedł szeregi. Sztubowi nasłuchują. Że co? Biskup?
Tu nie ma biskupów; kto tutaj wszedł, jest tylko więźniem. Baczność do apelu.
- Jesteście więźniami. Społeczeństwo wyrzekło się was, usunęło poza nawias życia.
- Jesteście w Dachau, a tu jest obóz koncentracyjny, skąd się nie wychodzi.
Polski tłumacz, Jan Domagała, ostatnie zdanie przetłumaczył: „ Jesteście w Dachau, skąd można wyjść. Trzymać się”.
Te słowa otuchy nie miały żadnego znaczenia dla Kozala, który doskonale znał język niemiecki
i w całości zrozumiał tą mowę.
Przydzielono ich na blok 28. Jest to barak o ścianach przewiewnych jak papier. Cztery izby.
Więzień nr 24544 umieszczony zostaje w pierwszej. Z sieni jest wejście do pomieszczenia o czystej, lustrzanej
wprost podłodze, na której stoi stół i kilka taboretów. Pośrodku izby wystygły piec. Obok mieszczą się
umywalnie, przy każdej dziesięć kranów i ubikacja, także na dziesięć osób naraz.
Z jadalnej izby wejście do sypialni. Jest to ogromna izba, zastawiona trzypiętrowymi kojami.
Odziany w pasiasty drelich,
z głową wystrzyżoną dla większego upokorzenia,
zbliża się ku swemu posłaniu.
Brudny, cuchnący chlorem i cudzym potem koc,
podgłówek wypchany trocinami,
twardy jak drzewo, siennik, w którym nie ma prawie
drewnianych wiórek, prycza.
Umęczony drogą, spragniony ciepłej strawy,
obolały, z uchem pulsującym czujnym bólem,
biskup Kozal otula się w brudny łachman.
Tuż nad głową ma deski pryczy, spomiędzy szpar sypie mu
się na twarz pył startej na proch słomy.
Przed oczyma szary prostokąt okna.
Wnętrza baraków
obozu koncentracyjnego w Dachau.
Biskup Kozal wśród więźniów był jedyną osobą którą znali wszyscy. Wyróżniał się od wszystkich powagą,
niezmąconym spokojem i opanowaniem, z którego nie zdołały go wytrącić nawet najdotkliwsze urazy.
Cieszył się także szacunkiem wszystkich współwięźniów, dla których nadal pozostał biskupem.
Był to zresztą jedyny biskup katolicki w obozie, który z księży katolickich różnych narodowości
stworzył jedną wspólnotę.
Był w obozie jedną z niewielu postaci, którą znali wszyscy. Wyróżniał się od wszystkich innych powagą,
niezmąconym spokojem i opanowaniem, z którego nie zdołały wytrącić nawet najdotkliwsze razy.
Cieszył się szacunkiem wszystkich więźniów, dla których nadal pozostawał biskupem.
Na uwagę zasługuje fakt, że mimo bicia i wielokrotnie powtarzających się szykan,
biskup Kozal nigdy się nie denerwował, nie złorzeczył ani też nie skarżył się na swój ciężki los.
Zawsze zachowywał spokój i milczenie, a nawet uśmiech, co jeszcze bardziej rozwścieczało dręczycieli.
Nie przyjmował chleba, którym pragnęliśmy go poratować; natychmiast oddawał go któremuś z młodszych księży
czy kleryków. Nie pozwalał zastępować się w pracy, nie ukrywał za plecami innych, kiedy wyciągali ochotników
do zajęcia na dworze, śniegu, deszczu. Szedł posłusznie tam, gdzie nie chcieli iść inni, szedł częściej niż inni,
gdyż z racji jego biskupiej godności ustawicznie władze obozowe o nim pamiętały.
Jaki zasób woli potrzebny jest człowiekowi, by zniszczyć w sobie instynkt samozachowawczy? Ile wyrozumowanego
działania składa się na taką postawę. Nie przyjąć, nie cofnąć się, nie ratować, odrzucić ratunek, dając go innym.
Długa, powolna droga świadomego, wybranego z własnej woli konania. Miesiącami w obozie przyjmował śmierć,
latami całymi wychodził jej naprzeciw nie w bohaterskim efektownym zrywie. Umierał każdego dnia, biegnąc na
obolałych nogach z kotłem wrzątku, dźwigając zgrabiałymi dłońmi śnieg, przyjmując policzki i przekleństwa.
Po kilku dniach stracił przytomność. To było w nocy. Słyszałem, że coś woła. Siedział na pryczy, bose stopy na
podłodze. - Księże biskupie! Ekscelencjo, dokąd? Nie obejrzał się, chyba nie słyszał. Z wyciągniętymi rękoma
powstał. Szedł przed siebie, ale nie ku drzwiom. Zrozumiałem, że jest nieprzytomny. Chwyciłem go za ramiona.
Pomógł mi ktoś drugi. Położyliśmy go, uspakajali. Nagle zaczął krzyczeć i znowu się zerwał. Musieliśmy go trzymać
za ramiona, siłą położyć. Wiele razy zrywał się, chciał gdzieś iść czy uciekać. Tak było do rana. Radziliśmy, co robić.
Tak, każdy mówił, że to chyba tyfus. Mieliśmy cień nadziei, że może jednak w rewirze (obozowym szpitalu).
Większość odradzała, ale myśmy chcieli mu ulżyć. Liczyliśmy, że jakimś cudem ktoś się nim zajmie,
poda lekarstwo albo ulży w cierpieniu.
Nieprzytomnego biskupa zaniesiono na obozowy rewir. Było to 25 stycznia w godzinach popołudniowych.
Wprawdzie już kilka dni wcześniej próbowano ciężko chorego biskupa przyprowadzić do izby chorych,
ale wszechwładny kapo odepchnął go, obrzucając przy tym wyzwiskami za rzekome udawanie choroby.
Rewir obozowy był przepełniony chorymi. W izbach panowały straszliwe warunki sanitarne.
Wielu chorych, którzy nie mogli się poruszać o własnych siłach, potrzeby fizjologiczne załatwiało na miejscu.
Obsługa rewiru, oprócz dostarczania posiłku, zajmowała się w zasadzie przynoszeniem chorych
i wynoszeniem zmarłych.
Śmierć (26 stycznia 1943 r.)
Dopiero następnego dnia miedzy godziną 8 a 9 przyszedł na rewir jakiś lekarz
oraz główny pielęgniarz z bloku 7 Józef Spiess.
Ten ostatni dał biskupowi w rękę zastrzyk. Powiedział przy tym po niemiecku: – „na wieczność”.
Spalenie w krematorium
(30 stycznia 1943 r.)
Po śmierci przeniesiono zwłoki Kozala do obozowej
kostnicy, gdzie dokonano sekcji.
Nie było to nic nadzwyczajnego, gdyż sekcji
dokonywano prawie na wszystkich więźniach
zmarłych w obozowym rewirze.
Następnie Niemcy dokonali odlewu gipsowego jego
twarzy, z którego wykonano maskę pośmiertną.
Umieszczono ją później w obozowym muzeum.
Po dokonaniu tych czynności zwłoki biskupa
w niedługim czasie zostały przewiezione
do krematorium i spalone.
Było to prawdopodobnie 30 stycznia 1943 roku.
Faktem jest, że więźniowie zwrócili się do
komendanta obozu, aby ciało jego nie było spalone
w krematorium, ale pochowane
na miejskim cmentarzu w Dachau.
Niestety komendant nie zezwolił na to.
Komendant po konsultacji z Berlinem otrzymał instrukcje aby uczynić wszystko w celu stłumienia ewentualnego
kultu włocławskiego biskupa. Z Berlina przybył specjalny kurier i zabrał z obozowego magazynu wszystkie
przedmioty i rzeczy osobistego użytku, które należały do biskupa.
Śmierć w obozie w Dachau była częstym i zwyczajnym zjawiskiem, że nie robiła większego wrażenia.
Inaczej było jednak z bp Kozalem, uważanym powszechnie za kogoś nadzwyczajnego i bohatera.
Tę śmierć odczuli wszyscy. Wieść o niej rozchodziła się od bloku do bloku, mówili o wszyscy.
Dwa dni później, wiadomość o śmierci biskupa podało radio londyńskie, a także „Osservatore Romano”.
Jednak ze względów dyplomatycznych nie wymieniono ani miejsca, ani okoliczności jego śmierci.
Piece krematoryjne
obozu koncentracyjnego w Dachau.
Zawiadomienie z komendy
obozu w Dachau
o śmierci biskupa Kozala
na tyfus.
Odmowa wydania rodzinie urny z prochami.
Również rodzina biskupa na prośbę, skierowaną do komendanta obozu, o przysłanie za opłatą urny ze
spalonymi prochami i zwrot osobistych rzeczy oraz insygniów biskupich otrzymała odmowę.
Beatyfikacja (14 czerwca 1987 r.)
Papież Jan Paweł II podczas swej pielgrzymki do Polski w 1987 roku,
ogłosił w Warszawie biskupa Michała Kozala – błogosławionym.
Msza św. beatyfikacyjna w Warszawie
Pierwsza i ostatnia strona papieskiej bulli beatyfikacyjnej.
Ołtarz
Błogosławionego Biskupa Michała Kozala
w kościele w Krostkowie.
Białośliwskie tablice pamiątkowe
poświęcone Biskupowi Michałowi Kozalowi
Tablica umieszczona na budynku Gimnazjum w Białośliwiu
w dniu 1 września 2004 roku,
z okazji nadania szkole imienia Biskupa Michała Kozala.
Tablica upamiętniająca Michała Kozala,
umieszczona na jednym z filarów kościoła parafialnego w Białośliwiu.
Uroczystość nadania
Gimnazjum w Białośliwiu
imienia Biskupa Michała Kozala
oraz wręczenia sztandaru
1 września 2004 r.
KONIEC